W Stalowej Woli, inaczej niż w wielu miastach, w 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego nie zawyły syreny. Dlaczego? Bo tamtejszy prezydent należy do zajadłych krytyków zrywu bohaterskiej stolicy.
Na zapowiedź niewłączania syren zareagowała posłanka PiS prof. Krystyna Pawłowicz. Na Facebooku napisała:
Czy to prawda, że prezydent Stalowej Woli nie zgodził się na włączenie syren w godzinę „W”? Kto mieszka w Stalowej Woli? Kogo tam mieszkańcy wybrali? Czy Stalowa Wola to jeszcze polskie miasto?
Po wpisie Pawłowicz, prezydent miasta Andrzej Szlęzak przysłał posłance list.
Zapoznałem się z pani wypowiedzią dotyczącą Stalowej Woli. Rozumiem, że stawia Pani pod znakiem zapytania polskość miasta Stalowej Woli. Niniejszym zapraszam Panią w dowolnym terminie do odwiedzenia naszego miasta. Mam nadzieję, że przyjmie Pani moje zaproszenie i tak szybko jak to możliwe odwiedzi Stalową Wolę. Jestem gotów ponieść wszystkie koszty związane z Pani wizytą. Czekam na rychłą odpowiedź.
I obcesowo stwierdził (pisownia oryginalna – przyp. red.):
Wbrew Pani stwierdzeniu niewłączenie syren w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego i kwestionowanie jego zasadności, nie jest wyznacznikiem patriotyzmu i polskości – jest to tylko niezgodne z oficjalną interpretacją partii politycznej, którą Pani reprezentuje.
W internetowym nagraniu natomiast zwracał się do niej:
Mamy ambicję budowania trochę innego modelu polskiego patriotyzmu. Nie tego wampirycznego, jak ja go nazywam, który dla swojego potwierdzenia, że się jest polskim, to potrzebuje rzeki krwi i góry trupów, tylko takiego miasta, gdzie daje się przewidywać różne wydarzenia, gdzie myśli się z wyprzedzeniem, gdzie myśli się nowocześnie, gdzie model patriotyzmu to uczciwa praca, to rozmach w budowaniu potencjału gospodarczego kraju, to szukanie nowoczesnych rozwiązań, tworzenie nowoczesnych technologii i to jest u nas podstawa polskiego patriotyzmu.
Tak, przyznajemy to porównanie kuriozalne. Ale człowiek ów (o czym poniżej) nie raz już nas przyzwyczajał, by nie oczekiwać po nim szczytów logiki i śladów jasnego umysłu. Tym razem zestawił Warszawę ze Stalową Wolą w następujący sposób:
Komuś może się wydać takie porównanie kuriozalnym, ale mi nie. Bo trzeba pamiętać, że jak budowano Stalową Wolę, to każdy robotnik, który miał mieć łopatę, to miał łopatę. Każdy robotnik, który miał mieć taczki, miał taczki. Budowa była dobrze zaplanowana, skutki dalekosiężne były przewidywalne, wszystko było dobrze zorganizowane i Stalowa Wola rosła z dnia na dzień. I to był sukces. To było miasto nowoczesne. Jak na tamtejsze standardy europejskie, a może nawet i światowe. I tak powstawała Stalowa Wola. Natomiast w Powstaniu, z tego co wiem, to co dziesiąty miał karabin, improwizacja dominowała i żadnych dalekosiężnych planów. I można mówić o zbrodniczej głupocie tych, którzy dowodzili. Wszystko był inaczej niż w czasie, kiedy powstawała Stalowa Wola. I dlatego my wolimy ten model patriotyzmu, który kojarzy się z dobrą organizacją, ze skutecznym działaniem, sukcesem w wymiarze przede wszystkim gospodarczym, a nie jak powiedziałem już, z rzeką krwi i górą trupów, z kompletnie wariackim planowaniem tego, co ma być.
Podsumowując Powstanie Warszawskie nie zawahał się obrażać tych, którzy mają inne poglądy
Po pierwsze, kto idzie z gołymi rękami na czołgi, jest szaleńcem. Po drugie, kto innych posyła z gołymi rekami na czołgi, jest zbrodniarzem. Po trzecie, kto tego nie rozumie, jest głupi.
Zobacz całą wypowiedź prezydenta Szlęzaka:
Prof. Pawłowicz w odpowiedzi na list oraz nagranie napisała do prezydenta m.in.:
Polska jest państwem jednolitym, a nie zbiorem samodzielnych księstw o własnych politykach historycznych. W każdym jej zakątku jej dzieje, i szacunek dla jej bohaterów winny obowiązywać jednolicie. Powstanie Warszawskie było powstaniem o wolną całą Polskę, a nie tylko o Warszawę. Bohaterowie i Ofiary tego zrywu winni być więc uczczeni bezwzględnie na całym terytorium naszego państwa. (…) O sensowności podejmowania decyzji o polskich zrywach niepodległościowych można dyskutować, można się z nimi nie zgadzać, ale hołd ofiarom należy się bezwzględnie.
Jak dodaje, jest zawiedziona odpowiedzią prezydenta.
Uprzejmie przypominam, że Stalowa Wola nie jest Pana własnością, w której poczucie patriotyzmu może Pan subiektywnie kształtować wynosząc jednych bohaterów, a strącając innych, według własnej woli, przedkładając przy tym względy gospodarcze nad historyczno – patriotyczne. Również pan, jako przedstawiciel lokalnej władzy publicznej powinien poczuwać się do szacunku dla polskiej historii i oddawania hołdy jej bezspornym bohaterom, którzy oddali za swa Ojczyznę życie.
Powstanie Warszawskie nie było lokalnym wydarzeniem, a jego pozytywne, nieocenione skutki w kształtowaniu polskiej tożsamości i tradycji patriotycznej po drugiej wojnie światowej odczuwaliśmy w okresie PRL-u i po 1989 roku. Dzisiejsze odradzanie się patriotyzmu jest również Powstania Warszawskiego owocem.
Trudno coś zarzucić pismu posłanki. Grzecznie przypomniała ona jedynie o uniwersalnych wartościach, które powinny obowiązywać wszędzie w Polsce i z którymi ciężko dyskutować. Dla prezydenta Stalowej Woli może to jednak być za dużo.
Andrzej Szlęzak z pamięcią o powstańcach walczy od lat. W 2009 roku o Stalowej Woli zrobiło się głośno na całą Polskę. Wówczas wojewoda podkarpacki (tak, tak – ten sam Mirosław Karapyta, znany później z zupełnie innej działalności…) zarządził, że w całym województwie 1 sierpnia o 17:00 miał zostać uruchomiony „w trybie ćwiczebnym” system ostrzegania i alarmowania.
Włączenie syren ma być wyrazem pamięci i hołdu wobec uczestników Powstania Warszawskiego a równocześnie testem sprawności systemu ostrzegania
— mówił rzecznik wojewody Wiesław Bek.
Prezydentowi Szlęzakowi nie spodobał się ten pomysł. W liście do wojewody pisał
Nie waham się nazwać takich działań jako manipulacji rodem z PRL. (…) Jest to zmuszanie metodami administracyjnymi do czczenia kolejnej katastrofy militarnej i politycznej w naszych dziejach. Który normalny naród buduje swoją tożsamość na klęskach?
Wskazywał, że chce budować lokalny patriotyzm na takich symbolach jak Centralny Okręg Przemysłowy.
W oparciu o taką tradycję chcemy budować nasz patriotyzm. Z niej możemy być dumni zarówno wobec siebie jak i świata, a nie z szaleńczych zrywów od początku skazanych na bezprzykładną katastrofę militarną, polityczną i humanitarną. Powstanie warszawskie nie buduje w świecie obrazu Polski jako kraju, w którym myśli się racjonalnie i działa skutecznie.
Zarzucił też wojewodzie działania „niedopuszczalne od strony działań prawnych i wysoce szkodliwe ze względu na kształt naszego patriotyzmu”.
Kształt swojego patriotyzmu doprecyzował w 2011 roku, gdy wraz z Januszem Korwin-Mikkem chciał organizować pokazowy sąd dowódców Powstania, w którym sam chciał być oskarżycielem.
Mieszkańcom Stalowej Woli dziwimy się, że wybierają takiego prezydenta (sprawuje urząd trzecią kadencję) i żałujemy, że tym samym podpisują się pod „nowoczesnym patriotyzmem” w wydaniu Andrzeja Szlęzaka, który depcze pamięć bohaterskich ofiar walki o wolną Polskę.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/209849-bacznosc-prezydenta-stalowej-woli-walka-z-pamiecia-o-powstancach-warszawskich-trwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.