Profesor kontra polityk o winach Kaczyńskiego, a w środku dziennikarz

Fot. PAP/T.Gzell
Fot. PAP/T.Gzell

Dwaj wybitni znawcy polskiej polityki stoczyli ze sobą korespondencyjny pojedynek o zwycięstwo w tradycyjnej od kilku lat konkurencji: „Kto mocniej oskarży Jarosława Kaczyńskiego?”.

W szranki stanęli Markowski, ale nie ten stomatolog, co też ma na imię Radosław, ale socjolog i publicysta w jednej osobie profesor. Z tym, że profesurę ma z socjologii, a teraz próbuje dorobić drugą, z publicystyki. Stąd częsta jego obecność w mediach. Zdaje się, że jest już blisko. Potrzeba mu tylko jeszcze jednej kadencji rządów Platformy.

Jego rywalem był poseł Napieralski, powszechnie znany, więc nawet nie warto dodawać, że interpretuje wydarzenia z perspektywy wybujałych ambicji partii postkomunistycznej, zwanej przez niektórych SLD.

Obydwaj współzawodnicy zbudowali swoje oskarżenie na kanwie afery podróży trójki posłów PiS do Madrytu oraz próbie dorobienia do poselskiej pensji w żenujący sposób. Przede wszystkim, na co wskazuje wiele przesłanek, sposób nielegalny. Skandal na cztery fajerki. Na domiar nieszczęścia, w oszukańczy proceder zamieszany Hofman. Potwornie przykre. Jakim trzeba być beznadziejnie głupim, żeby zapomnieć, jak to w zeszłym roku próbowało zapolować na niego CBA. I właśnie w sprawach finansowych.

Oddajmy pierwszeństwo starszyźnie i tytułom naukowym. Markowski przestrzega przed zachwytem nad Kaczyńskim. Co z tego, że ich wyrzucił z PiS? Nic innego mu nie pozostało. Decyzja o pozbyciu się trójki drobnych oszustów z partii jest przyznaniem się Kaczyńskiego do tego, że to on jest przyczyną całego zła w PiS. Od razu muszę powiedzieć, że za bezkompromisowością oskarżenia Markowskiego kryje się pewna słabość. Mianowicie jej wtórność. Absolutnie, co to, to nie – nie podejrzewam profesora o plagiat. Tak się jednak składa, że kropka w kropkę, słyszałem to samo dzień wcześniej. I to z innych ust. Marcina Dzierżanowskiego z tygodnika „Wprost”. W jednym z programów publicystycznych telewizji … (ustawa o zakazie reklamy – dop. J.J.).

Dzierżanowski, prywatnie uroczy facet, poszedł znacznie dalej. Jego zdaniem, Kaczyński powinien ich dawno wyrzucić, bo oni „nawet fizycznie nie pasowali do PiS”. Młodzi, dobrze ubrani, eleganckie garnitury, świecące blaskiem obuwie. Ma rację Dzierżanowski. Pisowcy powinni być mniej więcej tacy jak ja. Ledwo powłóczący nogami starcy, w dziurawych butach bez podeszwy i obcasów, brudni, odziani w niechlujne staromodne szmaty, na gębach nierówny, kilkudniowy zarost, odpychający oddech z braku higieny jamy ustnej. Jego rozumienie pisowca powinno go wkrótce doprowadzić na jakąś kierowniczą funkcję w „Gazecie Wyborczej”.

Tyle Dzierżanowski. Ja jednak zakładam, że ocena Markowskiego powstała w wyniku jego autonomicznego wysiłku intelektualnego.

Nie wiem, jak do państwa, ale do mnie przemawia bardziej oskarżenie Napieralskiego. Zarzucił on Kaczyńskiemu perfidię. Tanim gestem, wyrzuceniem trójki sprawców skandalu, chce kompromitację przekuć na sukces swojej partii. No patrzcie tylko, taki bezczelny – sugeruje Napieralski.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych