Pierwsza mowa premier Kopacz była okropna, za to druga paskudna

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Panie Posłanki i Panowie Posłowie!

Wiadomo dlaczego trawa jest zielona, a lato było piękne tego roku. Wiadomo dzięki komu słońce wschodzi (nie tylko w Peru), murarz wznosi domy, piekarz piecze, a pielęgniarka leczy (lekarz wyjechał). Jednak jeszcze nie wszystko jest w Polsce piękne, są pewne problemy. Ale wszyscy wiemy co jest ich przyczyną: oczywiście Jarosław Kaczyński, a konkretnie jego agresja i nienawiść do Naszej Stokrotki Brukselskiej. To wie każde dziecko. Jarosław Kaczyński osobiście doprowadził do wszystkich polskich problemów i nieszczęść ostatnich 7 lat. Osobiście te nieszczęścia zlecił i wykonał tylko po to, by dopiec Donaldowi Złote Serce Tuskowi, który próbował powstrzymać szaleństwa Jarosława Nienawistnika…

Mógłbym tak długo, ale robi mi się niedobrze. Więc teraz serio. Pierwsze wystąpienie premier Ewy Kopacz było niemądre, ale także niebezpieczne, gdy w swej nieszczęsnej „kobiecej” metaforze przeciwstawiła bezpieczeństwo państwa i narodu bezpieczeństwu polskiej rodziny. Ale za to drugie wystąpienie premier Kopacz, dzisiejsze expose, było już – przepraszam za mocne słowo – paskudne.

Od tysięcy lat w naszej cywilizacji wyciąganie ręki do zgody oznacza „patrz, oto nie mam w tej ręce broni, ty zrób tak samo i zacznijmy od nowa”. Tymczasem Ewa Kopacz odegrała przedstawienie pod tytułem „zakończmy nienawiść, która nas dzieli”, jednocześnie definiując tę dzisiejszą polską nienawiść jako jednoosobową, osobistą winę, „zapiekłość” Jarosława Kaczyńskiego. Tak agresywnie istoty polityki PO nie definiowali nawet najbardziej rozgulgotani nienawistnicy.

Niby wyciągając rękę na zgodę i zbijając na tym społeczny kapitał, szybkim sztychem wbija pani premier znienawidzonemu przeciwnikowi nóż pod żebro. Nieodrodna uczennica swojego mistrza Tuska, który z nienawiści do Kaczyńskiego i politycznych oponentów uczynił paliwo swego rządzenia i gangrenę, którą zaraził miliony Polaków.

Steku obietnic oceniać nie będę, u tej pani sprawdzajmy wyłącznie fakty. A jedyny fakt, jakim w tym expose nowej Prezes Rady Ministrów RP mogła być szczera wola złagodzenia napięć, został przez nią zamieniony w złośliwą prowokację w najgorszym, sowieckim stylu.

A może pani premier ma jednak dobre intencje? Może ona nadal nie rozumie co mówi, jakie szkody robi? Może trzeba z nią porozmawiać?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych