Miller lekceważy doniesienia o taśmach: "O czym ja mogę z Aleksandrem Kwaśniewskim rozmawiać?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. TVP Info/wPolityce.pl
Fot. TVP Info/wPolityce.pl

Nie my byliśmy główną zwierzyną. Cóż może stare małżeństwo po 30 latach mieć ciekawego do powiedzenia?

– stwierdził Leszek Miller na antenie TVP Info, bagatelizując doniesienia o nagraniu przez „kelnerów” jego rozmowy z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Nie pamięta, jakie zagadnienia poruszali, jest jednak przekonany, że nie były to sensacyjne treści.

O czym ja mogę z Aleksandrem Kwaśniewskim rozmawiać, na ile to ma być ekscytujące?

– pyta Leszek Miller, twierdząc że nie obawia się publikacji odzyskanych przez ABW nagrań.

Gdyby nagrano mnie z kimś z rządu, np. z minister Bieńkowską, czy z panem Sienkiewiczem, już nie mówiąc o panu premierze Tusku, to byłoby na pewno smakowite

– podkreślił. Zwrócił uwagę, że często wypowiada się dla różnych mediów i wszystkie jego poglądy są jawne.

Leszek Miller nie pamięta, jakie zagadnienia poruszał w podsłuchanej rozmowie z Aleksandrem Kwaśniewskim.

Najczęściej rozmawiamy przy takich okazjach o polityce, o sytuacji na lewicy, no i także o naszych rodzinach, bo znamy się od wielu, wielu

– powiedział. Jest natomiast przekonany, że nie pili alkoholu.

Były premier jeszcze nie wie, czy będzie się starał o status pokrzywdzonego w prowadzonym śledztwie w sprawie podsłuchów. Podkreślił, że nie spodziewał się, że stanie się jednym a bohaterów afery taśmowej. Jak poinformowała w sobotę „Gazeta Wyborcza”, kelnerzy restauracji „Amber Room” w Warszawie, znani z afery taśmowej, nagrali byłego premiera Leszka Millera i byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Gdy dowiedzieli się, że „Wprost” opublikuje nagrania, nośniki utopili w Wiśle, jednak ABW je odzyskała.

Jak podkreśla Miller, SLD odrzuca „propozycję ostatniej szansy” Janusza Palikota.

My nie zamierzamy zmienić naszego stanowiska

– powiedział, zapytany o propozycje Twojego Ruchu dotyczące koalicji w wyborach samorządowych.

Nasza propozycja leży na stole, uważam że jest przemyślana i uczciwa. Nigdy zresztą do tej pory SLD nie posuwał się tak daleko, żeby oddawał 50 proc. miejsc na listach wyborczych innym partnerom

– podkreślił.

Zdecydowanie odrzucił możliwość nazwania ewentualnej koalicję wyborczej z SLD „Lewica Razem” czy też dodania do nazwy komitetu wyborczego członu „Twój Ruch”, czego domagał się Janusz Palikot. Jak podkreślił, SLD współpracuje z wieloma organizacjami, zgoda na poszerzenie nazwy o Twój Ruch mogłaby spowodować podobne roszczenia np. ze strony OPZZ.

TVP Info/mall

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych