Widać, że były premier, a obecny europoseł Platformy Jerzy Buzek bardzo się przejął ostatnimi nawoływaniami prezydenta Komorowskiego, bo w poniedziałkowym wydaniu dziennika Rzeczpospolita, zachęca do szybkiego wejścia naszego kraju do strefy Euro.
Wywiad z europosłem ma zresztą dramatycznie brzmiący tytuł „Nie przyjąć euro. To jest groźne”. Mamy się przestraszyć, że spotka nas jakiś kataklizm jeżeli tej decyzji szybko nie podejmiemy. Te wezwania mają miejsce w sytuacji kiedy strefa euro ciągle „chwieje się w posadach”, jedna z największych unijnych gospodarek - gospodarka Włoch jest w recesji, a gospodarka Francji do recesji zbliża się szybkimi krokami.
W tej sprawie naprawdę należy oddać głos fachowcom, a ci w publicznych wypowiedziach są co najmniej ostrożni, choćby prezes NBP Marek Belka.
Przypomnijmy tylko, że zupełnie niedawno, bo w maju tego roku, prezes Belka na międzynarodowej konferencji w Berlinie, wyrażał ogromny sceptycyzm co do wejścia Polski do strefy euro. Jego wypowiedź w tej sprawie można ująć w następujący sposób „Polska może rozważyć wejście do strefy euro wtedy, kiedy uporządkuje ona swoje problemy ale ponieważ to uporządkowanie potrwa całe lata, więc na razie nie powinniśmy o tym myśleć”.
Główną przyczyną sceptycyzmu prezesa NBP jest znany od dawna fakt, że kraje posługujące się wspólną nie tworzą optymalnego obszaru walutowego, a to spowodowało powstanie ogromnych nierównowag w ciągu ponad 10 lat funkcjonowania wspólnej waluty.
Jego zdaniem kraje o bardzo wydajnych i konkurencyjnych gospodarkach (Północy strefy euro), wypracowały gigantyczne nadwyżki towarowe i usługowe, które zostały wchłonięte przez kraje Południa strefy euro, dzięki znacznemu potanieniu kredytu.
To dzięki niskim stopom EBC kredyt w euro dla Greków, Hiszpanów, Portugalczyków czy Włochów, był znacznie tańszy niż ten wcześniejszy w drachmach, pesetach, escudo czy lirach przy wysokich stopach ustalanych przez grecki, hiszpański, portugalski czy włoski bank centralny.
I właśnie dzięki tym tanim kredytom zarówno państwa, przedsiębiorcy i gospodarstwa domowe w tych krajach, nabywały towary i usługi niemieckie, francuskie czy holenderskie bez ograniczeń, aż przyszedł czas ich spłacania i wtedy okazało się, że wszyscy mają poważny kłopot.
Teraz widzimy jak poważne kłopoty z tym spłacaniem, mają nie tylko poszczególne państwa Południa strefy euro ale także jak narastają kłopoty przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w tych krajach.
Trwają wprawdzie mozolne próby wyrównywania tych nierównowag, poprzez radykalne ograniczenia deficytów finansów publicznych w krajach Południa strefy euro i zmniejszania nadwyżek w bilansach płatniczych krajów Północy strefy euro ale poważnym problemem jest to czy tak osiągnięte równowagi, będą trwałe w dłuższym okresie.
Ciągle więc strefa euro jest „walącym się domem”, a rządząca naszym krajem Platforma i jej najwyżsi przedstawiciele (prezydent, premierzy, prominentni posłowie), wręcz na siłę chcą nas tam wepchnąć.
Już raz blamażu w związku z tą sprawą, doznał sam premier Tusk ogłaszając na Forum Ekonomicznym w Krynicy w 2008 roku, że już w 2011 roku Polska wejdzie do strefy euro, w sytuacji kiedy nawet z powodów technicznych było to niemożliwe. Parę dni później poprawiono to na początek roku 2012 ale i ten termin okazał się niemożliwy do spełnienia.
Teraz jakimiś poważnymi konsekwencjami nie wejścia do strefy euro straszy nas w Rzeczpospolitej europoseł Jerzy Buzek, który do tej pory kojarzył się w Polsce z zamykaniem kopalń węgla na Śląsku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/217117-tym-razem-europosel-buzek-zaprasza-polakow-do-wejscia-do-walacego-sie-domu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.