Kompromitacja? Skandalista od Art-B usłyszał zarzuty. Ale nie za oscylator...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Bialysnieg/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0
Fot. Bialysnieg/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0

23 lata trwały prace prokuratury w sprawie słynnej afery Art-B. Drugi oskarżony w tej sprawie, obok Bogusława Bagsik, Andrzej Gąsiorowski właśnie usłyszał zarzuty. Jednak nie za oscylator, ale za… przywłaszczenie pieniędzy własnej spółki.

Sprawa Art-B pretenduje do miana najdłuższego śledztwa w Polsce. Toczyło się ono od połowy 1991 r., a jego akta to ponad 300 tomów. Zwłoka sprawiła, że Gąsiorowski już nie odpowie za oscylator. Te zarzuty się już przedawniły.

Biznesmen usłyszał więc jeden zarzut: przywłaszczenia mienia spółki w kwocie 71,7 mln zł, za co grozi mu do dziesięciu lat więzienia.

Gąsiorowski, który po wielu latach pobytu w Izraelu mógł już przyjechać do Polski, nie przyznał się do winy. Zeznał, że nie ukradł pieniędzy, tylko skupował dolary w celach spekulacyjnych. Pieniądze ostatecznie trafiły do sejfu w banku i nie wie, co potem się z nimi stało.

KL,Wyborcza.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych