Czy bezzębnej polityce zagranicznej Schetyna wstawi nowe zęby? Wypowiedzi Grzegorza Schetyny, które warto sobie przypomnieć

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Na pewno będę miał własną wizję polityki zagranicznej, bo to jest dużo rzeczy dobrych przez te siedem lat przecież Sikorski zrobił i w samym MSZ i w polskiej polityce zagranicznej, będę inaczej, trochę inaczej widział akcenty

— Grzegorz Schetyna, Radio ZET, 7.10.2014 r.

W oczekiwaniu na informację szefa MSZ Grzegorza Schetyny o założeniach czy też akcentach polityki zagranicznej, spróbujmy zrekonstruować jego dotychczasowe zapatrywania w tej materii. A ponieważ polityka zagraniczna autorstwa PO była i jest porażką trzeba też zadać nowemu ministrowi wiele pytań.

Głos Polski słyszalny w Europie i na świecie

Rolę Polski w Europie i na świecie Schetyna opisywał używając obsesyjnie frazy o głosie słuchanym, słyszanym i słyszalnym. Te wypowiedzi pozbawione merytorycznej treści przypominają zaklinanie rzeczywistości i pobożne życzenia. Warto je przeczytać, bo prezentują niebywały poziom pustosłowia.

Sejm, 15.12.2011 r.:

Jeżeli będziemy bierni, jeżeli będziemy tylko obserwatorami, jeżeli nie będziemy mieli inicjatywy, to zawsze będziemy na marginesie, nie będziemy mieli realnego wpływu, na zmiany, które będą dotyczyć nas, nie będziemy mieli żadnego wpływu. Unia będzie obok nas, decyzje będą poza nami, a my będziemy tylko obiektem tych decyzji, będziemy musieli je przyjmować, bo nie będziemy mieli innego wyjścia. Nasz głos nie będzie słyszalny.

Sejm, 29.03.2012 r.:

Chcemy budować pozycję Polski jako kraju, który mówi donośnym głosem, mówi odważnie, ale i w taki sposób, że ten głos jest słuchany. Ale musimy mówić i chcemy mówić głosem donośnym, chcemy mówić o rzeczach, które zawsze dla Polski i dla Polaków były i będą ważne. Chcemy mówić o demokracji, o prawach człowieka, o rządach prawa, tak jak mówiliśmy od lat w Polsce. Chcemy, żeby ten głos był słyszalny.”

Sejm, 19.02.2013 r.:

Dzisiaj naprawdę możemy decydować nie tylko o sobie i o swojej przyszłości, lecz także o przyszłości Europy, o przyszłości tego wielkiego projektu, o tym, jak on ma wyglądać w szczegółach, jak ma być dopracowany każdy szczegół. Polski głos będzie słyszalny, będzie ceniony, będzie usłyszany. Dzisiaj stoimy przed wyborem: albo będziemy zmarginalizowani, obróceni bokiem czy tyłem, obrażeni, tacy, co wszystko wiedzą najlepiej, tylko znowu im się nie udało, albo będziemy otwarci, będziemy podejmować najważniejsze wyzwania, będziemy mówić donośnym głosem w Europie, głosem, który jest słyszany, i głosem, który decyduje o przyszłości Europy.

Sejm, 8.05.2014 r.:

Głęboko w to wierzymy, że mamy patent, że mamy pomysł, że chcemy Europę zmieniać, żeby była jeszcze bardziej skuteczna, żeby nasz głos, polski głos w Europie więcej znaczył i był jeszcze bardziej słyszalny.

Jakie inicjatywy zamierza podjąć Schetyna, żeby polski głos był słyszany w Europie? Czy dopracował już szczegóły „wielkiego projektu ”? Jaki to patent i pomysł ma Polska pod rządami PO, pomijając eksport Tuska do Brukseli, na zmianę Europy?

Głębsza integracja Unii Europejskiej

15.12.2011 r. w Sejmie Grzegorz Schetyna za wyzwanie dla Polski uznał promocję „głębszej integracji”. Oto kluczowe fragmenty przemówienia:

Żeby Polska była krajem, który chce popierać twarde, radykalne inicjatywy europejskie, które będą prowadzić do umocnienia Wspólnoty. Głębsza integracja to nie jest zagrożenie dla suwerenności. Nasza suwerenność i dobro naszego kraju, nasza racja stanu, polska racja stanu wymagają dzisiaj solidarności z europejską rodziną. Odbudowa zaufania i wiara w integrację to jest to, co Polska może dziś wnieść do Unii. Musimy być motorem integracji, a nie jej hamulcowym. Jaką Europę powinniśmy promować? Oczywiście Europę, w której interesy narodowe państw członkowskich są do pogodzenia z interesem Wspólnoty. Kontynuacja procesów integracyjnych to korzyść dla wszystkich.

Co miał na myśli Schetyna mówiąc o „twardych” i „radykalnych” pro-integracyjnych inicjatywach? Na czym miałaby polegać „głębsza integracja”? Jakie konkretne korzyści miałaby ona przynieść? Na jakiej podstawie Schetyna twierdził, że nie jest ona zagrożeniem dla suwerenności? Co jest dzisiaj, według ministra Schetyny, „interesem Wspólnoty”?

Przyjęcie euro to wyższa jakość

Symptomatyczna ws. euro jest wypowiedź Schetyny z Sejmu 19.02.2013 r.:

To nie jest kwestia »czy«, tylko »kiedy«. Możemy oczywiście dyskutować, że potrzebujemy czasu, że polska gospodarka powinna być lepiej przygotowana czy po prostu przygotowana do tego wielkiego procesu. Z tym się zgadzamy. Ale nie można podważać istoty czy jednego z fundamentów naszego wstąpienia do Unii Europejskiej. To jest po prostu niepoważne i (do posłów PIS:) robicie niepotrzebnie zamieszanie, a ludziom wodę z mózgu, bo tak po prostu nie jest. To jest coś, co jest przed nami, to jest też dla nas właśnie wielkie wyzwanie, że można coś robić, jeszcze mocniej, intensywniej się w to angażując, podnosić to na poziom jeszcze wyższej jakości.

Bagatelizował też wtedy wątpliwości dot. euro:

Jak będzie wyglądała strefa euro? To też jest pytanie, które zawsze będzie wracać. To jest pytanie, które będzie się powtarzać i które będzie elementem budowania atmosfery strachu, niedomówień.

To stanowisko Schetyna podtrzymuje w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 8.10.2014 r:

Wejście do strefy euro jest korzystne. Potrzebna jest debata, ale bez złych emocji. Powinno wyraźnie wybrzmieć, co na tym możemy zyskać, nie tylko w sensie finansowym, ale i politycznym. Nie możemy być wiecznie zakładnikami pseudo-dyskusji o Targowicy i zdradzie. Trzeba zbudować większość na rzecz przyjęcia euro.

Czy minister Schetyna mógłby wyjaśnić, w jaki sposób objawiła się owa „wyższa jakość” np. w Grecji czy Hiszpanii? Dlaczego polityczne (czyt. symboliczne) korzyści miałyby być ważniejsze niż finansowe…straty? Czy pytanie premier Kopacz z exposé: „Jaka jest dziś strefa euro i w jakim kierunku podąży?” było według Schetyny budowaniem atmosfery strachu i przejawem złych emocji?

Stosunki dyplomatyczne z naszymi sąsiadami – z Niemcami oraz z Rosją – opierać na wzajemnym zaufaniu

— Sejm, 19.03.2010 r.

Schetyna uważał Niemcy, podobnie jak jego ex-pryncypałowie Tusk i Sikorski, za „najważniejszego partnera” Polski w Europie (Sejm, 29.03.2012 r.) oraz „najważniejszego strategicznego sojusznika”, z którym mamy „modelowe stosunki” (Sejm, 20.03.2013 r.). Co więcej, według Schetyny „wspólne, zbliżone poglądy na europejską politykę sąsiedztwa, sprawy bezpieczeństwa, walkę z kryzysem – to wszystko pokazuje, że z naszym zachodnim sąsiadem mamy wspólne spojrzenie” (Sejm, 20.03.2013 r.).

Czy minister Schetyna nadal uważa, że mamy z Niemcami „wspólne spojrzenie” na sprawy bezpieczeństwa (vide bazy NATO w Polsce)?

Rosja z kolei miała być, zdaniem Schetyny, naszym „partnerem z wyboru”(sic!):

Sejm, 20.03.2013 r.:

Herman Van Rompuy powiedział, że w przypadku Rosji musimy przejść od partnerstwa z konieczności do partnerstwa z wyboru. Chcielibyśmy móc powiedzieć to tu, w Warszawie. Warto walczyć o to i warto budować takie podejście do tego problemu, żeby móc tak powiedzieć. Daleka droga przed nami, ale innej nie ma.

29.03.2012 r. w Sejmie Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych wyrażał zadowolenie ze stosunków z Rosją:

Polska dyplomacja dobrze dba o realizację naszych narodowych interesów. Widać to szczególnie w relacjach z Federacją Rosyjską, bo mimo katastrofy pod Smoleńskiem udało się utrzymać równoprawny (sic!) charakter tych relacji.

I marzył:

Będziemy robić wszystko, żeby te relacje były równoprawne, żeby te relacje były otwarte na przyszłość, otwarte na współpracę gospodarczą, ekonomiczną, na wspólne spojrzenie (…) na nadchodzące lata.

8.05.2014 r. w Sejmie Schetyna zachwalał polską skuteczność:

Nasza polityka w stosunku do Rosji musi być i musi pozostać pragmatyczna. Dotychczasowe działania rządu, MSZ, a także grup parlamentarnych pokazują, że jest to możliwe i – co najważniejsze – skuteczne.

7.10.2014 r. w Radiu ZET zapytany, o to czego życzy Władimirowi Putinowi z okazji urodzin odpowiedział:

Tego żeby potrafił posłuchać i żeby był partnerem dla wolnego świata, żeby ludzie, którzy są odpowiedzialni za losy świata zobaczyli w nim partnera, a nie tylko zagrożenie.

Czy idea Van Rompuy’a  nie jest podzielana przez premier Kopacz, skoro w exposé nie wymieniła słowa „Rosja”? Czy Schetyna mógłby podać jakiś przykład naszej „równoprawnej relacji” z Rosją? Co miała oznaczać zapowiedź o „robieniu wszystkiego”, żeby mieć wspólne z Rosją spojrzenie na przyszłość? Czy nie była dowodem, groźnej dla Polski, naiwności Schetyny? Czy pragmatyzm w wydaniu rządu PO nie polegał dotąd na ustępstwach? W czym przejawiła się skuteczność działań rządu PO? Czyżby w odzyskaniu wraku Tu-154M? Czy oświadczenie, że nie możemy teraz sprowadzić wraku, „bo trwa postępowanie prokuratorskie” (Radio ZET, 7.10.2014 r.) nie jest wyrazem kapitulacji Schetyny w tej sprawie? Czy w ponury dowcip nie zamieniły się dzisiaj słowa Schetyny o „szukaniu tego, co jest optymistyczne, ma otwierający charakter w odniesieniu do relacji z Rosją”, którymi 20.03.2013 r. opisywał wdrożenie umowy o małym ruchu granicznym z okręgiem królewieckim? Dlaczego nowy szef MSZ uparcie chce widzieć w Putinie partnera?

Trójkąt Weimarski  i Grupa Wyszehradzka – kompromis o piętro wyżej

Pierwsze wizyty minister Schetyna złożył w krajach współpracujących z Polską w ramach Trójkąta Weimarskiego i Grupy Wyszehradzkiej. Jak wcześniej oceniał te formy współpracy?

Sejm, 20.03.2013 r.:

Grupa Wyszehradzka, Trójkąt Weimarski to są wieloletnie projekty, które w perspektywie ostatnich lat, uzyskują nową polityczną jakość, uzyskują nową polityczną barwę. I to dzieje się za sprawą polskiego, naszego pomysłu realizującego naszą polityczną wizję – współpracy i otwartości. To wyzwanie, które stoi przed Wyszehradem, a także przed Trójkątem Weimarskim, to coś, co daje nam szansę na wypracowywanie kompromisu o piętro wyżej i na to, żeby polski głos i polska możliwość budowania politycznego kompromisu, politycznych sojuszów była uważana za rzecz, która jest polityczną polską specjalnością. Chodzi o nowe relacje, nowy klimat budowany wokół czy w ramach Trójkąta Weimarskiego między Francją, Niemcami a Polską. Szuka się nowego porozumienia, tak żeby nasz głos był jeszcze bardziej słyszalny, miał wpływ na politykę europejską, a przede wszystkim żeby był wspólny, czyli starej i nowej Europy.

7.10.2014 r. w Radiu ZET minister Schetyna mówił, że wizyty w Niemczech i Francji miały podkreślić „jak ważny jest Trójkąt Weimarski dla Polski”, a w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 8.10.2014 r. podsumował wizyty: „Wspólnie określiliśmy priorytety na najbliższy rok. Jednym z nich jest intensyfikacja współpracy w Trójkącie Weimarskim, by stał się motorem dla Europy”. Czy Schetyna mógłby doprecyzować, co miał na myśli mówiąc o nowej politycznej jakości i barwie Trójkąta? Wyjaśnić na czym polega polska wizja Trójkąta i o co chodzi z tym klimatem w jego ramach i wokół? Czego motorem ma być Trójkąt? Jaka naprawdę jest jego kondycja, skoro w Polsat News 7.10.2014 r. Schetyna najpierw stwierdził, że formuła Trójkąta jest „dobra i skuteczna”, po czym dodał: „Jestem na dobrej drodze ożywienia go i uzdrowienia”?

„Rzeczpospolita”, 8.10.2014 r.:

Udało nam się zbudować jedność w ostatnich latach, a teraz jest ona zagrożona. Będę inwestował we wzmocnienie Grupy Wyszehradzkiej.

Konferencja z szefem MSZ Czech, 10.10.2014 r.:

Chcielibyśmy, żeby do wspólnego spojrzenia na trudną, europejską rzeczywistość przekonać naszych przyjaciół z Węgier i Słowacji. Ten wspólny wyszehradzki głos jest bardziej słyszalny w Europie, Brukseli, kiedy mówimy o trudnych sprawach jednym głosem, kiedy mamy wspólne spojrzenie.

Czy Schetyna mógłby podać chociaż jeden przykład jedności Grupy Wyszehradzkiej w ostatnich latach? W jakiej kwestii jej głos jest słyszalny w Europie? Jak Schetyna chce przekonać Czechy, Słowację i Węgry, żeby podzielały zdanie Polski ws. sankcji nałożonych na Rosję? Czy mógłby wyjaśnić, jak to się stało, że nie podzielają?

Ukraina do Brukseli przez Warszawę

Ws. Ukrainy aktywność Schetyny ograniczyła się, pomijając epizod na Majdanie, do słownych deklaracji.

Sejm, 12.12.2013 r.:

To też zależy od nas, jak bardzo mocno będziemy podkreślać i opisywać tę europejską drogę do Brukseli, że jest ona bardzo wyraźna, bardzo dobrze wyznaczona i że chcielibyśmy – i też powtarzamy to Ukraińcom za każdym razem – żeby ona wiodła przez Warszawę.

Sejm, 05.03.2014 r.:

Nasza pozycja w Europie na to pozwala, predestynuje nas do tego i każe nam, żebyśmy wśród partnerów w Unii Europejskiej i w NATO byli rzecznikami sprawy ukraińskiej. Dzisiaj droga od Majdanu, protestów i ofiar do Europy ciągle jest otwarta. Musimy pilnować, żeby była otwarta, żeby była skutecznym szlakiem do Brukseli przez Warszawę. To do nas powinna należeć inicjatywa.

Sejm, 08.05.2014 r.:

Droga z Kijowa do Brukseli, do Europy wiedzie przez Warszawę.

Polsat News, 7.10.2014 r.:

Dla Ukrainy nie ma innej drogi do Brukseli, do Europy, do dołączenia do europejskiej rodziny niż przez Warszawę, Polskę.

7.10.2014 r. w Radiu ZET minister Schetyna przeczył sam sobie twierdząc, że rząd PO wpływa na politykę wschodnią i przyznając, że ostatnio rozmowy ws. Ukrainy odbywały się bez Polski:

Polska zna i wie jaką politykę wschodnią prowadzić. To, że mamy wpływ na kraje Trójkąta Weimarskiego, na wszystkie, na całą politykę wschodnią Unii Europejskiej to jest nasza zasługa, poprzedniego ministra spraw zagranicznych. Potrzebny jest nowy etap rozmów, czy wsparcia dla rozpoczęcia rozmów, czy kontynuowania rozmów ukraińsko-rosyjskich. Uważam, że powinny się odbywać z polskim udziałem.

Czy minister Schetyna mógłby wyjaśnić, dlaczego Polska została wyeliminowana z polityki wschodniej? Dlaczego Ukraina nie skorzystała z oferty „droga do Brukseli przez Warszawę”? Czy Polska rezygnuje z inicjatywy ws. Ukrainy, skoro premier Kopacz powiedziała, że nasza aktywność będzie zależeć od decyzji „rodziny europejskiej” (19.09.2014 r.), a w exposé dodała, że „nie musimy sami mierzyć się z tym wyzwaniem”? Czy Schetyna mógłby rozwinąć enigmatyczne stwierdzenie Kopacz o „prowadzeniu pragmatycznej polityki wobec tego, co dzieje się na Ukrainie”?

Historia Polski dla historyków

W kwestii polityki historycznej Schetyna jest wyznawcą deklaracji białej flagi Tuska z exposé w 2007 r.:

Będziemy realizować politykę historyczną nie po to, żeby drażnić kogokolwiek. Żaden rząd w Polsce nie powinien polityki historycznej, prawdy historycznej szukać, a później używać przeciwko komuś. Dziedzictwo kulturowe nie może służyć mnożeniu i pogłębianiu konfliktów tu w Polsce i za granicą.

Świadczą o tym następujące słowa Schetyny:

Sejm, 20.03.2013 r.:

Relacje z Niemcami są historycznie trudne, ale dzisiaj historia nie może zdominować naszych relacji, nasze relacje z Niemcami powinny przejść do historii.

Sejm, 29.03.2012 r.:

Będziemy mówić o stosunkach z Federacją Rosyjską, o sprawach trudnych, o wspólnej trudnej historii, o tym, jak rozwiązywać polskie problemy, pamiętając o historii, ale wiedząc, że to nie historia powinna te sprawy zdominować. Będziemy robić wszystko, żeby te relacje (z Rosją) były otwarte na wspólne spojrzenie na historię.

Czy kuriozalny pomysł szukania wspólnego z Rosją spojrzenia na historię jest nadal bliski Schetynie?

Warto jeszcze przytoczyć fragment wypowiedzi Schetyny z 29.10.2003 r. z debaty nad poselskim projektem uchwały ws. ustanowienia Centrum Pamięci Narodów Europy pod auspicjami Rady Europy. Pozornie słuszna wypowiedź zawiera bowiem elementy antycypujące historyczną politykę kapitulacji:

Nie możemy pozwolić, aby spory historyczne spowodowały zaprzepaszczenie dorobku współpracy Polaków i Niemców z ostatnich lat. Dyskusja ma służyć poszukiwaniu prawdy, a nie prowadzić do wzajemnego obwiniania się czy porównywania krzywd. Mamy moralny obowiązek mówienia o krzywdach, które miały miejsce w historii stosunków między naszymi narodami. Jednakże dialog ten nie powinien odbywać się w atmosferze wzajemnych oskarżeń i rozliczeń.

Czy bez oskarżenia Niemiec o zbrodnie wojenne możemy żądać reparacji? Czy Schetyna zauważył, że obecnie u Niemców w miejsce poczucia winy pojawia się, jak napisał niedawno we „wSieci” Jacek Karnowski, poczucie wyższości wobec wschodnich sąsiadów?

Dobrze pojmowany patriotyzm

15.12.2011 r. Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Schetyna zadał w Sejmie szereg pytań dotyczących polityki zagranicznej:

Można mówić i planować politykę zagraniczną, można pisać optymistyczne scenariusze, ale czasami sytuacja zaskakuje nas samych. Czym jest polityka zagraniczna, jaka powinna być, jak powinniśmy ją budować, jak ją pisać, jak wspólnie ustalać zasady, co do których jesteśmy zgodni, jak potwierdzać, żeby była pragmatyczna i wierna zasadom dobrze pojmowanego patriotyzmu, jak ma się skupiać na tym, żebyśmy polityką zagraniczną gwarantowali bezpieczeństwo obywatelom, jak ją prowadzić spójnie, jak prezentować ją w imieniu całego kraju, wszystkich sił politycznych, jak być przekonanym o tym, że to jest polityka, która jest prowadzona pod biało-czerwonym sztandarem.

Czy Minister Spraw Zagranicznych Schetyna zna już odpowiedzi na te pytania?

suplement

Nikt w Polsce ani w Europie, a być może nawet na świecie, nie przewidział, że nasz kontynent może spotkać tak ogromny kryzys, który wynika z agresywnych działań Federacji Rosyjskiej. Natężenie propagandy i polityki kłamstwa Moskwy przerosło najśmielsze oczekiwania. Ten pozimnowojenny porządek, okazuje się, wraca do swojej historii, do swoich korzeni. Gracz, który ciągle wierzy w powrót marzeń o sowieckiej utopii i odbudowie swojej własnej wielkości

— Grzegorz Schetyna, Sejm, 08.05.2014 r.

Te słowa są nie tyle przemilczeniem niewygodnej prawdy, co oczywistym kłamstwem. Trudno bowiem podejrzewać 51-letniego ministra spraw zagranicznych o sklerozę. Otóż był na świecie, w Europie, a nawet w Polsce człowiek, który przewidział rosyjską agresję. To śp. prezydent RP Lech Kaczyński, który 12.08.2008 r. w Tbilisi ostrzegał:

Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi ze Wschodu pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy: Nie! Ten kraj to Rosja! Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego niecałe dwadzieścia lat temu imperium wracają. (…) I my też świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a potem może czas na mój kraj, na Polskę!.

Agnieszka Kaj Kanclerska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych