Różne świństwa na odchodne, czyli jak odchodzą krętacze

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Leszek Szymański/Marcin Obara
fot. PAP/Leszek Szymański/Marcin Obara

Palikociarnia odchodzi w swoim naturalnym stylu żałosnej groteski. Żadnych rewelacji. Sam naczelny Palikot bredzi, że odejście kilkunastu posłów to nowe otwarcie. Coś w tym jest, bo trzeba wrota otworzyć na oścież, żeby tylu członków naraz mogło odejść. Drobny płaz palikociarski tłumaczy swój exodus nieskładnie, majacząc coś o wyzwaniach samorządowych i wielkiej lewicowej koalicji.

Nie zostanie po nich nawet „głuchy, drwiący śmiech pokoleń”. Ani żaden złom, nawet żeliwny. Żaden poeta nie pochyli się nad obscenicznym chamstwem. Jakieś mgliste wspomnienie świńskiego ryja przekreślonego na ukos plastykowym penisem. W tle gęba przemysłu pogardy, czyli facjata biłgorajskiego nihilisty. Taka alegoria albo znak, jak kto woli. Pod tym znakiem żaden Polak nie chce być Polakiem.

Z kolei, jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że premier Kopacz mogła być na tyle tępa. Prochu wymyślić zapewne nie jest w stanie, ale żeby na samym starcie premierostwa wkręcać ustępującego polityka do spółki skarbu państwa? Skłaniam się raczej do opinii, że to były premier jak zwykle chciał być cwany. Cwaniactwo bowiem, to naturalny styl Donalda Tuska. On już normalnie nie potrafi, musi cwaniaczyć. Cwaniactwo stało się jego drugą naturą, bo pierwszą ciągle jest krętactwo.

Chodzi mi oczywiście o nieudany transfer Ostachowicza do Orlenu. Nie ulega kwestii, że tę świnię podłożył pani premier Kopacz właśnie Tusk. A świnia, jak to świnia, wybiegła na widok publiczny w dniu zaprzysiężenia nowego rządu. W tym dniu bowiem minister Karpiński powołał Ostachowicza do zarządu Orlenu. To pewne, że sam tego nie wymyślił, wszystko było wcześniej uzgodnione z Tuskiem.

Tu poznać styl Tuska, który tego gorącego kartofla w ostatniej chwili przerzucił do rąk nowej premier. Niby świństwo niewielkie, ale klasę człowieka widać często najwyraźniej, jak się zachowuje w sytuacjach prostych, gdy nie wchodzą w grę nadzwyczajne emocje ani korzyści. Tusk mógł to rozegrać po ludzku i w swoim imieniu. W końcu, nie ma już nic do stracenia w sondażach.

Jednak zachował się jak drobny cwaniaczek, który nie przepuści żadnej okazji, żeby coś uszczknąć cudzym kosztem. Nawet kosztem długoletniej, lojalnej współpracowniczki, jaką była dla niego Ewa Kopacz. Tego akurat jej nie można odmówić. No i wykoncypował, że Ostachowicza musi nagrodzić jakąś dobrą fuchą, ale tak żeby ewentualne odium spadło na następczynię.

Wyszło mu całkiem nieźle, lecz chyba nikt nie dał się nabrać. Kopacz w porę zareagowała, chociaż z drugiej strony wyszła na niemotę, którą kręcą jak kukiełką. Tusk pokazał twarz drobnego krętacza. Teraz rżnie drobnego głupa, który o niczym nie miał pojęcia. Dla Polski żenada, ale dla Polaków normalność. W końcu to już siedem lat mamy z delikwentem do czynienia, był czas przywyknąć.

Minister Rafał Trzaskowski odszedł z cyfryzacji na wiceministra do MSZ. Ale choć to odległe dziedziny od życia partyjnego, to przecież partia rządzona ciągle przez Tuska o Trzaskowskim nie zapomniała. Został właśnie mianowany zastępcą sekretarza generalnego PO ds. międzynarodowych. Żeby już dopełnić tego klimatu, można by Trzaskowskiego oficjalnie mianować I Zastępcą Ministra Spraw Zagranicznych ds. Międzynarodowych. Taka nominacja oddawałaby przynajmniej właściwy stan rzeczy w tym resorcie. Minister Schetyna mógłby wtedy zająć się tym, co kocha najbardziej, czyli partyjnymi podchodami.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych