Paragraf 22, czyli w oparach absurdu rządów Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Artur Reszko
PAP/Artur Reszko

Rzeczywistość III RP za rządów Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego najłatwiej zrozumieć przez pryzmat powieści „Paragraf 22”:

Nie musisz latać (na akcje bombardowania), jeśli jesteś szalony, ale nie chcąc latać dowodzisz, że nie jesteś szalony, bo tylko wariat może chcieć brać udział w niebezpiecznych akcjach.

Ta krótka wykładnia słynnego „Paragrafu 22” z powieści Josepha Hellera jak ulał pasuje do rzeczywistości dzisiejszej Polski. Kiedy ktoś próbuje się w tej rzeczywistości posługiwać racjonalnymi argumentami, wkracza tajna broń, właśnie w postaci paragrafu 22, w którym rządziła żelazna zasada: kiedy niemal wszystkie zachowania są patologiczne, kluczem do zrozumienia rzeczywistości jest absurd. Tę logikę widzę jasno w odniesieniu do propagowanej dziś nienormalności, którą ubiera się w szaty normalności.W kontekście logiki z „Paragrafu 22” łatwiej zrozumieć ostatnie wydarzenia związane z rewelacjami tygodnika „Wprost” odnośnie „aneksu” do raportu WSI, który - jak widać dziś - żadnym aneksem nie był.

Skąd to wiadomo? Przemysław Wipler i Janusz Korwin Mikke zorganizowali konferencję prasową, podczas której poinformowali, iż z kilku niezależnych i wiarygodnych źródeł wiedzą i mają w tym zakresie absolutną pewność, że materiały opublikowane przez sympatyzujący z prezydentem Komorowskim Tygodnik „Wprost” wyciekły do redaktorów owego tygodnika z prokuratury, która sześć lat temu zabrała je Wojciechowi Sumlińskiemu. Rzeczonemu niżej podpisanemu Sumlińskiemu tymczasem prokuratura - rękami panów z ABW - zrabowała materiały dotyczące przestępczości zorganizowanej, tajnych zeznań świadków koronnych, tajemnicy śledztwa Ks. Jerzego Popiełuszki oraz służb tajnych wykorzystane w mającym blisko dwu milionową widownię programie śledczym „30 minut”, emitowanym w TVPŻadnego Aneksu ani u mnie, ani u nikogo innego nigdy nie znaleziono – choćby jednej strony! - i wszystkie prowadzone z olbrzymim rozmachem prokuratorskie śledztwa w tym zakresie zostały (zwielkim smutkiem i bólem zapewne) dawno umorzone, z jednego prostego powodu: aneks nigdy nie wyciekł.

Jeżeli zatem Przemysław Wipler i Janusz Korwin Mikke wiedzą, co mówią - a w tym akurat wypadku to prawdopodobne, bo warto przypomnieć, że raz już w tej sprawie wyciekły z prokuratury zeznanie interesującego świadka, Bronisława Komorowskiego, było to latem 2008 roku,a więc na samym początku śledztwa prowadzonegow sprawie „afery marszałkowej”, gdy wszystkie zeznania były tajne (!) i wówczas, co ciekawe, zeznania te trafiły do tygodnika „Najwyższy Czas”, powiązanego z Januszem Korwinem Mikke - jeżeli zatem, powtarzając raz jeszcze, panowie Wipler i Korwin Mikke mówią prawdę, to mamy do czynienia z surrealizmem w postaci czystej: prokuratura, która dokonała przecieku do „Wprost”, wszczęła śledztwo w sprawie przecieku, którego dokonała. W tej sytuacji nie mam już wyjścia i pierwszy raz muszę poprzeć pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, w imieniu którego do publikacji - sympatyzującego z prezydentem Tygodnika „Wprost” - odniosła się Joanna Trzaska Wieczorek, szefowa prezydenckiego biura:

Ujawnienie tajnych informacji jest kolejnym skandalem w sprawie raportu WSI i należy oczekiwać, że prokuratura tym razem i w przeciwieństwie do wcześniejszych skandali związanych z raportem podejmie odpowiednie działania

— powiedziała.

W pełni popieram oczekiwania pani Joanny Trzaski – Wieczorek: prokuratura bezwzględnie powinna podjąć w sprawie prokuratury odpowiednie działania i koniecznie powiadomić o ich efekcie opinię publiczną (a tak na marginesie pytanie do państwa prokuratorów – czy zlokalizowano autora wycieku z prokuratury zeznań Bronisława Komorowskiego w roku 2008. Żartowałem – to pytanie retoryczne).

Przy absurdach, które gotują nam decydenci III RP, bledną nawet pomysły jednego z bohaterów przywołanego na wstępie „Paragrafu 22” Josepha Hellera,w której to powieści niejaki Major Major miał zasadę, że przyjmował petentów wtedy, gdy go nie było, a nie przyjmował wtedy, gdy był obecny.I wszystko to byłoby naprawdę śmieszne, gdyby przede wszystkim nie było straszne i nie dotyczyło spraw naprawdę bardzo ważnych, wręcz fundamentalnych. Bo to, że publikacja „Wprost”, to element szerszej rozgrywki, jest dla mnie – nawiązując do słów klasyka - „oczywistą oczywistością”. Ciąg dalszy tej rozgrywki z całą pewnością nastąpi - i to szybciej niż później.

wpis ukazał się na portalu Salon24.pl

————————————————————————————-

Poznaj prawdziwe oblicze rządu Donalda Tuska! Przeczytaj książkę „Afery czasów Donalda Tuska” .

Książka do kupienia wSklepiku.pl.Polecamy! [

](http://www.wsklepiku.pl/afery-czasow-donalda-tusk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych