„Ostatnie, historyczne posiedzenie rządu” tak nazywał się skecz, który przedstawił Robert Górski, znany bardziej jako „premier”.
Będzie mi was brakowało. Jadę z Bieńkowską. Wszyscy spieprzyli za granicę do pracy, to ja też pojadę
— rozpoczął Robert Górski. Potem było już mniej śmiesznie, ale i tak gwoździem programu miało być pojawienie się prawdziwego, choć już byłego premiera.
Smutno mi, że wyjeżdżam, ale umówmy się w telewizji nic lepszego nie było. Dziękuję ministrom, ale przede wszystkim prawdziwemu premierowi
— mówił jako (były premier) Robert Górski. I wtedy pojawił się Donald Tusk.
Bardzo mi miło, że się z pana śmiali. To tak jakby się ze mnie śmiali, czyli ze mnie śmiali się podwójnie
— zagaił były premier.
Zapraszam do Brukseli, tam też będzie śmiesznie
— powiedział na koniec króciutkiej pogawędki. Gratulując Donaldowi Tuskowi dystansu do siebie, mamy tylko jedno pytanie: jak to „też” będzie śmiesznie?
Wcześniej odbyło się pożegnalne posiedzenie „rządu” Górskiego - bez udziału prawdziwego Tuska. Żartowano naprawdę na granicy dobrego smaku, jak na przykład w sprawie Elżbiety Bieńkowskiej…
„Współpracownicy’ premiera Górskiego przygotowali mu na pożegnanie piłkę i zestaw cygar.
— Panie premierze, cygara?
— Nie, cygara palę tylko po tym-tym, a Gośka zostaje w Sopocie…
— Ale Bieńkowska jedzie.
— A, to daj!
— zawołał wesoły „premier”.
Wersja z pewnością nieautoryzowana przez Tuska… :-) Zresztą zobaczcie państwo sami:
źródło: tvp2/Wuj/lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/221692-tusk-w-kabarecie-u-gorskiego-zapraszam-do-brukseli-tam-tez-bedzie-smiesznie