Gadowski: Lektura książki Ostachowicza pokazuje, że on ma problemy z wyobraźnią oraz myśleniem. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

wPolityce.pl: Igor Ostachowicz, człowiek kierujący rządową propagandą, wieloletni PRowiec gabinetu PO-PSL, został członkiem władz strategicznej spółki Orlen. Elżbieta Radziszewska z PO miała problemy z wyjaśnieniem sensowności tej decyzji. Jak to Pan ocenia?

Witold Gadowski: To klasyczny przykład korupcji politycznej. Ten zwrot dziś już jednak mniej znaczy. Jakie kwalifikacje ma pan Ostachowicz do zasiadania w zarządzie Orlenu? Czy wysługiwanie się Donaldowi Tuskowi wystarczy? Ta nominacja to zdaje się nagroda na odchodne właśnie za wypełnianie poleceń władzy. Dobrze byłoby jednak, gdyby Tusk nagród udzielał ze swoich pieniędzy. On jednak ją de facto z pieniędzy naszych, publicznych. To praktyka bardzo niedobra. Należy to przerwać.

Kto miałby to zrobić? Nawet radykalna zmiana władzy nie gwarantuje, że takie praktyki zostaną ukrócone?

Jeśli rząd PiS-u, który nastąpi, będzie robił tak samo, będę pierwszym krytykiem takiej praktyki. Nie można za zasługi partyjne obdzielać ludzi publicznymi pieniędzmi. Szczególnie, że przecież Ostachowicz nie ma kwalifikacji, by zasiadać we władzach Orlenu. Lektura jego książki „Noc żywych Żydów” pokazuje, że on ma poważne problemy z wyobraźnią oraz myśleniem. Ten utwór jest przykładem niezwykłej grafomanii i jakiegoś procesu umysłowego, który wręcz być może trzeba leczyć. Jeśli ta książka jest wiwisekcją świadomości pana Ostachowicza, to on nadaje się raczej na pacjenta do jakiegoś szpitala psychiatrycznego, a nie do zarządu bardzo poważnej spółki o strategicznym znaczeniu.

Strasznie Pan złośliwy…

Rzeczywiście trochę się wyzłośliwiam, ale jak można skomentować tego typu praktykę inaczej.

Co ta praktyka oznacza dla spółki? W Orlenie mogą się cieszyć?

Spółka przeżyła nie takich dyletantów, więc przeżyje i Pana Ostachowicza. To jest kolejne obciążenie dla firmy, dla budżetu państwa. Przecież budżet państwa ma udziały w Orlenie. Trzeba będzie kiedyś zapłacić odprawę temu panu, jakoś go urządzać. Mam nadzieję, że jego praca de facto nie będzie miała znaczenia, że on nie będzie podejmował decyzji, a tylko pobierał pieniądze. Tak robili wszyscy dyletanci, którzy trafiali do zarządów państwowych spółek.

Czy tego typu decyzje w ostatnim roku rządów obecnej ekipy będą częstsze?

Sądzę, że to możliwe. To środowisko czuje, że traci władzę, że nadejdzie okres, w którym będzie „chudo”. Spodziewam się dużego skoku na kasę. To jest dla tej ekipy ostatni moment, w którym można się nachapać. Pryskają wszelkie złudzenia i wszelkie pozory. Liczy się już tylko zysk. I dlatego będziemy mieli coraz więcej takich nominacji. Czekam na moment, w którym lukratywne stanowisko w jakiejś spółce otrzyma Sławomir Nowak.

Dlaczego ten model działania jest tak atrakcyjny?

Zaufani Tuska i kolaboranci obecnego rządu wiedzą, że na państwowych posadach nie zarobią dużo, bowiem obowiązują zapisy ustawy kominowej. Zaś w spółkach mogą zarobić bez ograniczeń. I ten kierunek będzie wykorzystywany. Będziemy widzieli ucieczkę do spółek i próbę nachapania się. Zapewne podpisywane w najbliższym czasie umowy będą zawierały szereg zapisów, które będą powodowały, że nie da się łatwo wymówić tych kontraktów, a pozbywanie się dyletantów będzie bardzo dużo kosztowało. To jest przykre, ponieważ będzie utrudniało proces oczyszczania państwa po rządach tej ekipy.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych