Wolski: expose było krótkie i to jedyna dobra rzecz, jaką można o nim powiedzieć. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

wPolityce.pl: Po pierwszym wystąpieniu Ewy Kopacz w czasie prezentacji rządu zwrócił Pan uwagę na zapowiedź, że nowa premier chce przywrócić zaufanie do rządu. Mówił Pan, że to krytyka Donalda Tuska. Czy ma Pan podobne odczucia po expose?

Marcin Wolski: Expose utwierdziło mnie w tej obserwacji, choć nie wiem, co w tym przemówieniu jest grą. To wystąpienie było krótkie i to zdaje się jest jedyna dobra rzecz, jaką można o tym expose powiedzieć. Widać było, że wykorzystano w nim kilka podręcznikowych chwytów PR-owskich. Mówię o apelu dot. zgody narodowej, który Jarosław Kaczyński natychmiast rozbroił. Widzieliśmy przywołanie obecnego na galerii żołnierza-kombatanta. To były elementy marketingowe. Jednak odcięcie się od Donalda Tuska było oczywiste.

Gdzie Pan je widział?

Ewa Kopacz mówiła wprost, że jest samodzielnym premierem. Krytykowała również dokonania rządu Tuska, zapowiadając odbudowę zaufania oraz szeregu obszarów państwa. Zapowiadała reformy, które trzeba dokończyć. Jakiś internauta wskazał słusznie, że Ewa Kopacz obiecała to samo, co Donald Tusk siedem lat temu. Tyle tylko, że poprzedni premier nie zrobił tego w siedem lat, a ona nie zrobi tego w rok.

Wiele osób spodziewało się kompromitacji. Wydaje się, że tego udało się premier uniknąć?

Ewa Kopacz na pewno został poddana treningowi. Myliła się stosunkowo rzadko, a tekst czytała prawie ze zrozumieniem… To zostało przygotowane. Nie wiem, jak to wystąpienie zostanie przyjęte przez opinię publiczną, choć już widzę dominującą narrację w tej sprawie. Został wykreowany obraz niemłodej lekarki z rubieży, która jest swojską kobietą z sąsiedztwa. Pochyli się nad noworodkiem, może nie specjalnie zna się na wielkim świecie, ale ma zdrowy rozum, medyczną empatię. Nie zaoferuje wizjonerstwa, ale skrzętne gospodarowanie. Taki buduje się przekaz. Nie wiem, czy on się okaże trafny, ale widzę taki pomysł na wizerunek Ewy Kopacz.

PiS zdaje się lekceważyć premier Kopacz. Dziś Adam Hofman tłumaczył, że ona nie jest na poziomie Jarosława Kaczyńskiego. W Pana ocenie Ewa Kopacz może być łatwiejszym czy mniej wygodnym oponentem dla opozycji?

Ona może być mniej wygodna, ale jedynie w krótkim okresie. Ze swoich doświadczeń jako karciarza wiem, że dobrzy gracze są trudnymi rywalami, ale przewidywalnymi. Gdy walczy się ze słabym zawodnikiem w krótkim okresie można mieć problemy. Dopiero w dalszej części rozgrywki udaje się go łatwo pokonać. Ewa Kopacz w tym pierwszym okresie również może być trudnym przeciwnikiem. Jednak gdy zaczną się problemy, polegnie. Na razie będzie się dało żyć PR-em, składać wirtualne obietnice.

Opozycja może to przełamać?

Być może już znalazła na to sposób. Wystawiła w debacie po expose kobietę. Argument „ja, jako kobieta…” został rozbrojony. Potyczka toczy się na polu minowym, a dobrzy saperzy są i po stronie opozycji. Premier Kopacz jest teraz mniej wygodna. Zapewne dlatego nie było starcia Jarosława Kaczyńskiego z Ewą Kopacz. Żeby nikt nie powiedział, że znęca się nad biedną kobietą. „Wojna polsko-polska” będzie trwała, ale być może będzie inna. Może bardziej hybrydowa, może będzie prowadzona skrzydłami. Zamiast sporów Tuska z Kaczyńskim będziemy widzieć sprowadzanie konfliktów do konkretnych spraw i projektów. Może to i lepiej, będziemy mówili o konkretach a nie o sporze indywidualności.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych