Brudziński: Sikorski przerzuca gorący kartofel na talerz Ewy Kopacz. Walka w PO zaczęła się na dobre. NASZ WYWIAD

fot.ansa/wPolityce.pl
fot.ansa/wPolityce.pl

Panie pośle, pan też jak Adam Bielan uważa, że zaproszenie prezesa Kaczyńskiego przez Ewę Kopacz to była pulapka, podyktowana względami wyborczymi? Że jakby je przyjął, to by ogłoszono, że działa pod dyktando Platformy, a jeśli odrzuci – to, że nie da się z nim rozmawiać? O to w tym zamieszaniu chodzi?

Joachim Brudziński, PiS: My od lat będąc w opozycji do obecnie rządzących deklarujemy gotowość współpracy w tych obszarach, które są ważne dla Polaków. Dlategi nie chcemy tego traktować w kategoriach pułapki, ani wszelkiego rodzaju grepsów wizerunkowych, tylko mówimy „sprawdzam”. Pani premier deklaruje, że chce być bliżej ludzi. My przygotowaliśmy projekt uchwały który nadawałby taki bieg prac polskiego Sejmu w najbliższych tygodniach, aby pochylić się nad tymi, którzy ze strony państwa oczekują największego wsparcia – osobami chorymi, coraz bardziej rozszerzająca się sfera ubóstwa. A największą tragedią są dzisiaj dotknięte te panie, które mają pracować z woli PO do 67 roku życia.

Premier Kopacz mówi, że jest gotowa z wami rozmawiać ale na następnym posiedzeniu sejmu. Bo ma już zapaełniony kalendarz. Przyjmiecie ją?

Zawsze i o każdej porze będziemy rozmawiać z panią premier Kopacz na tematy ważne dla Polaków. Takie jak obniżenie wieku emerytalnego dla pań. Jeśli pani Ewa Kopacz się pofatyguje, na pewno nie zabraknie z naszej strony dobrej woli i chęci do takiej rozmowy.

To dlaczego premier Kaczyński nie poszedł porozmawiać dziś?

A czemu pani premier Kopacz dzisiaj do nas nie przyszła? To pytanie które pozostaje pytaniem otwartym. Chcieliśmy takiego spotkania, rozmowy. Ta deklaracja ze strony opozycji pozostaje aktualna. Ale naiwnością byłoby oczekiwać, że Jarosław Kaczyński będzie uczestniczył w pisaniu programu wyborczego pisanego przez panią Ewę Kopacz na potrzeby kampanii samorządowej.

Dobrze, że głosowanie nad wnioskiem o odwołanie marszałka Sikorskiego odbędzie się już w ten piątek?

Źle, ze debata w tej sprawie będzie pod osłona nocy. Marszałek Sikorski i większość zasiadająca w tym sejmie próbuje ukrywać tę debatę przed opinią publiczną przesuwając ją na godziny późnopopołudniowe. A sam wniosek, żeby ta debata miała miejsce jeszcze podczas tego posiedzenia sejmu świadczy o tym, że walka w Platformie Obywatelskiej rozgorzała na dobre.

Walka o co?

Walka o wpływy i o to, żeby Radosław Sikorski  nie został odwołany ze stanowiska marszałka sejmu po przegranych przez PO – w co wierzę głęboko – wyborach samorządowych. Gdyby to głosowanie było po wyborach samorządowych, a te wybory byłyby przegrane, byłoby to argumentem, żeby Sikorskiego odwołać. A w ten sposób on się zabezpiecza. I odwdzięcza się pani Ewie Kopacz za tę upokarzająca reprymendę jakiej udzieliła mu podczas poprzedniego posiedzenia Sejmu.

Te sygnały, że praca Sejmu może zostać teraz bardziej zdemokratyzowana, pomysł godziny pytań do premiera to jakiś element rozgrywki, czy ukłon w stronę opozycji ?

Ależ oczywiście, że rozgrywka. Radosław Sikorski zadeklarował, że gotów jest przychylić się do rozwiązania przedstawionego przez Prawo i Sprawiedliwość,  ale równocześnie przerzucił piłeczkę na pole Ewy Kopacz, mówiąc, że skoro to ona ma odpowiadać na pytania, to on te decyzje zostawia jej. Przerzucił ten gorący kartofel na jej talerz. Co jest kolejnym dowodem na to, że pomimo tych gładkich słów i zapewnień, że sprawa Sikorskiego została wyjaśniona – ona jeszcze będzie trwała bardzo długo.

rozmawiała Anna Sarzyńska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych