Zaremba w TOK FM: To Gronkiewicz-Waltz, a nie Hofman kandyduje w tych wyborach. Znajmy proporcje

Fot. Facebook/R. Motyl
Fot. Facebook/R. Motyl

Wzywam do tego, by jednak zauważyć kampanię samorządową, być może też niektóre zarzuty, które w ramach tej kampanii padają. Choćby tekst z „wSieci” na temat Gronkiewicz-Waltz. Być może pani prezydent wytłumaczy się z tego, być może nie, w każdym razie mam wrażenie, ze w przeciwieństwie do Hofmana kandyduje w tych wyborach. Może media powinny się tym zająć

— mówił publicysta „wSieci” Piotr Zaremba podczas audycji na antenie radia TOK FM.

CZYTAJ WIĘCEJ: „wSieci” ujawnia: Perfidne oszustwo, dzięki któremu rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz przejęła pewną kamienicę…

O przypadku trzech posłów, usuniętych z PiS, dyskutował z Agatą Nowakowską z Gazety Wyborczej, oraz Aleksandrą Pawlicką z Newsweeka.

Według Zaremby „nie ma sensu dyskutować o ocenie moralnej i prawnej” wybryku Hofmana, Rogackiego i Kamińskiego, bo ta ocena jest „jednoznaczna”. Jednocześnie publicysta wzywa do tego, by poświęcić trochę więcej uwagi kampanii samorządowej, która jest na ostatniej prostej i została niemal całkowicie przykryta przez „aferę madrycką”.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że nie ma z tym problemu. Jest z tym problem. Inną sprawa jest czy ostatni tydzień kampanii powinien być wyłącznie poświęcony temu tematowi. Mam wrażenie, że od trzech dni, bo afera wybuchła w piątek, temat ten przysłania całą kampanię wyborczą. To jest o tyle śmieszne, że dziennikarze bardzo często zarzucają politykom, że prowadzą niemerytoryczną kampanię, że prowadzą kampanię ogólnopolską pod szyldem kampanii samorządowej. Z punktu widzenia samorządów ta historia się do tego nijak nie ma, aczkolwiek zgadzam się, że jest to ważne wydarzenie

—zaznaczał Zaremba.

Oraz dodawał, że upadek Hofmana, który był jednym z najważniejszych polityków PiS, jest oczywiście samoistnym newsem.

Mnie chodzi tylko o proporcje, a nie o to, by w ogóle o tym nie mówić. Mam wrażenie, że TVN24 przez ostatnie trzy dni nie mówił o niczym innym. Nikogo już nie interesuje to, kto gdzie kandyduje, jakie są pomysły. Co do meritum historii, to pokazuje ona oczywiście marną kondycję tych ludzi. Zwłaszcza, że Adam Hofman miał wszelkie podstawy by sądzić, że został namierzony, że mu się przyglądają. Były już historie najróżniejsze, on się wywijał, ale jak widać bez żadnej nauki. To była taka daleko idąca hucpa. Pozostaje pytanie, czy jest to praktyka jednorazowa doczesnych posłów czy powszechna, które w tym wypadku stała się problemem

— zastanawiał się publicysta „wSieci”.

Jednocześnie przyznawał, że afera wybuchła z winy posłów PiS.

Nikt nie kazał ich żonom się źle zachowywać w samolocie. Intuicyjnie powiedział bym jednak, że nie byli jedyni, nie byli pierwsi. […] Taka zaliczka sama w sobie powinna budzić nieufność, nawet gdyby te żony nie zrobiły awantury. Na miejscu polityków Platformy Obywatelskiej miał bym taki odruch, by to sprawdzić. Dwudniowa jazda do Madrytu samochodem od początku nie jawiła się jako szczególnie realistyczna czy sensowna. To robiło wrażenie przekrętu. […] Słyszałem, że już wówczas, gdy pojawiły się te pierwsze informacje w mediach, Jarosław Kaczyński postanowił się z Hofmanem rozprawić. Jeszcze nie było wtedy wątku pieniędzy. […] Choćby z jednego prostego powodu: na dwa tygodnie przed wyborami Hofman leci na wycieczkę. Kaczyński, który sam pracowicie jeździ po kraju, był wzburzony choćby tym faktem. Hofman w końcu osobiście wzywał polityków do ciężkiej pracy. To pokazuje obraz tych polityków, którzy wychowali się w młodzieżówkach partyjnych, oni tak naprawdę nigdy nie pracowali zawodowo

—dodawał Zaremba.

Z kolei według Aleksandry Pawlickiej jednak „nie tylko żony posłów robiły awantury, ale jak wynika z dzisiejszych doniesień także i sami posłowie”.

Trochę szaleli. Media powinny się tym zajmować. Skala tego skandalu jest dość duża. Reakcja Kaczyńskiego, że z mety ich wyrzuca i nie będzie dla nich miejsca na listach wyborczych potwierdza, że jest zszokowany tym, co jego ludzie robili. […] Ci panowie powinni także stracić immunitet poselski i robotę w sejmie. Nie należy na to przymykać oczy. Komisja dyscyplinarna powinna się tym zająć. Może jest to przypadek do rozpatrzenia na przyszłość. Prawo i regulamin Sejmu zmienia się pod wpływem różnych przypadków

—tłumaczyła publicystka „Newsweeku”.

Zdaniem Agaty Nowakowskiej nie jest to afera obyczajowa.

Na tego typu afery Jarosław Kaczyński jako prezes PiS patrzył zawsze ludzkim okiem. Choćby kiedy Karol Karski przejechał się meleksem po Cyprze. Albo wtedy gdy Hofman został podsłuchany wieczorem i się czymś przechwalał. Ja go zresztą wtedy broniłam, bo to było to po godzinach pracy  i polityk też ma prawo do prywatności. To pokazało oczywiście brak kultury Adama Hofmana, ale był to zupełnie inny kaliber niż malwersacja publicznych pieniędzy. Używam tak ostrego sformułowania, choć oczywiście jak na razie jeszcze nie wiemy, czy do tego rzeczywiście doszło

—zaznaczyła dziennikarka „GW”.

W jej opinii jest też bardzo ciekawe, dlaczego ta sprawa w ogóle ujrzała światło dzienne.

Mam wrażenie, że ci posłowie czuli się bezpieczni. Do tej pory kancelaria Sejmu roztaczała jak dotąd nad takimi przypadkami parasol ochronny. Była cisza. Zastanawiam się dlaczego kancelaria Sejmu pozwala na wyjazdy posłów do choćby Ekwadoru za dziesiątki tysięcy złotych. Czego posłowie mogą się tam nauczyć? Na jakiej zasadzie kancelaria Sejmu daje komuś zaliczkę na podróż samochodem do Madrytu? I nagle marszałek Sikorski się wziął za dożynanie watah. Dlaczego nie zbadano reszty? To nie jest jeden przypadek, wyłącznie tych posłów. Te podróże służbowe są traktowane przez posłów jako dodatkowe źródło dochodów. Zastanawiam się, czy o tak szybkiej reakcji Jarosława Kaczyńskiego nie przesądziło m.in. porozumienie Hofmana z senatorem Biereckim oraz pomysł prawyborów, może Kaczyński poczuł się zagrożony?

—pytała Nowakowska. Zaremba temu stanowczo zaprzecza.

Jarosław Kaczyński nie miał innego wyjścia. Musiał działać, bo media żądały krwi

—przekonywał.

Według Nowakowskiej przypadku trzech posłów nie da się porównać do casusu Jacka Protasiewicza.

Protasiewicz jak sam przyznał wypił wino i poawanturował się na lotnisku i to go kompromituje. Ale Protasiewicz sam wyznaczył sobie pokute i nie kandydował do PE. Na pewno ten incydent jego karierę polityczną wyhamował. Przypadek Sławomira Nowaka zaś jest zupełnie inny. Podsłuchana rozmowa Nowaka z Parafianowiczem, w której Nowak martwi się, że żona ma kontrolę skarbówki. Polityk pyta urzędnika o to czy on może mu pomóc. I tu rzecz dotyka publicznych pieniędzy. Ta sprawa jest w prokuraturze i w toku. Nowak wystąpił z PO. Nie czekając na reakcję lider partii, złożył publiczne przyrzeczenie złoży mandat poleskie ale tergo nie zrobił. To, że jest nadal w klubie PO uważam za skandal. PO powinna go z niego wykluczyć

—mówiła dziennikarka „GW”.

Tymczasem Zaremba ponowił apel o powrót do tematu kampanii samorządowej.

Wzywam do tego, by jednak zauważyć kampanię samorządową, być może też niektóre zarzuty, które w ramach tej kampanii padają. Choćby tekst z „wSieci” na temat Gronkiewicz-Waltz. Być może pani prezydent wytłumaczy się z tego, być może nie, w każdym razie mam wrażenie, ze w przeciwieństwie do Hofmana kandyduje w wyborach samorządowych. Może media powinny się tym zając

—podkreślał publicysta.

Ryb, TOK FM

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.