Na Kremlu tupnęli nogą, więc „GW” apeluje: wybudujmy Rosjanom pomnik!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Tego można było się spodziewać. Ledwie na Kremlu padł pomysł postawienia pomnika „zamęczonym w polskich obozach”, a już prorosyjska tuba propagandowa zachęca do skrzętnego realizowania prowokacyjnych pomysłów.

Wybudujmy pomnik Rosjanom. (…) Zmarłym należy się upamiętnienie

— apeluje w „GW” Paweł Wroński.

Dodaje, że „zamiast odbudowywać stare pomniki, postawmy nowe, takie, które kolejnym pokoleniom Polaków i Rosjan dadzą choćby szansę, by ze sobą rozmawiały, a nie do siebie strzelały”.

Publicysta nie ukrywa, że dziwi go iż w Polsce do dziś nie ma pomnika upamiętniającego jeńców rosyjskich. W jego ocenie, niczego nie zmienia fakt, że byli to najeźdźcy. Dla „GW” i najeźdźców warto honorować. Wroński przy tej okazji dokonuje zresztą symptomatycznej manipulacji znaczeniem słowa „najeźdźca”.

Czy byli najeźdźcami? Z naszej perspektywy oczywiście byli. Tylko że wcześniej z ich perspektywy to Polacy byli najeźdźcami, zajmując Kijów, matkę rosyjskich miast. Dla wielu Rosjan - np. carskich generałów, w tym głównodowodzącego armią carską gen. Aleksieja Brusiłowa - wojna 1920 r. była obroną Świętej Rusi przed Polakami

— przekonuje dziennikarz, relatywizując pojęcie najeźdźcy i obrońcy…

Wroński przekonuje dalej, że „zmarłych jeńców Rzeczpospolita powinna upamiętnić, bo tak nakazuje etos rycerski i szacunek dla śmierci, za który Rosjanie nas szanują”. Publicysta specjalnie manipuluje kolejnym stwierdzeniem. Upamiętnienie a honorowanie to zupełnie co innego. Upamiętnia się zmarłych na cmentarzu, a pomnikami honoruje bohaterów. Przynajmniej w normalnym kraju. Również dzięki staraniom „GW” Polsce daleko jednak do tego obrazu.

Autor tekstu udowadnia, że jest świadomy, że jeńcy rosyjscy umarli w Polsce głównie w sposób niezawiniony, wskazuje, że „uczeni zgadzają się z tym, że większość zgonów była spowodowana powojennymi epidemiami, głodem, że zdarzały się przypadki złego traktowania jeńców rosyjskich, ale wywoływało to oburzenie przedwojennej opinii publicznej, w tym także Stefanii Sempołowskiej”.

Jednak mimo tego Wroński przekonuje:

Rosyjscy jeńcy byli w 1920 r. pod opieką państwa polskiego i Polska za nich odpowiadała.

Dziennikarz „GW” jest również świadomy, że pomysł budowy pomnika w Polsce jest elementem wrogiej antypolskiej propagandy.

Nie ma się co łudzić i oszukiwać. Rosyjska inicjatywa jest fragmentem szerszego planu rosyjskiej polityki historycznej i wojennej propagandy. Na czele Towarzystwa Wojskowo-Historycznego stoi Władimir Miedinski - minister kultury i bliski współpracownik prezydenta Władimira Putina. Przedstawiciele Towarzystwa w Rosji wobec polskich obozów jenieckich używają nie tylko określenia „obóz koncentracyjny”, ale wręcz „obóz śmierci”, które jednoznacznie kojarzy się z tym, co hitlerowcy robili w Treblince, Sobiborze czy Birkenau. (…) Rosja ogarnięta nacjonalistycznym szałem w sposób bezwzględny będzie prowadziła swoją politykę historyczną. Co rusz w tamtejszych publikacjach będą się pojawiały teksty, w których będzie podawana liczba 60 tys. pomordowanych przez Polaków jeńców wojny polsko-bolszewickiej, choć zarówno ustalenia polskich, jak i rosyjskich uczonych wskazują, że ta liczba wahała się od 18 do 22 tys

— pisze trzeźwo Wroński.

Jednak mimo wszystko dziennikarz apeluje:

Mam jednak w tym momencie wielką prośbę do polskich władz. Aby w odpowiedzi na rosyjską politykę historyczną nie stosowali równie głupiej i topornej polskiej polityki historycznej, której wyznacznikiem są antyrosyjskość i obrona „dobrego imienia Polski” za wszelką cenę.

Nie jest zaskoczeniem, że Wroński nie chce bronić dobrego imienia Polski. Nie chce chciałby tego robić zapewne za żadną cenę.

Choć po „GW” można się spodziewać poparcia wszystkiego, co dla silnej, niepodległej Polski jest niszczące, mimo wszystko dziwi tak jawne apelowanie do polskich władz, by włączyły się w niszczącą nasz kraj propagandę Rosji.

W obecnej sytuacji geopolitycznej takie teksty są nie tylko szkodliwe, ale wręcz niebezpieczne. Nie można mieć wątpliwości: zgoda na szerzenie negatywnego obrazu Polski, obarczanie naszego kraju odpowiedzialnością za wyimaginowane zbrodnie z przeszłości może mieć fatalne skutki w chwili realnego zagrożenia dla polskiej państwowości. To może skutkować osamotnieniem Polski, gdyby stanęła na progu wojny.

Rosja staje się dziś poważnym zagrożeniem dla Polski, a teksty takie jak Pawła Wrońskiego należy oceniać najbardziej krytycznie. Ten flirt z krajem zagrażającym Polsce, ociera się wręcz o zdradę…

CZYTAJ TAKŻE: Kolejna prowokacja! Rosjanie chcą wybudować pomnik „Zamęczonych w Polskich obozach”. Miałby stanąć w Krakowie…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych