Kiedy dziarski i mocno zarośnięty pisarz Karpowicz poskarżył się, iż stał się seksualną maskotką gładkolicej, aczkolwiek nieco posuniętej feministki Dunin, poczułem się jakby świat stanął na głowie. Tym bardziej utwierdziłem się w tym odczuciu, gdy jakaś genderówka napisała, iż bycie maskotką nie odbiera mężczyźnie męskości. W takim razie, co może ująć brodatemu chłopu męskości, jeśli nie interesowna uległość wobec molestowania przez dużo starszą koleżankę po piórze?
Troszkę doszedłem do siebie po przeczytaniu informacji, że polski obywatel podejrzewany o zakażenie wirusem ebola okazał się być zwyczajnie nawalony. Kiedyś się mówiło: jak stodoła po żniwach. Widocznie symptomy są identyczne. Egzotyczna ebola daje te same objawy co nasz poczciwy jabol. Nawet określenia są łudząco podobne. To jest wiadomość dobra, chociaż nie dla naszej służby zdrowia z powodu powszechności występowania u nas objawów jabola. Trzeba zachowywać zwielokrotnioną czujność. Komisja Europejska powinna przydzielić nam dodatkowe fundusze ze względu na tę specyfikę.
Świat zatem wrócił do normy, pocieszyłem się, ale nie na długo. Moralny porządek rzeczy, który wyssałem z mlekiem matki oraz długiego szeregu babek, prababek et cetera, znowu zakłócił mi Sławomir Nowak. Ciągle ten sam Nowak, bohater jednego z najżałośniejszych seriali III RP. Ten sam Nowak, który tłumacząc się niegdyś ze złożenia niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych zapewniał, że prawda jest jego zbroją.
Otóż on teraz zapewnia, że pod tym względem nic się w jego życiu nie zmieniło. Nadal chodzi uzbrojony po zęby w prawdę obiektywną, tylko zmienił swoją subiektywną obietnicę złożenia mandatu poselskiego. Zatem według Nowaka obietnica nie musi być prawdziwa, może być koniunkturalna, czyli zmienna, jak nie przymierzając kobieta. Obiecanki cacanki to w końcu żeńska specjalność. To stwierdzenie Nowaka znowu odwróciło hierarchię wartości, o których sądziłem, że są nieodwracalne.
Chociaż z drugiej strony Nowak może mieć rację – dotrzymywanie obietnic to sprawa honoru, a nie prawdy. A przecież nie mówił, że to honor jest jego zbroją. Zatem w kwestii honoru nic mu nie można zarzucić. Nowak chodzi drogą zbrojnej prawdy, a jego obietnice swoją drogą. A drogi mają to do siebie, że często się rozchodzą. Trochę to wszystko skomplikowane, lecz normalne w infrastrukturze drogowej, w której Nowak jest specjalistą.
Już się trochę pocieszyłem, kiedy jak grom spadła na mnie wiadomość, że list rodzin w sprawie smoleńskiego monumentu powstał w kancelarii prezydenta Komorowskiego, zaś kancelaria wytłumaczyła, że to normalne. Ot, wiedzieli od dawna o idei listu, bo z ideą zwróciła się do ministra Rybickiego jedna z wdów. Potem – według wyjaśnień kancelarii – jest pewna luka czasowa, gdyż od razu pojawia się list, w którym na służbowym komputerze asystent Rybickiego wprowadza zmiany. Co się działo pomiędzy zaświtaniem idei a powstaniem listu, tego kancelaria nie wyjaśnia. Jest idea a potem od razu zmiany.
Ale kancelaria stanowczo twierdzi, że to normalne. Normalne także jest, że pod listem podpisało się ok. 30 przedstawicieli rodzin, a nikt z kancelarii się nie podpisał. W tym kontekście najnormalniejsze na świecie jest, że prezydent Komorowski tak zręcznie złapał pomysł budowy pomnika zawarty w liście. Jak miał nie złapać, skoro sam go rzucił? Jedną ręką rzucił, drugą ręką złapał. Żadna sztuka.
W tej sytuacji nie może dziwić, że Miro Drzewiecki w Wirtualnej Polsce chwali Sławka Nowaka jako wybitnego polityka. Bo to jest normalność wirtualnego świata stojącego na głowie. Często jeszcze w swawolnym rozkroku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/218032-normalnosc-swiata-stojacego-na-glowie-w-swawolnym-rozkroku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.