Chaos jaki zapanował w kraju w związku z organizacją i liczeniem głosów w wyborach samorządowych nabiera coraz większych rozmiarów. To pierwszy tak duży kryzys rządu Ewy Kopacz, a zarazem kolejna okazja dla opozycji, by ruszyć z ofensywą i czytelnym przekazem do wyborców.
1. W grę wchodzi jeśli nie całkowite, to przynajmniej częściowe powtórzenie wyborów do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Ilość głosów nieważnych i możliwość ingerencji w system przekazywania danych do PKW przez osoby postronne są wystarczającymi przesłankami do powtórzenia głosowania. ABW i prokuratura powinny natychmiast rozpocząć śledztwo, które wyjaśniłoby czy wpływu na wynik wyborów nie mieli na przykład hakerzy bądź obce służby. Skoro przeciętny informatyk dał radę manipulować wynikami wyborów, to jaki problem miałyby mieć państwa ościenne, którym jak najbardziej zależy na chaosie w dużym środkowoeuropejskim kraju.
Możliwość powtórzenia wyborów dopuszcza nawet Platforma Obywatelska ustami nie byle kogo, bo samego ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. O takiej możliwości mówił też w TV Republika senator PO Aleksander Świeykowski. Co zrozumiałe opozycja też podnosi sprawę ewentualnego ponownego przeprowadzenia wyborów, a głównym orędownikiem tego rozwiązania jest Leszek Miller. Co nie powinno dziwić przeciwne jest PSL, które niespodziewanie (?) okazało się wielkim wygranym tych wyborów. Wiele zależy od Ewy Kopacz, bo to ona jest liderem głównej partii rządzącej, a jako premier zarządza wybory samorządowe.
Jeśli ponownie zostaną przeprowadzone wybory samorządowe to trzeba będzie poważnie zastanowić się, czy nie zaprosić do Polski obserwatorów UE i OBWE. To przykre, że polskie władze nie potrafią przypilnować uczciwości i czynią z naszego kraju niestabilną republikę bananową, co z kolei psuje nasz wizerunek na arenie międzynarodowej. Jednak dla podniesienia standardów zagraniczni obserwatorzy mogą okazać się niezbędni.
2. Ewa Kopacz zapewne jest dość mocno przerażona, dlatego zgodnie z jej logiką rygluje drzwi od środka i bagatelizuje całą sprawę, przy czym można odnieść wrażenie, że gra na przeczekanie problemu. Sprawa jest jednak bardzo poważna. To nie jest jakaś lokalna machlojka w związku z wyborem sołtysa, tylko kolejny, poważny kryzys funkcjonowania państwa w całości oraz jego poszczególnych instytucji. Pani premier i Platformie mocno się za to oberwie, bo w przekonaniu ogromnej większości Polaków mieliśmy do czynienia po prostu z fałszowaniem wyborów. Mało kto będzie się zastanawiał czy zawiódł tu system informatyczny, ludzie, czy komputery.
Dużo może też stracić Bronisław Komorowski. Jego słowa, że właściwie nic się nie stało, a wezwanie do rozliczeń w PKW i ewentualnego powtórzenia wyborów to „odmęty szaleństwa”, pokazują Polakom, że tak naprawdę prezydent jest sygnatariuszem oraz częścią całego tego niewydolnego i skostniałego systemu. Maska dobrego wujka Bronka zdaje się ostatecznie opadać i staje się jasne, że Komorowski jest gorącym zwolennikiem państwa źle funkcjonującego (co pokazało choćby jego zachowanie po aferze taśmowej). Jego jak na razie jedyny przeciwnik w wyborach prezydenckich (notabene prawnik-administratywista) ma szansę tutaj mocno zyskać i zdaje się, że tą szansę wykorzystuje. Zaapelował już do Komorowskiego, by ten wystąpił z wnioskami o odwołanie członków PKW. Budowanie kontrastu aktywnego Dudy (tak opisuje swoją ewentualną prezydenturę) z biernym Komorowskim może w długoterminowej perspektywie zdecydowanie zadziałać na korzyść tego pierwszego.
3. Trzeba zbadać, czy afera z wynikami wyborów samorządowych nie jest w jakiś sposób powiązana z infoaferą. Trzeba też wyjaśnić w jaki sposób jedyna firma, która zgłosiła się do przetargu mogła w trzy miesiące, za ok. 400 tys. złotych zbudować system, który obsługiwał najbardziej skomplikowane wybory w Polsce. Nieoceniony może być tutaj raport Najwyższej Izby Kontroli, której pracownicy rozpoczęli audyt w PKW już teraz, a nie jak zakładano wcześniej, w styczniu.
4. Opozycja obrała słuszny kierunek kierując wnioski do prokuratury oraz o powołanie komisji śledczej. PiS zaproponował też zmiany w ustawach, a Jarosław Kaczyński wyszedł z inicjatywą spotkania wszystkich klubów parlamentarnych ws. chaosu jaki zapanował w związku z liczeniem głosów. Mimo, że według sondażu exit poll przeprowadzonego przez IPSOS PiS wygrał, to pokazuje, że nawet mimo korzystnego dla siebie wyniku jest w stanie stanąć do wyborów raz jeszcze, o ile zostanie zagwarantowana ich uczciwość i transparentność. To kontynuacja przekazu PiS wywołanego „Madrytem”: jesteśmy partią najwyższych standardów. Ci którzy mają nieczyste intencje nie wykażą się żadną aktywnością i będą upierać się przy status quo. Tym samym po krótkim okresie dezorientacji wywołanej zmianą premiera, PiS przy wsparciu Gowina i Ziobry wraca na drogę skutecznej ofensywy politycznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/222725-tak-rozsypuje-sie-panstwo-teoretyczne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.