Odpowiedzialni za dostawy gazu do Polski plotą durnoty, jak Sawicki

Od dwóch dni rurociągi dostarczają o 20 proc. gazu mniej niż zwykle, a nasi wspaniali specjaliści zmagają się z myślami, co też może być tego powodem. Może ktoś przez pomyłkę nie odkręcił kurka na cały regulator, może jakaś nieszczelność… Jakiś myśliciel z polskiej firmy odbierającej od Rosji gaz objaśnił, że liczy się bilans kwartalny, a nie godzinowy lub dobowy.

Co okazja, to demonstracja durnoty. Najpierw rząd Millera zdemontował ideę rurociągu łączącego Polskę ze Skandynawią, co powinno skutkować Trybunałem Stanu, bo gdyby on powstał, choćby w zaawansowanym projekcie, nie byłoby bałtyckiego rurociągu Rosja – Niemcy, bo takie trasy nie mogą się krzyżować. Potem Tusk za pośrednictwem Pawlaka kupił od Putina gaz najdrożej ze wszystkich, a teraz, gdy Kreml pokazuje nam po raz kolejny, gdzie nas ma, a ludzie z PGNiG dukają jakieś bzdury, że nic jeszcze nie wiadomo, że trzeba rzecz wyjaśnić. I nie ma się czym niepokoić, bo na razie mamy dobra pogodę, a magazyny pełne.

Zdaje się, że jedyne magazyny, które nam się nigdy nie wyczerpią, to zasoby nieudolności umysłowej, a często wręcz głupoty osób dzisiejszego establishmentu. Ci ignoranci w ogóle nie zauważyli, że prawie z godziny na godzinę sytuacja się zmienia na naszą niekorzyść, że Putin i służby bezwzględnie mu podległe kpią z Polski w żywe oczy. Przecież wszelkie embarga, na mięso i jego przetwory, owoce i owocowe przetwory wprowadzone zostały bez żadnego uprzedzenia i bez najmniejszego uzasadnienia. Ot, Putin tak zechciał i tak zrobił. Ta sama zagrywka czeka nas z gazem, a bałwany odpowiedzialne za jego import wszystko bagatelizują, jak bagatelizował do samego końca Sawicki zbliżający się rosyjski zakaz zakupu w Polsce owoców i warzyw. Niedorozwinięty minister z tytułem doktora ma godne towarzystwo mające dbać o nasze bezpieczeństwo energetyczne. Magazyny mamy pełne. Durni i umysłowych impotentów.

Tusk uciekł, Kopacz nadchodzi. Nie wiadomo, co gorsze.