Tusk ma w Brukseli sukces murowany. Powód? Bierze ze sobą mistrza od propagandy sukcesu - Ostachowicza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Nawet jeśli Rosja podbije państwa bałtyckie i podpisany zostanie tajny układ Ławrow-Steinmeier o podziale Polski, zaś na Sycylii i w okolicach Marsylii powstaną przyczółki Państwa Islamskiego, to i tak rządy Tuska jako szefa Rady Europejskiej elektorat PO będzie postrzegał jako sukces. Dlaczego? Bo Tusk bierze ze sobą do Brukseli Igora Ostachowicza.

O tym, kim jest Igor Ostachowicz nie trzeba nikogo specjalnie informować. To dotychczasowy doradca medialny i specjalista PR. Dzięki niemu elektorat PO wierzy, że jesteśmy „zieloną wyspą”, jest mniej podsłuchów niż za władzy „kaczystów” itd. Jeśli potwierdzą się informacje portalu „dziennik.pl”, to także w Brukseli zaświeci pełnym blaskiem „Słońce Peru”.

Portal pisze także, że:

Wśród dziennikarzy chodzą plotki, że premier chciałby także zaproponować współpracę merytoryczną, Pawłowi Kowalowi. Były europoseł i eks wiceminister spraw zagranicznych miałby odpowiadać za kwestie związane z polityką wschodnią.

Obok Kowala Tusk chce ściągnąć też do Brukseli Piotra Serafina - obecnie sekretarza stanu ds. europejskich w MSZ, który pracował już w m.in. gabinecie Janusza Lewandowskiego.

Slaw/ „dziennik.pl”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych