Polaku, uśmiechnij się! Przecież jest sobota i jedziesz do pracy!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Wszyscy pamiętamy kabaret Tey i natchnionego Bohdana Smolenia, który wołał:

Ludzie! Kochani…Coście tacy smutni? Przecie jedziecie do pracy!!!.

Posłowie Platformy Obywatelskiej najwyraźniej postanowili nam przypomnieć nie tyle kabaret Tey, ale raczej tamte czasy. Co zresztą może przynieść także konsekwencje w postaci reaktywacji grupy Laskowika, Smolenia i Rewińskiego, a przynajmniej ducha ich kabaretu. To jednak byłaby jedyna korzyść dla Polaków z inicjatywy ustawodawczej PO.

Parlamentarzyści z partii już tylko w żartach nazywanej obywatelską, usiłują doprowadzić do powrotu sześciodniowego tygodnia pracy. Projekt już w Sejmie. Zatęsknili za PRL-em? Jeśli już to nie tyle posłowie, co pracodawcy, bo to ich zamierzenia zdają się realizować na wyścigi posłowie PO. Firmy już nie będą musiały oddawać dnia wolnego zatrudnionym w sobotę i nie będą karane w przypadku braku tej rekompensaty. Gdyby wszedł w życie projekt PO wystarczy dodatek do pensji w zamian za dzień wolny.

Pracodawcom, którzy rozpływają się w zachwytach nad projektem, a także ekonomistom dobrze oceniającym ten pomysł, nie ma się co dziwić. Dla nich optymalny były 16-godzinny dzień pracy przez siedem dni w tygodniu. Taka wilcza natura pracodawców. Natomiast związkowcy przestrzegają, że to furtka do powrotu sześciodniowego dnia pracy już na stałe. Jest wielce prawdopodobne, że firmy uczynią z tego przepisu notoryczny proceder, więc faktycznie powrócimy do starego systemu. Pięciodniowy tydzień pracy obowiązuje od maja 2001 roku, zatem to byłby prawdziwy regres socjalny.

To kolejna odsłona „zielonej wyspy” wciskanej nam przez ekipę Donalda Tuska. Podwyższony wiek przechodzenia na emeryturę, olbrzymie dwumilionowe bezrobocie, podatek katastralny, jedne z najniższych płac w Europie, degrengolada służby zdrowia, najwyższe ceny gazu, a teraz sześciodniowy tydzień pracy. Można długo wyliczać.

Jest nadzieja w narodzie, który coraz częściej postrzega wszelkie inicjatywy PO na podobieństwo smaku parówek. To taka metafora rządów PO, którą zawsze z lubością przytaczam w odpowiedzi na zarzut, że programowo neguję wszystko, co platformiane. Chodzi o to, że kiedy nie smakują ludziom parówki, to mówią, że trudno, bo jak może smakować masa, a na którą składają się skóra, ścięgna, łój i drobno zmielone kości? Ale kiedy parówka smakuje, to wtedy dopiero odczuwa się prawdziwy strach: Co oni do tych parówek nawrzucali, jakiej wyrafinowanej chemii dosypali, że skóra i kości tak smakują?!

Otóż podobnie jest z partią żartobliwie zwaną obywatelską, że cokolwiek by nie robiła złego, a tym bardziej dobrego, to wszyscy się zastanawiają, jaki oni przekręt uknuli tym razem?! I dlatego najlepszym komentarzem do pomysłu PO może być cytat z dawnego kabaretu Tey, który wręcz proroczo odnosi się do partii miłościwie nam panującej obecnie:

Kup pan kuchenkę, odkręć pan gaz i opuść pan nas!.

fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych