Wobec otwartej terytorialnej wojny Rosji z Ukrainą, której bezpośrednim celem strategicznym jest uzyskanie przez agresora terytorialnych zdobyczy, wszelkie maski hipokryzji powinny opaść. Koniec z mówieniem o „separatystach”, „niestabilności”. „deeskalacji” i „niepokojach społecznych”. Mamy do czynienia z klasyczną wojną na terenie Europy, po raz pierwszy z udziałem mocarstwa atomowego. Wojny na skale nieznaną od czasów II wojny światowej. Tym samym granica polsko-ukraińska jest ostatnią pokojową granicą na kierunku wschodnim,Dalej jest już wojna. Zmienia to zasadniczo status naszego bezpieczeństwa.
Warto się zastanowić w jakim stanie wkraczamy w ten nowy rozdział naszej współczesnej historii.
Punkt pierwszy: Polska nie jest zdolna do samodzielnego działania na Wschodzie. Ogłosił to wczoraj na posiedzeniu Sejmu premier Tusk. Jak stwierdził, jesteśmy (nie wiadomo czy chodziło mu o Polskę czy o siebie?) zbyt bezbronni wobec ewentualnych działań odwetowych Rosji, by odważyć się na własną asertywną politykę wobec Putina. A zatem jesteśmy zdanie na łaskę Kremla.
Punkt drugi: Polska pozbawiona jest silnych sojuszników w regionie. Nie wchodzi zatem pod uwagę rodzaj sojuszu regionalnego, który wzajemnie gwarantowałby stabilność, bo polityka zagraniczna ostatnich lat wyizolowała nas z naszego bezpośredniego otoczenia.
Punkt trzeci: Tusk i Sikorski oparli swą politykę w Europie na gwarancjach niemieckich. Gwarancje te okazały się jednak w tych dniach bezwartościowe, a nawet więcej, okazały się niebezpieczne. Kanclerz Merkel zablokowała koncepcję zwiększenia polskiego poziomu bezpieczeństwa poprzez umieszczenie na naszym terytorium infrastruktury obronnej NATO, mówiąc iż nie chce drażnić Rosji. Tym samym przedłożyła dobre reakcje niemiecko-rosyjskie nad polskie bezpieczeństwo. Sojusz polsko-niemiecki w chwili próby okazuje się groźną fikcją. Warto to zapamięta . Punkt czwarty: niektórzy odwoływali się do członkostwa w UE jako ważnego czynnika naszego bezpieczeństwa, postulując nawet, by zamiast inwestować w armię, zainwestować w walutę euro w Polsce. Jasne jest, że Unia jako organizacja międzynarodowa nie odegra jednak żadnej roli w kontekście wojny wschodniej, chyba ze będzie to rola negatywna, przedkładająca interesy gospodarcze niektórych państw nad zasady prawa międzynarodowego.
Punkt piąty: ostatnią siatką bezpieczeństwa Polski pozostaje NATO, czyli w praktyce polityka amerykańska i stosunki polsko-amerykańskie. Te minister Sikorski określił sam jako bezsensownie przewartościowane przez poprzednie ekipy wiec programowo obniżał ich znaczenie stawiając na Niemcy i Rosję jaki polskich opiekunów i inwestując przede wszystkim w te relacje (trójkąt królewiecki). Dlatego dziś Sikorski jest odsunięty od stosunków polsko-amerykańskich i ośrodek decyzyjny w tej sprawie przesunął się w rządzie do MON. To daje szanse, że polityka Waszyngtonu, o ile Obama jest zdolny do porzucenia swojego naiwnego pacyfizmu za który dostał na zachętę Nobla, realnie może na szczycie NATO za tydzień wesprzeć polskie bezpieczeństwo. Będą to półśrodki, wzorowane na modelu norweskim, nie mniej jednak zawsze coś. Nie zmienia to zasadniczego kontekstu utraty przez polską politykę zagraniczną strategicznego wymiaru relacji z USA i sztukowanie jej poprzez kontakty wojskowych.
A więc, w sytuacji wojny na terytorium sąsiedniego państwa, która wprowadza zagrożenie dla podstaw bezpieczeństwa w całej Europie, kwestionując pewność granic terytorialnych państw i zasadę suwerenności, Polska jest w wyjątkowo złym położeniu. Winę na za to ponosi błędna polityka obecnej ekipy rządzącej. Rząd Tuska i prezydent Komorowski dokonali w ostatnich latach szeregu błędnych wyborów politycznych lub zaniechań i uczynili Polskę:
— niezdolną do przeciwstawienia się rosyjskiej polityce nawet jeśli jest ona szkodliwa,
— osłabioną w regionie,
— uwieszoną u polityki niemieckiej,
— stawiającą na Rosję jako partnera na Wschodzie ponad wspieranie suwerenności państw od Bałtyku po Kaukaz
— rozmywającą się w „jednym głosie głównego nurtu” polityki unijnej, a tym samym coraz rzadziej realizującą nasze własne, odrębne interesy narodowe
— programowo wycofującą się z uznawania relacji z USA za podstawę naszego bezpieczeństwa
Bilans tych wyborów jest druzgocący. Natychmiastowa dymisja twórców tej polityki to najmniejsza ceną, jaką za nią zapłacą. Obyśmy wszyscy nie musieli za to zapłacić o wiele wyższej ceny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/211287-bilans-decyzji-rzadu-tuska-jest-druzgocacy-dymisja-tej-ekipy-to-najmniejsza-cena-jaka-powinni-zaplacic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.