Balcerowicz niczym Gowin: "PO musi wrócić do swoich programowych źródeł!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Uderzenie w oszczędności w OFE było nie tylko największą antyreformą po 1989 r., ale też największym błędem politycznym rządu Donalda Tuska – mówi prof. Leszek Balcerowicz w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Jak zauważa podobnych ruchów było więcej, choć już nie tak drastycznych.

Należy rozszerzać elektorat, ale nie kosztem utraty poparcia tych ludzi, którzy uwierzyli w pierwotne obietnice PO: reform rozszerzających wolność i umacniających praworządność

– podkreśla były premier, zastanawiając się przy okazji:

Jak można przyciągać młodych ludzi hasłem „ciepłej wody w kranie”?

Balcerowicz wyrażą nadzieję, że Ewa Kopacz zdaje sobie z tego sprawę i że „stosownie do tego ukształtuje działania rządu i PO.”

Oceniając skład nowego rządu Balcerowicz mówi:

Najważniejsze jest to, jaki przekaz da on - przez swoje czyny i słowa - polskiemu społeczeństwu. Zaś odnośnie jego składu można np. zapytać, dlaczego Grzegorza Schetynę, który uchodzi za dobrego organizatora, skierowano akurat do MSZ. Albo dlaczego mamy kolejną zmianę w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie przeciętny staż ministra po 1989 r. trwał zaledwie jeden rok. Jak w takiej sytuacji można reformować ten ważny dział państwa?

Podkreśla jednak, że najważniejsze jest to, by „PO w umiejętny sposób wróciła do swoich programowych źródeł.”

Formułując swoje oczekiwania wobec nowego gabinetu, były premier stwierdza:

Ja nie oczekuję, że PO zacznie przez najbliższy rok nadrabiać poprzednie pięć lat. Ale pewne rzeczy może zrobić. Po pierwsze, nie szkodzić - Polsce i sobie. Dlatego powinna przestać rozszerzać upolitycznienie gospodarki przez rozmaite formy interwencjonizmu państwa. Ostatnie przykłady to zapowiedź połączenia Polskich Inwestycji Rozwojowych z BGK czy reakcja na kryzys w państwowym górnictwie. Ewa Kopacz by zyskała, gdyby choć trochę okazała się żelazną damą. Wiele do zrobienia jest w wymiarze sprawiedliwości, choć nie wiem, czy nie będzie tak, że ledwie Cezary Grabarczyk się wdroży, to przestanie być ministrem.

Podsumowując dokonania ustępującego gabinetu Balcerowicz ocenia:

Na plus zapisuję rządowi Donalda Tuska ograniczenie wcześniejszych emerytur, wydłużenie wieku emerytalnego, nacisk na deregulację. Sama idea przekształcenia szpitali w spółki była słuszna, chodziło o odpowiedzialność samorządów za ich finanse. Podobnie był racjonalny rdzeń w zmianie refundacji leków, choć to było źle wprowadzone.

Zaraz jednak dodaje:

Natomiast długofalowy wzrost naszej gospodarki osłabiało rozszerzanie interwencjonizmu państwa, czyli wpływów polityków, i towarzysząca mu antyrynkowa i antyreformatorska propaganda. Ta ostatnia upodabniała wizerunek PO do jej politycznych konkurentów. W efekcie w polskiej polityce mamy, choć z różnymi odcieniami, jeden wielki nurt antyreformatorski. A my stoimy - przy braku reform - przed trwałym spowolnieniem naszej gospodarki. Żadna partia o tym nie mówi.

Za największy błąd ekipy Tuska Balcerowicz uważa „uderzenie w oszczędności w OFE”. Ale nie dostrzega też inne.

Zaniedbano też reformę w górnictwie. A teraz niewydajne kopalnie mają być łączone z elektrowniami. To przerzucanie strat na dalsze ogniwa, ostatecznie zapłacą za to konsumenci. Zamiast prywatyzacji proponuje się rozmaite fuzje państwowych firm.

–- zauważa ekonomista. Nie podoba mu się też plan ograniczenia importu rosyjskiego węgla.

Słyszę teraz głosy z Platformy, m.in. wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza, że rząd przygotowuje ustawę, by zablokować import tańszego węgla z Rosji. To byłby głupi oportunizm, który uderzyłby w biedniejszych, bo to oni kupują rosyjski węgiel. Ponadto dałoby to Putinowi powód, by wprowadzić specjalne sankcje wobec polskiej gospodarki. Polska powinna działać w ramach Zachodu i starać się - tak jak dotąd - by wspólne sankcje były mocniejsze

—twierdzi Balcerowicz. Rozmówca Gazety Wyborczej nie kryje też krytycznego stosunku do poziomu stanowienia prawa w Polsce.

Uchwala się ustawy, o których można przypuszczać, że są sprzeczne z konstytucją. Takiego nihilizmu konstytucyjnego jak w Polsce nigdzie nie widziałem na Zachodzie.

– twierdzi były premier. Na koniec formułuje zaś swoje oczekiwania wobec kształtu polityki:

Chodzi o to, by prąd antywolnościowy i antyrynkowy nie zdominował naszego życia publicznego. Trzeba mobilizować ludzi do pilnowania polityków - nie z pozycji roszczeniowych, lecz z pozycji wolności i praworządności. 

– przekonuje ekonomista.

ansa/wyborcza.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych