Marek Markiewicz dla wPolityce.pl: Roszady: komu resort, komu order, a kto zgasi światło?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Obrady trwały już jakiś czas, gdy pan Premier oświadczył, że szefem rządu zostanie Pani Lucyna. Znam Lucynę od siedmiu lat, świetnie się sprawdza, przyjmowała telefony od ważnych osób, więc ma kontakty, zna polski i się nadaje, tym bardziej, że nazywa się Polakowska, co utrudni opozycji kontestację.

Nie było głosów sprzeciwu, więc Pan Premier dodał - ale Lucyna chce, żeby wicepremierem była jej córka, bo się świetnie dogadują.

Jak córka ?

— mruknął minister spraw zagranicznych desygnowany na szefa festiwalu „Wschód Wschodem Zachód Zachodem” z siedzibą w Kopenhadze, ale z kamerdynerem co drugi dzień.

Córka, ale z in vitro, poza tym podobna do Pawlaka, co załatwi sprawy koalicji

— odparł Pan Premier, wyraźnie kończąc dyskusję.

Kogo by tu dać  na zdrowie

— zastanowił się pan Premier.

Zdrowego

— podpowiedział minister spraw zagranicznych, który ma także szanse na wicedyrektora kolei w Portugalii, ale z kamerdynerem codziennie. No to Burdziak, tylko Burdziak (działacz z Gierzwałdu) zawyrokował Pan Premier, ma zdrowe zęby i taki sprężysty jakiś. Wszyscy pamiętali, że Burdziak grał z Panem Premierem na skrzydle, więc oporów nie było, podobnie jak przy Kaliniaku, zgłoszonym na rolnictwo oraz Dyszaku na skarb, którego pan Premier od dawna nazywał „skarbeńku”.

Powstał problem ze środowiskiem, bo nazwiska obecnego szefa nikt nie zna, poza tym nie dostał nominacji europejskiej i miał nadzieję na pozostanie, ale Pan Premier zawyrokował, że nowym będzie Boryniak,  a resort połączy się z kulturą, dla swojskiego nazwiska oraz w ramach programu „Środowisko środowisku” lansowanemu przez Brukselę, wraz z dopłatami dla środowiska, które poprze.

Na wojsko Piniak, bo obecny jedzie do Irlandii, na wewnętrzne Kozdroń, co spełni postulaty kiboli. Padły też kolejne nazwiska, gdy minister spraw zagranicznych, nieco już przesadzając zapytał, czy Pan Prezydent to zaakceptuje?

A dlaczego by nie

— zapytał Pan Premier i był to argument przesądzający, tym bardziej, że podobno Pan Prezydent zostanie szefem polarnej flanki NATO, ale dopiero zimą.

Jak przyjmą to obywatele?

— zapytała Pani Lucyna. No , jakże to - z przyganą odpowiedział Pan Premier. Przecież Polska zyska jak wszyscy wyjedziemy, podniesie to prestiż Ojczyzny i zagwarantuje dopłaty do wiśni, nad czym obecnie pracuję.

Pani Lucyna zamilkła zawstydzona., bo istotnie Pałasiński wszystko wyjaśni. Pałasiński na telewizję? - zapytał ktoś przymilnie. Nie, na telewizje i to wszystkie idzie Lis, Pałasiński jedzie ze mną pisać wywiad-rzekę, powiedział Pan Premier, chytrze mrużąc oczy (wilcze).

Mistrzowskie posunięcie

— orzekli wszyscy i udali się na obiad do resortów. Obserwatorzy dostrzegli jedność i przekonanie dyskutantów, w kuluarach mówiło się, ale szeptem, że Schetyna idzie na szefa placówki naszego wywiadu w Hondurasie, ale sprawa nie jest jeszcze przesądzona, bo wakat jest też w Peru.

Po obiedzie ustalono listę kandydatów, których obywatele wybiorą w wyborach. Pan Premier dodał, że trzeba przewidzieć nadwyżkę, by dać swobodę wyboru, a że nazwisk się namnożyło (teren), to padł pomysł utworzenia trzeciej Izby, żeby obywatele mieli lepiej.

Na zakończenie postanowiono, że Pan Prezydent odznaczy redaktor Paradowską jakimś ważnym orderem, bo ma zasługi,  a na misję zagraniczną nie ma zdrowia. Ostatni zgasił światło. Zgadnijcie - kim był?

I gdzie grają tę sztukę…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych