Brudziński: Przed wyborami nikt nie da Polakom tyle, ile Ewa Kopacz obieca. NASZ WYWIAD

Fot. BP PiS
Fot. BP PiS

wPolityce.pl: Premier Ewa Kopacz ugięła się pod naciskiem górników strajkujących w kopalni Kazimierz-Juliusz. Choć długo twierdzono, że sytuacja jest nie do rozwiązania, nie tylko udało się znaleźć pieniądze na zaległe pensje, ale okazało się, że można również nadal fedrować. To dowód słabości premier Kopacz?

Joachim Brudziński, poseł PiS: Szybkimi krokami zbliża się 1 października i expose. Groźba, że pani Ewie Kopacz w czasie jej przemówienia będą towarzyszyły protesty na ulicach Warszawy spowodowała wielką koncyliację. I nagle udało się rozwiązać problemy, które jeszcze kilka dni temu wydawały się nierozwiązywalne. Jednak pragnę przestrzec górników, by byli bardzo, ale to bardzo nieufni i ostrożni. Ilekroć zbliżają się wybory, koncyliacja, otwartość i gotowość do porozumienia u polityków Platformy Obywatelskiej gwałtownie wzrasta.

Dlaczego więc Pan w tej sprawie ostrzega?

W przeszłości w ten sposób dali się już nabrać i oszukać stoczniowcy, czy górnicy. Gdy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 groził Tuskowi spór zbiorowy na Śląsku, szef rządu werbalnie gotów był przychylić górnikom nieba. Jarosław Kaczyński wysłał im pocztówkę z Gdańska, w której ostrzegał, żeby górnicy nie dali się nabrać, jak dali się nabrać stoczniowcy ze Szczecina, czy Gdyni. Teraz wszystko wskazuje na to, że ze względu na nowe rozdanie w rządzie, szczególnie po tych wtopach wizerunkowych, przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi ta strategia będzie kontynuowana. Nagle pojawiły się pieniądze na zaległe wypłaty dla górników, nagle okazuje się, że węgiel w kopalni jeszcze jest i można fedrować, nagle okazało się, że górnicy nie zostaną wyeksmitowani z mieszkań zakładowych i będą mogli je wykupić, a syndyk masy upadłościowej nie będzie mógł na nich położyć łap. Okazuje się, że Ewa Kopacz wzorem swojego poprzednika to taka ludzka pani, władczyni. Na wszystko jest. Chciałbym jednak przestrzec górników przed naiwnością, jaką wykazali się stoczniowcy.

Sądzi Pan, że z rządem Ewy Kopacz negocjacje mogą być proste – każdy, kto tupnie głośniej nogą otrzyma obietnice spełnienia postulatów?

To przecież widzimy od siedmiu lat. Mamy politykę kija i marchewki. Przed wyborami, w czasie wyborczym nikt nie da Polakom tyle, ile Ewa Kopacz obieca. Mogą na to liczyć wszystkie grupy zawodowe.

Rząd ma jeszcze pieniądze, by kupić swoje poparcie Polaków? Czy PO może w ten sposób wygrać wybory?

Na pewno ma. Takie były założenia polityki ministra Rostowskiego, a potem Szczurka, żeby dzięki skokowi na OFE, czy ukrywaniu zaskórniaków w różnych resortach sypnąć obecnie groszem przed wyborami samorządowymi. Teraz widzimy hasło PO: „miliardy dla samorządów”. Ciekawe kto jeszcze pamięta, ile zadań obecna władza przerzuciła na samorządy przy jednoczesnym obcięciu finansów? Można się spodziewać, że deklaracje dotyczące rozdawnictwa będą bardzo częste.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych