Na co idą unijne dotacje? Jak grzyby po deszczu mnożą się "inkubatory przedsiębiorczości"

fot. Maciej Śmiarowski/KPRM
fot. Maciej Śmiarowski/KPRM

Jeśli nie wiesz na co władze Twojego miasta wydają unijne pieniądze… sprawdź, czy przypadkiem w okolicy nie powstaje „Park Naukowo-Technologiczny.”

W Polsce parki rozmnożyły się jak grzyby pod deszczu. Jest to chyba druga po aquoparkach ulubiona inwestycja lokalnych samorządów

— pisze Bożena Ulewicz.

Rok temu z wielką pompą otwarto taki „park” w Olsztynie. Żeby było nowocześniej, przecięto wstęgę laserową.

Kompleks składający się z 6 pawilonów, do których prowadzi dwupasmówka, obudowana chodnikami, z ławeczkami, z gęsto ustawionymi latarniami, powstał ze środków unijnych. Łączny koszt inwestycji wyniósł ponad 70 mln zł, z czego 56, 5 mln zł wyniosło dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej 2007–2013. Resztę dołożyło miasto

— opisuje Ulewicz.

Rezultat?

Krótko mówiąc OPN-T nic wdrożyl jeszcze żadnej nowinki technicznej. Można to jednak położyć na karb krótkiej działalności – to dopiero rok czasu.

W oczekiwaniu na rezultaty działalności olsztyńskiego „parku” Ulewicz przypomina dzieje poprzedniego „inkubatora przedsiębiorczości” w Olsztynie, kóry również powstał z unijnych dotacji. Historia sięga 1997 r., kiedy wmurowano kamień węgielny pod inwestycję.

Inkubator, pod którego adresem inkubujące się firmy zaczęły psioczyć i oskarżać o zbyt wysokie stawki wynajmu, począł chylić się ku upadłości. Działalność zakończył w roku 2003. Jak skomentował wówczas ten fakt jakiś internauta: „Tak czy inaczej najważniejsze jest aby inkubator nie podziałał dłużej jak 5 lat – tj. dokładnie tyle ile określa umowa z programem Phare Struder – głównym źródłem finansowania. Owe 5 lat właśnie tylko co minęły. A przedsiębiorczość ? A kogo ona obchodzi? A niech się przedsiębiorcy wezmą za przedsiębiorczość

— pisze Ulewicz.

Przypomina również przypadki innych „inkubatorów”, prześwietlonych przez Najwyższą Izbę Kontroli.

Tak się złożyło, że w zeszłym roku NIK opublikował specjalny raport po skontrolowaniu 7 z 54 parków. Na innowacyjność i parki technologiczne wydano miliardy złotych, a powstały gigantyczne powierzchnie biurowe. W latach 2010 - 2012 na 421 firm działających badanych placówkach jedynie co piąta wdrożyła nowe rozwiązania technologiczne.

Oznacza to – jak zaznacza autorka - że parki naukowo – technologiczne nie realizują swoich zadań, bo tylko co trzecia firma jest stricte technologiczna. Pozostałe zajmują się doradztwem lub marketingiem.

Co więcej, NIK wykrył, że w inkubatorach zalęgły się nie firmy startujące od zera, ale prowadzące wieloletnią działalność rekiny biznesu. Totalną klęskę poniósł park lubelski wybudowany za 34 mln zł, który nie pozyskawszy żadnej firmy technologicznej chyba w poczuciu desperacji udostępnił wnętrza na Teatr Muzyczny. Pewnie w Lublinie mają przekonanie, że badający celowość wydatkowanych środków komisarze unijni obezwładnieni napadem śmiechu zakwalifikują inwestycję jako innowacyjną

— podaje Ulewicz.

Jaki będzie los olsztyńskiego „inkubatora”? Oby nie podzielił losu innych „wylęgarni”, które – jak wynika z ustaleń NIK – powstały głównie po to, żeby roztrwonić unijne dotacje.

Bożena Ulewicz/JUB

Więcej na debata.olsztyn.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych