Odnalazł się Donald Tusk, który nie pokazał się u boku Ewy Kopacz w wieczór wyborczy. Jeszcze nie w Brukseli, lecz w willi rządowej - z Pawłem Grasiem u boku.
Tusk najwyraźniej czeka, aż spakuje się jego kapciowy, czyli Paweł Graś, który zrezygnował ze stanowiska sekretarza generalnego PO
— donosi „Super Express”.
Jak zaznacza gazeta, b. premier nie ukrywa, że zabiera swojego „kapciowego” trochę z litości.
Minister Graś jest mi potrzebny w Brukseli, współpracowaliśmy ze sobą zawsze bardzo. No i co on by tu robił beze mnie, tak prawdę powiedziawszy
— „SE” przypomina niedawną wypowiedź Tuska.
Dziennik podkreśla, że u boku „króla Europy”, b. rzecznik rządu będzie mógł liczyć na wygodne życie.
Europejscy urzędnicy zarabiają średnio około 8 tys. euro miesięcznie, a ci najsprawniejsi nawet ok. 16 tys. euro (czyli ok. 65 tys. zł)! Dla Grasia to ogromna i tak naprawdę jedyna szansa! Bo w kraju nie ma co liczyć na zrobienie kariery bez Tuska
— zauważa gazeta.
Zaraz, zaraz, jak to nie ma na co liczyć? Czy w Polsce brakuje obiektów, którymi można się zaopiekować? Podobno b. minister jest w tym dobry.
JUB/”SE”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/222784-co-powstrzymuje-tuska-w-warszawie-czeka-az-spakuje-sie-jego-kapciowy-gras
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.