Marszałek Ewa Kopacz ma spotkać się z prezydentem Bronisławem Komorowskim ws. swojego nowego i indywidualnego gabinetu. Generalnie mało mnie obchodzą zmiany i przetasowania w rządzie, bo niczego nowego i świeżego w wykonaniu tej ekipy nie zobaczymy. Mam tylko jedno marzenie i prośbę do przyszłej pani premier – proszę nie dawać ponownie teki ministra zdrowia Bartoszowi Arłukowiczowi.
Na giełdzie nazwisk Arłukowicz stawiany jest na wylocie. Jednak pamiętam, że przed poprzednią rekonstrukcją również był faworytem do opuszczenia rządu. Okazało się, że polityk, który miał w resorcie zdrowia przetrwać maksymalnie rok – opuszcza rząd razem z premierem Tuskiem.
Nie wiadomo jaki układ zawarli panowie Tusk i Arłukowicz. Pewnym jest, że ten były polityk SLD zdecydował się na transfer do rządu po bardzo konkretnych negocjacjach. Tak konkretnych, że mógł sobie pozwolić na mocniejsze działanie w resorcie zdrowia, a mam w tym przypadku na myśli ustawę o refundacji leków pozostawioną mu przez Ewę Kopacz.
Jego poprzedniczka zostawiła prawdziwego gniota, który nie tylko zdewastował do reszty cały rynek farmaceutyczny, ale uderzył jak żadna inna reforma w biednych pacjentów. Ustawa o nowej refundacji weszła w życie w styczniu 2012 roku i po kilku dniach pojawiły się pierwsze problemy z wykupem recept przez najbiedniejszych obywateli Polski. Arłukowicz miał trzy lata, żeby naprawić system refundacji. Nie zrobił nic. Jego działania to kosmetyka polegająca na stałej rotacji leków refundowanych, lub stopniowym podwyższaniu kwoty refundacyjnej. Pacjent mógł kiedyś płacić „grosz”, potem 1 zł, 3,90, 6,90 itd…
Arłukowiczowi można zarzucić naprawdę wiele. Ba – można napisać całą czarną księgę zarzutów pod jego adresem. Jednak najgorsze jest kłamstwo kolejkowe. Przez trzy lata słyszymy, że minister zmniejszy czas oczekiwania do lekarzy specjalistów. Obiecał to nawet w czerwcu premierowi Tuskowi. Co zrobił? Kłamał.
W jaki sposób można zmniejszyć kolejki do lekarzy? Tylko poprzez podpisanie umowy przez placówkę (szpital, przychodnia) z NFZ na świadczenie dodatkowych usług. I żeby tak się stało to wszystkie placówki np. w Płocku muszą taką umowę podpisać, aby czas oczekiwania do lekarza wreszcie przyspieszył.
Jak mówi mi były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha:
Bartosz Arłukowicz poprzez Narodowy Fundusz Zdrowia nie zawarł z żadną jednostką ochrony zdrowia w Polsce dodatkowych kontraktów na dodatkowe większe świadczenie usług zdrowotny, które mogłoby skutkować skróceniem kolejek do lekarzy specjalistów.
W jaki sposób można zmniejszyć kolejki nie robiąc nic? Tu nie chodzi o zwykłe kłamstwo polityczne. O kiełbasę wyborczą. Bartosz Arłukowicz z resortu zdrowia zrobił masarnię kłamstw i obietnic bez pokrycia, który prawdopodobnie nie próbował nawet realizować. Wolał działać w materii in-vitro, gdzie sukces prawdę mówiąc i tak udało mu się połowicznie osiągnąć(zamiast ustawy resort zdrowia wprowadził rozporządzenie o refundacji).
Teraz nowa pani premier Ewa Kopacz może spełnić pierwsze życzenie obywatela Polski. Moje życzenie. Każdy inny polityk na miejscu Bartosza Arłukowicza będzie rządził lepiej. Nawet Andrzej Biernat. Po prostu będzie coś robił.
———————————————————————————————————
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/213397-premier-kopacz-moze-spelnic-moje-marzenie-moze-nie-powolac-do-rzadu-wielkiego-klamcy