Salwował się ucieczką Henryk III Walezy, bo wolał francuski niż polski tron. Było to 440 lat temu. Teraz opuszcza Polskę premier, bo ważniejsza dlań Europa niż ludzie, którzy mu zaufali i powierzyli władzę.
Dorabiać teorię, truć w głowach można na różne sposoby. Fakt, że kraj w potrzebie, rozbabrany jak niedokończone drogi. Rozkradziony i uwłaszczony przez spryciarzy otrzymujących nadal własność za odstąpienie od władzy. Tym się najnowsi beneficjenci wysokich europejskich emerytur nie przejmują. Wyjadą i już.
Byłam wicepremierem, ministrem najważniejszych sektorów gospodarki. Ale – nic to. Daję za swym wodzem drapaka, bo taka moja wola i ochota.
Walezy zwiał nocą. Dzisiejsi władcy opuszczają kraj trzymając w ręku szmaciane gazety tryumfalnie obwieszczające sukces i drukujące ich wielkie zdjęcia na pierwszych stronach.
Rzeczywiście dobrze zasłużyli się Europie. Więc za niemczenie Polski i umożliwienie sprzedaży obcym producentom co tylko chcą – dostają teraz nasi władcy nagrody. Surmy grają!
Wiadomo, że „tam” będą troszczyć się o „tamtych”, bo jest ich większość. I zasady Unii takie są. Notable UE to reprezentanci UE a nie jakiegoś tam kraju. W prawdzie „tu” byli kimś! „Tam” natomiast będą urzędnikami wypełniającymi wolę Merkel, Camerona i Hollande’a. Ich los wkrótce w ogóle nie będzie nas obchodził. Potem schowają się na Balearach lub w innej mysiej dziurze. A kupka uzbieranych pieniędzy już do końca żywota im wystarczy.
Teraz jeszcze zausznicy odchodzących poprzesiadają się ze stołka na stołek. Tyle, że już na bardzo krótko. Można jeszcze tego czy owego spoconego ministra, można zadośćuczynić oskarżonym o złodziejstwo żon posadzić z powrotem w fotelach. Można nawet nagrodzić wnuka wspaniałego pisarza, bo powiedział w końcu prawdę o rządzie i swoich kolegach. Można nawet udawać wariata, grać na przeczekanie afer, tak jak robi się to od kilku lat. Można liczyć, że podsycana cały czas niechęć do myślących obywatelsko jeszcze raz da efekty. Bo przecież wielu już się opierzyło i chce by było tak jak jest.
Rządźmy dalej. To nic, że nie mamy pomysłu ani planu co robić, że niebotycznie rośnie dług, choć państwo się wyprzedaje.
Przez Warszawę przelatuje dziś dowcip - z kim graniczy Rosja? Odpowiedź: z kim chce!
Tak więc zapytajmy jeszcze raz dlaczego opuszczasz nas piędziesięcioprocentowy Premierze, gdy wróg kpiący ze śledztwa w sprawie smoleńskich ofiar u bram. Ważne by Tusk, Bieńkowska i inni mieli się dobrze. Pani Kopacz ma zostać nagrodzona za opowiadanie o pracach wykopaliskowych na zakrwawionej ziemi. Jest jeszcze eks-minister Grabarczyk, a może i Nowak wróci, któremu czas stanął na darowanym zegarku. Nieważne, czy kandydaci coś potrafią, czy mają kompetencje do rządzenia. Ważne, by byli to swoi.
Ważne, by nadal wciskać ludziom ciemnotę, jest panowanie nad głównymi mediami. Niech wiec kosztująca miliony Krajowa Rada trwa okopana, niech trwają na posterunku Braun, Piwowar i Zalewski, niech wylecą z telewizji publicznej twórcy i fachowcy, niech milionowej wartości sprzęt zostanie oddany za darmo w leasing wraz z ludźmi, bo przecież to tylko robole i niewolnicy systemu. Można ich wszystkich wyrzucić brutalnie, bo ci, którzy z racji społecznych funkcji powinni się temu sprzeciwić nie podskoczą, bo drżą o własne stołki.
Pisał Miłosz:
… który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając (…) Nie bądź bezpieczny poeta pamięta Możesz zabić narodzi się nowy Spisane będą czyny i rozmowy”.
Gazety dziś umierają. Chyba ze wstydu. W kiosku na Puławskiej przy molochu bankowym do sprzedaży przychodzi dziennie … jedna „Rzeczpospolita”. Gdy przysyłano dwa egzemplarze – jeden zostawał. Podobnie dzieje się z innymi tytułami. A przecież pamiętamy jeszcze czasy, gdy, aby dostać gazetę zakładano nam w kioskach teczki.
Jak to się stało? Przecież tak wielu tak bardzo się starało. Żeby nie powiedzieć podlizywało. Co oni teraz będą robić. No, może wkrótce będą pluć na swojego ex-lidera.
Trzeba się spieszyć pierwsza ważna próba wyborcza tuż tuż. Wyznaczeni na dyspozycyjne pozycje lokalni gwiazdorzy publicznych telewizji wychodzą ze skóry by przypominać osiągnięcia. Ale ludzie i tak wiedzą swoje. W takich miastach jak Gdańsk, Poznań prezydenci „kamienicznicy” (multiwłaściciele tychże) już usadowili się na czele list. Niestety usłużni przedstawiciele władzy, niby dziennikarze, pomijają lub bardzo dyskretnie przedstawiają programy wyborcze i inicjatywy rodzących się spontanicznie obywatelskich komitetów w terenie. Tylko sprytny prezydent Sopotu Jacek Karnowski wymyślił dobry sposób, by pokazać odwagę rozpoczął walkę z miejscowymi burdelami. No, zobaczymy jak to się skończy. Tusk też krzyczał na producentów dopalaczy. I przegrał!
Wołodyjowski! Larum grają, wstawaj bracie. Duże wałkonie muszą dźwigać swój własny ogromny ciężar, szybko męczą się ich kręgosłupy. Często zresztą takowych w ogóle nie mają. Tu i ówdzie wdrapał się wysoko płaz w skorupie i poza tym, że jest na tronie nie wie co dalej ma robić. Takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy (to już ktoś przecież powiedział). Płaz może i widzi, w końcu wychował się w cywilizacji obrazkowej – ale nie rozumie. Wreszcie gdy słyszy – to też nie pojmuje – bo języków nie zna. W związku z tym na koniec polecimy Prusem:
— Farewell, Miss Iza … pardon, Miss Ela! I Pan, Panie Donaldzie także (to nieco zmodyfikowany cytat z „Lalki” , tom II, rozdział XIII).
Felieton ukazał się na stronach sdp.pl.
CZYTAJ TEŻ: - Wszystko się zmieni, bo… państwo wyjeżdżają! Raport specjalny po wyjeździe Tuska - tylko w nowym „wSieci”!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/212878-rejterada-farewell-miss-iza-pardon-miss-ela-i-pan-panie-donaldzie-takze