„Młodzież Kontra”: rozmówcy nie mogą liczyć na taryfę ulgową

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Jan Lorek
fot. Jan Lorek

„Młodzież Kontra” to program, który na ekranach gości od kwietnia 2001 roku. Nagrywany jest w krakowskim ośrodku telewizyjnym, jednak od 2002 r. można go oglądać na antenie ogólnopolskiej.

Program wyróżnia się tym, że pytania zaproszonym gościom, głównie ze świata polityki, choć zdarzają się wyjątki (głównie na święta), oprócz prowadzącego, zadają przede wszystkim ludzie młodzi, głównie przedstawiciele młodzieżówek partyjnych. 5 października 2014 roku wypadł 500! (słownie: pięćsetny) odcinek programu. Z tej okazji zadaliśmy kilka pytań jednym z aktywniejszych jego uczestników.

Od kiedy bierzecie udział w programie? Oglądaliście wcześniej „Młodzież Kontra” w telewizji?

Katarzyna Jaworska, Federacja Młodych Socjaldemokratów: Politycznie udzielam się od 16 roku życia i tak aż do teraz niezmiennie przez 8 lat. Wtedy też zaczęłam brać udział w programie. Było to duże przeżycie, ponieważ wcześniej znałam „Młodzież Kontra” tylko z telewizji. Pierwsza wizyta w studio jest więc niezapomniana. Złożyły się na to: fascynacja polityką, chęć poznania ludzi, których znałam przecież w większości ze szklanego ekranu, jak również chęć poznania polityków z pierwszych stron gazet. Jak przypuszczałam, nie zawiodłam się konfrontując rzeczywistość z moimi oczekiwaniami. Od tego czasu regularnie uczestniczę w programie, zabieram głos w dyskusjach i poważnie zaczynam zastanawiać się co będzie kiedy już nie będę młodzieżą…

Szymon Huptyś, Forum Młodych PiS: Po raz pierwszy brałem udział w programie jako osoba ze środowiska PJN, pod koniec 2010 r. Wtedy wziąłem udział w kilku (trzech? czterech?) programach, a potem miałem przerwę. W 2012 wstąpiłem do młodzieżówki PiS i zacząłem chodzić regularnie, z przerwą na studia za granicą. Wcześniej oglądałem program, choć nie bardzo regularnie. Uważałem, że wielu przedstawicieli młodzieżówek zachowuje się butnie i agresywnie. Jako uczestnik programu staram się wprowadzać do niego więcej spokoju i merytoryki.

Jakub Przybylski, Stowarzyszenie Młodzi Demokraci: Biorę udział od 2011 roku. Wcześniej czasem zdarzało mi się obejrzeć jakieś urywki, albo powtórki – ale generalnie nie oglądam telewizji.

Miłosz Motyka, Forum Młodych Ludowców: Od 17. października 2010 roku, program z Tomaszem Tomczykiewiczem. Czyli już niespełna 4 lata. Pierwszym programem jaki obejrzałem w całości w TV to był program z Leszkiem Millerem na początku 2010 roku. Wcześniej zdarzało mi się oglądać program „urywkami”.

Pamiętacie swoje pierwsze pytanie?

MM: 11. grudnia 2011 roku, co ciekawe program też z Tomaszem Tomczykiewiczem. Pytałem go wtedy o frakcje w PO (głównie ministra Gowina). Pan poseł powiedział mi, że żadnych frakcji nie ma. Jaki był efekt i kto miał rację, rozstrzygnął czas.

JP: Szczerze mówiąc nie. Można oczywiście to sprawdzić w archiwum, ale konkretnego pytania nie pamiętam. Pamiętam za to, że strasznie się stresowałem tym faktem, nowej osobie zawsze trudno jest oswoić się z kamerą.

SzH: Pierwszy raz zadałem pytanie Januszowi Piechocińskiemu. Pytałem, o jaki wynik w wyborach parlamentarnych w 2011 r. będzie walczył PSL. Powiedział, że ok. 15 proc.

KJ: Niestety ciężko mi sobie przypomnieć moje pierwsze pytanie, ponieważ minęło od tego przynajmniej pięć lat. Pamiętam za to moją najcięższą konfrontację. Mimo młodego wieku i doświadczenia w fazie „nabywania” podjęłam dyskusję ze Stefanem Niesiołowskim, która dała mi naprawdę dużo, bo jak to mówią człowiek uczy się całe życie, a Stefan Niesiołowski zapewnił mi istną szkołę życia. Ale było warto.

Pamiętacie jakąś wyjątkową, zabawną albo straszną, sytuację ze studia?

KJ: W „Młodzież Kontra” działo się wiele, przeżywaliśmy i straszne chwile, ale również i te wesołe. Mnie w pamięci utkwił najbardziej śpiewający gość, którym był Tadeusz Cymański. Nie każdy polityk by się odważył.

SzH: Poseł Rozenek w 499. odcinku programu spóźnił się pół godziny. Dzięki temu odkryliśmy nową formułę programu: dyskusję między młodzieżówkami. Taki program mógłby się odbywać raz na miesiąc.

JP: Zabawnych sytuacji są dziesiątki - zazwyczaj, gdy coś komuś nie wyjdzie. Np. niedawno SP chciała zrobić złośliwy „prezent” przekazując politykowi sukienkę dla jego syna - by wyśmiać jego poparcie dla „gender” - ale źle sprawdzili i cała sala się śmiała na odpowiedź „ale ja nie mam syna”. Również politykom przydarza się strzelać takie gafy, że nawet przy największej dozie sympatii nie można przejść nad nimi do porządku dziennego. Najgorzej gdy jest to polityk z twojej partii i jednak nie wypada zareagować… Pamiętam program z posłem Żalkiem - chyba wszyscy wtedy z SMD spędziliśmy większość czasu z twarzami w dłoniach. Strasznych sytuacji nie przypominam sobie: oczywiście bywa nieprzyjemnie, gdy po jakimś odcinku pojawiają się wycinki na YouTube z agresywnymi komentarzami - raz nawet w czasie kampanii wyborczej sam byłem ofiarą takiej nagonki, łącznie z podaniem szczegółów w rodzaju miejsca pracy i ulicy, na której można mnie rano spotkać.

MM: Dwie sytuacje, które pamiętam zmusiły do swobodnej rozmowy i improwizacji. Czyli sytuacje, w których goście się spóźnili (Antoni Macierewicz i Andrzej Rozenek). Wtedy z reguły plan na dłuższe pytanie do gościa bierze w łeb. Ciekawą sytuacją było też na pewno upamiętnienie Vaclava Havla podczas programu ze Zbigniewem Romaszewskim. Wszyscy zgodnie stali i oddali cześć jego pamięci poprzez przysłowiową „minutę ciszy”.

Dodam, że Antoni Macierewicz i Paweł Kowal, którzy się spóźnili na program kiedy trwał zaledwie pół godziny. Gdyby nie został wydłużony do trzech kwadransów to poseł Rozenek miałby szanse załapać się na napisy końcowe. Na pewno przeszłoby to do historii telewizji. To jeden z charakterystycznych elementów audycji: wiele może się wydarzyć, a program ostatecznie i tak powstaje. Chciałem jeszcze zapytać co według Was wyróżnia ten program?

MM: Całkowity brak cenzury i brak wyreżyserowania. Do tego inwencja twórcza młodych ludzi którzy nie kierują się podczas swoich pytań jakimiś politycznymi grami, tylko rzeczywistymi problemami.

KJ: Jest to jeden z nielicznych programów, w którym dyskusje polityczne toczą ludzie młodzi, dopiero uczący się polityki, stając oko w oko z politycznymi „wyjadaczami”. Nie jest to zadanie łatwe, sama wielokrotnie miałam okazję się o tym przekonać, ale dzięki takim dyskusjom właśnie uświadamiamy sobie, że w studio znajduje się przyszłość polskiej polityki, osoby odważne, wykształcone, z pomysłem na politykę. Tylko „Młodzież Kontra” w takim stopniu otworzyła się na ludzi młodych. Miejmy nadzieje, program ten „wychowa” jeszcze niejedno pokolenie polityków tego kraju.

SzH: Dzięki temu programowi można zdobyć doświadczenie w debacie medialnej. Rozmówcy natomiast nie mogą liczyć na taryfę ulgową i to, że będą otrzymywali tylko takie pytania, jakie chcą słyszeć. Program wyróżnia się też tym, że jest jedynym, gdzie może się zetrzeć tak wiele środowisk politycznych. Swoich przedstawicieli mają tu też ci, którzy na co dzień nie mogą się przebić do mediów.

JP: Politycy muszą odpowiadać na niewygodne pytania, przy publiczności, do której nie są przyzwyczajeni, co - mam nadzieję - daje widzom ciekawą, inną perspektywę. Z drugiej strony dla nas jest to okazja spotkania się z nimi „na żywo”, lepszego ich poznania, no i przede wszystkim wymiany poglądów z innymi młodzieżówkami. Nie sposób też spotykać się przez lata i przynajmniej z częścią się nie polubić, a - wbrew temu co niektórzy sądzą - to ważne by widzieć w nich nie tylko przeciwników politycznych, ale zwykłych ludzi, z którymi więcej nas łączy niż dzieli.

Kogo chcielibyście zobaczyć w programie?

SzH: Uważam, że w programie mogliby się pojawić: Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda.

MM: Kogo chciałbym zobaczyć? Na pewno Jarosława Kaczyńskiego który ostatni raz pojawił się w 2004 roku oraz Donalda Tuska który ostatni raz gościł w programie w 2009 roku. To jedyni liderzy większych partii w naszym kraju którzy w ostatnim czasie unikali programu „Młodzież kontra”.

JP: Myślę, że takimi oczywistymi typami są Sikorski i Schetyna. Natomiast jeśli chodzi o osoby spoza aktywnej polityki, to Prezydent Wałęsa byłby ciekawym gościem.

KJ: W świetle ostatnich wydarzeń myślę ze najodpowiedniejszym gościem byłaby Premier Kopacz. Ciekawe czy podejmie się dyskusję z młodzieżą i to niezwykle waleczną.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Jan Lorek

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych