Zmiana rządu, jaka się szykuje, wygląda na jakąś próbę pokazania prezydentowi Komorowskiemu, że jest tylko tytularnym szefem państwa.
Bo najpierw, bez najmniejszej potrzeby i wyprzedzając konstytucyjne terminy, zarząd PO rekomendował Ewę Kopacz na kandydatkę na premiera, a potem – po lekkiej reprymendzie ze strony prezydenta – powtórzył to samo w imieniu koalicji PO-PSL wicepremier Piechociński. W ten sposób, jak gdyby dano prezydentowi do zrozumienia, że żaden inny kandydat nie uzyska w Sejmie większości. Co – jeśli koalicja jest rzeczywiście w tej sprawie umówiona i będzie zdyscyplinowana - politycznie zamyka głowie państwa możliwości manewru.
Osobliwość tego zachowania polega na tym, że jeśli Ewa Kopacz jest jedynym kandydatem tej większości parlamentarnej, to i tak, bez tej manifestacji, zostałaby premierem. Bo prezydent i tak ją by desygnował po konsultacjach z szefami klubów parlamentarnych.
Konstytucja opisuje mechanizm wymiany rządu (w przypadku dymisji, bo inny jest w przypadku konstruktywnego votum nieufności) tak, że daje inicjatywę prezydentowi, ale ta inicjatywa musi się mieścić w ramach woli politycznej większości. Jeśli jest zwarta większość, prezydent może tylko odegrać rolę protokolarną – i tak by się to skończyło tym razem. Jeśli nie ma zwartej większości, rola prezydenta wzrasta, aż do skutecznego przeforsowania własnego kandydata.
Jak powiadam, w obecnej sytuacji, skoro Ewa Kopacz ma poparcie PO i PSL, i tak ona zostałaby premierem, gdyby trzymać się litery Konstytucji, ale obyłoby się bez upokarzania głowy państwa.
Cui bono?
———————————————————————————————————
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/213262-dziwna-ta-zmiana-rzadu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.