Nie przyszedłem do resortu z miotłą, choć pierwszego dnia urzędowania dostałem ją od związkowców — twierdzi minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk.
I natychmiast skarży się na bark czasu:
W ciągu roku mogę głównie finalizować to, co zaczęli moi poprzednicy. A ja wolałbym zaczynać
—narzeka.
Na pytanie o przyczyny dymisji wiceministra Michała Królikowskiego odpowiada:
Podczas rozmowy doszliśmy do wniosku, że jest nam nie po drodze.
I udaje zdumienie komentarzami wokół tej decyzji:
Nie rozumiem więc tego, co się dzieje po zapowiedzi jego odejścia. Nie jestem pierwszym ministrem, który grzecznie i w porozumieniu uznaje, że współpraca z kimś jest niemożliwa. Rozpocząłem poszukiwania następcy. Na razie wspomogę się wiceministrami, którzy zostali.
Grabarczyk przyznaje, że resort sprawiedliwości od dawna jest skonfliktowany z sędziami i prokuratorami. I zapowiada negocjacje.
Gdy obejmowałem stanowisko, rozpoczynał się protest związkowców pod ministerstwem. Pierwszy kontakt z protestującymi pracownikami wymiaru sprawiedliwości pokazuje, że można się porozumieć. Podstawą jest zaufanie. Będę się spotykał cyklicznie z tymi środowiskami, aby zrozumieć ich sytuację i wspólnie szukać rozwiązań. Nie przyszedłem do resortu po to, aby robić rewolucję, tylko żeby poprawić wizerunek wymiaru sprawiedliwości
—zapowiada.
Obiecuje też poprawę opinii wymiaru sprawiedliwości.
To wymaga wysiłku wielu środowisk prawniczych, ale jest możliwe. Na podstawie doświadczeń z pracy w sejmowej Komisji Sprawiedliwości i w KRS twierdzę, że może się udać.
W kwestii reorganizacji pracy prokuratury nowy minister sprawiedliwości mówi:
Zdecydowaliśmy się kiedyś na oddzielenie prokuratury od ministra sprawiedliwości, teraz musimy iść krok dalej. Skoro powiedzieliśmy „a”, to trzeba konsekwentnie wymieniać kolejne litery alfabetu i wzmacniać prokuraturę. Odciąć od presji polityki.
I dodaje enigmatycznie:
Rozpocząłem dialog z prokuraturą. Spotkałem się z Andrzejem Seremetem. Razem przeanalizujemy przepisy. Zrobimy, co trzeba.
Minister nie kryje też satysfakcji z cofnięcia tzw. reformy Gowina, czyli przywracania zlikwidowanych przez niego sądów rejonowych.
Byłem przeciwny reorganizacji najmniejszych sądów rejonowych. Nie akceptowałem tego kierunku zmian. Uważam, że sądy muszą być dostępne dla obywateli.
— podkreśla Grabarczyk. I dodaje:
Likwidacja, czy jak to inni nazywają: reorganizacja, nie przyniosła oczekiwanych rezultatów i wywołała duże zamieszanie. A to, że dziś podejmujemy operację przywracania najmniejszych jednostek, to dla autorów reformy smutne podsumowanie.
Zdaniem Grabarczyka aby procesy sądowe nie trwały latami potrzebne jest „odciążenie” sędziów.
Może uda się to dzięki temu, że postawimy na mediację. Ona u nas się nie przebija, ale są kraje, w których zadziałała.(…) Przewlekłość kłóci się z poczuciem sprawiedliwości, bo co to za sprawiedliwość, na którą czeka się latami. I na tym musimy się skupić.
Jako najważniejsze zadanie na swoją krótką kadencję minister stawia sobie natomiast poprawę atmosfery wokół wymiaru sprawiedliwości.
Dlatego jestem gotów do współpracy ze wszystkimi
—deklaruje.
ansa/ Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/215886-grabarczyk-nie-przyszedlem-do-resortu-z-miotla
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.