Władza? Na mnie nie działa. Kobiety tutaj zasadniczo różnią się od mężczyzn
— wypaliła premier Ewa Kopacz w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Rozmowa reklamowana jako „pierwszy wywiad prasowy nowej premier” rozczarowała. Czego jednak spodziewać się po dziennikarzach, których pytania do nowej szefowej rząd brzmią (cytujemy w całości):
Panią Thatcher? Angelą Merkel? Kim będzie Ewa Kopacz?
Donald Tusk usłyszał od pani: „Donaldzie, od dzisiaj ja tutaj rządzę”. Czy to było konieczne?
„Zbyt emocjonalna”, „histeryczna” - często się pani spotykała z seksizmem w polityce?
— pytają dociekliwi funkcjonariusze z Czerskiej.
Ale w całym tym gąszczu trudnych pytań wyłowiliśmy kilka aspektów, o których warto wspomnieć. Jak na przykład przy odpowiedzi, w której Kopacz przyznaje, że to Donald Tusk wskazał ją na premiera. I to Donald Tusk stał za całym tym pomysłem. A pani premier?
Chciałam dać Donaldowi Tuskowi okazję do namysłu, by wybrał osobę, która w jego odczuciu rzeczywiście najbardziej będzie pasowała do wizji Polski rysowanej przez przez niego przez te lata
— ocenia.
W rozmowie zabrakło trudnych pytań, były za to okrągłe deklaracje pani premier.
Nie sztuka być premierem. Chciałabym być premierem dobrze zapamiętanym. W polityce ambicje nie są niczym złym. To chore ambicje są nieszczęściem
— ocenia Ewa Kopacz.
I kreśli swoją osobowość „wychowaną” na Tusku, Komorowskim, Mazowieckim i Geremku.
Ci ludzie zostawili mi, jak sądzę, bagaż wartości, które nigdy się nie zdewaluują. Nawet jeśli będę poza polityką
— zapewnia Kopacz.
Jakie to wartości? Ano na przykład ucieczka w „idę środkiem”, gdy jest pytana o oczywisty przechył Platformy w lewo. Wartości związane z Kościołem? Chłodna odpowiedź:
Jestem wierząca, więc odbieram to w szczególny sposób. Polski Kościół to również ludzie, którzy nie narzucają innym własnej woli. Nie chcę walczyć z Kościołem, ale też nie podobają mi się ludzie, którzy stygmatyzują Polaków, mówiąc: „Nie jesteś dobrym katolikiem”. Nie chcę, żeby tak było w Polsce
— przekonuje.
Ciut więcej emocji pojawia się, gdy „Wyborcza” przypomina o zarzutach dotyczących kłamstw smoleńskich. Kopacz rzuca „Nie musiałam tam jechać” i dodaje:
Jakie moralne prawo do wystawiania ocen mają ludzie, którym zabrakło odwagi, by tam pojechać? Którzy uciekali czym prędzej ze Smoleńska do Polski, by tu, już w Warszawie, politycznie grać tą katastrofą? I jeszcze dziś granie Smoleńskiem to uwłaczanie pamięci ofiar
— stwierdza.
Relacje z opozycją pani premier porównuje do… rozbitego małżeństwa.
Możemy ładnie się różnić. To trochę jak z małżeństwem, które się rozstaje. Można się rozejść w zgodzie i mieć szacunek dla siebie chociażby dlatego, że są dzieci i wspólnie przeżyte lata. Można też obarczać się winą i obrzucać wyzwiskami. To, co wybieramy, świadczy o naszej klasie
— tłumaczy.
I tak to się kręci - władza na panią Kopacz nie działa, bo jest kobietą, a relacje z Kaczyńskim chce budować jak z byłym małżonkiem. Ot, nowa pani premier w pełnej krasie.
wwr, „Gazeta Wyborcza”
—————————————————————————————-
Książka, którą warto przeczytać!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/216808-kobieca-kopacz-na-spowiedzi-w-wyborczej-wladza-na-mnie-nie-dziala-kobiety-tutaj-zasadniczo-roznia-sie-od-mezczyzn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.