Za chwilę cisza wyborcza.
Ciekawe, czy gdybym po 24’00” namawiał do samego pójścia do urn – bez uprawiania polityki i wskazywania kandydatów – byłoby to złamanie ciszy wyborczej? Swego czasu w Warszawie do końca zniechęcano do pójścia na głosowanie za odwołaniem urzędującej pani prezydent… Czy to też wpisuje się w przestępstwo złamania ciszy wyborczej?
A jeśli mówiłbym (bez podawania nazwisk): głosujcie na uczciwych i mądrych, wycinajcie złodziei i łobuzów – miałbym za to proces sądowy? Przecież i tak wszyscy wiedzą, kto jest przyzwoity, a kto drań i łapownik, więc można by to podciągnąć pod agitację „za” albo „przeciw” konkretnym osobom…
Wybory samorządowe są prostsze w „ogarnięciu” kandydatów. Im mniejsza miejscowość, tym lepiej lokalna społeczność zna wady i zalety swych elit. Ale tym większa możliwość szantażowania elektoratu przez zasiedziałe lokalne sitwy, kupowania głosów np. za alkohol czy kasę, fałszowania wyników wyborów…
A mogłoby być tak pięknie…
Zaryzykujemy?
Do zobaczenia przy urnach!
Lech Makowiecki
P.S. Polecam agitację wyborczą w wydaniu Jerzego Zelnika:
Z tomiku „Pro publico bono” – „Odezwa do połowy narodu”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/222093-cisza-wyborcza-a-gdybym-po-2400-namawial-do-samego-pojscia-do-urn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.