Alfabet Szczerego Przywódcy: Z jak Załącznik 13, Ziobro Zbigniew i Związki partnerskie

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Znany bloger Seaman przedstawia kolejny odcinek Alfabetu Szczerego Przywódcy. Tym razem hasła rozpoczynające się na litery Z.

Załącznik 13

Ten przypadek ilustruje całą kagiebowską podłość Putina, zaś agresja na Ukrainę to dobry moment, żeby o tym opowiedzieć. Otóż ja do Smoleńska zabrałem wtedy Pawła i Tomka, żeby ująć Putina serdecznością i przyjazną atmosferą. Nie od rzeczy było także, iż Paweł mamrotał trochę po rosyjsku, a Tomek mówi po hiszpańsku, zatem gdybyśmy spotkali tam nawet jakiegoś Hiszpana, Tomek byłby jak znalazł. Poza tym Paweł może wypić jak ruski generał dywizji, a to już połowa sukcesu gwarantowana, jeśli chodzi o rosyjską dyplomację. Tymczasem przyjeżdżamy na miejsce i co widzimy? Putin przywlókł ze sobą całą gromadę jajogłowych specjalistów od prawa międzynarodowego! Cóż  to za podstępna gadzina! Kto mógł się spodziewać? Tak, wiem, dzisiaj to wszyscy mądrzejsi ode mnie, zarzucają, że z kagiebistą się chciałem pojednać. No to co, że kagiebista? A mało to w biblii przypadków, że nawet celnicy się nawracali? I wtedy przylatuje do mnie ten cały akredytowany i mówi, że w drodze słyszał głosy, żebyśmy przyjęli ten załącznik trzynasty, to wszystko będzie dobrze. Rosjanie poprowadzą śledztwo, bo mają najlepszych specjalistów od katastrof swoich samolotów, co mi się wtedy wydało logiczne. A my będziemy cały czas z ręką na pulsie, przekonywał mnie. Tak się jakoś wyraził ten nasz akredytowany. Zapytałem się dla formalności, o co chodzi w ogóle z tym załącznikiem, na co on, że jego w tym głowa i takiego Aloszy, z którym beczkę soli zjadł i coś tam wypił, chyba też beczkę. No to mówię do chłopaków, że skoro wszyscy są tego samego zdania o tym załączniku, to nie będziemy się targować, przecież dopiero co żeśmy się pojednali, więc nawet nie wypada. Niestety, okazuje się, że kagiebowcowi wierzyć nie można, nawet najbardziej pojednanemu. Tu się z biblią nie zgadzam mimo wszystko. Taki numer mi wywinęli z tym załącznikiem i to przecież nie obce mocarstwo, żadna zagranica, lecz pojednany sąsiad.

Zielona Wyspa

Ludziom to się nie wytłumaczy, jeśli coś sobie uroją. Już nie pamiętam ile razy mówiłem wyraźnie i głośno, żeby wszyscy sobie zapamiętali: Polska jest zieloną wyspą na mapie Europy. Akcentowałem tak dobitnie, jak mogłem, tę końcówkę zdania: Na mapie! I co? I nic. Jakbym grochem o ścianę rzucał, bo teraz się czepiają tych słów, że skąd ten kryzys, zadłużenie i deficyt, skoro jesteśmy zieloną wyspą. Jeszcze raz powtórzę: Zielona wyspa na mapie, ludzie, na mapie!!! Mapa! Taki duży arkusz z bristolu. Dość gruby papier i sztywny taki. A na nim ktoś narysował miasta, góry, doliny, rzeki, morza, strumyki, archipelagi i co tam jeszcze występuje w tej całej geografii! O! - Paweł mi podpowiedział – także kontynenty są tam, a pomiędzy innymi kontynentami jesteśmy my, czyli Unia Europejska. I wśród tych wszystkich obrazków są także wyspy, a jedna jest zielona. To jest Polska. Ale ona jest zielona na M-A-P-I-E, na miłość boską! Mogę przeliterować: M jak Miro; A jak Adamowicz; P jak Protasiewicz; A jak Arłukowicz. Ile razy można powtarzać?!…Mapa wisi na ścianie w szkole, chyba każdy do szkoły chodził. A na mapie Polska pomalowana na zielono. To jest wtedy zielona wyspa, bo reszta mapy jest w innych kolorach. Nigdy nie mówiłem, że Polska jest dosłownie zieloną wyspą, że mi zielono i spokojnie, i w ogóle. To wszystko nie tak, nie o to mi szło. Jeśli już chcemy koniecznie zbliżyć się do rzeczywistego obrazu, to raczej jesteśmy dżunglą, dzikim krajem, jak mówi mój kolega Miro. Dżungla też jest zielona, aż oczy bolą patrzeć…Paweł, gdzie się znowu podziały moje proszki!?

Ziobro Zbigniew

O Ziobrze warto wspomnieć choćby z tego względu, że ten szczep mnoży się niesłychanie w czasie wyborów. Podobno w ostatnich wyborach samorządowych startowało ich ponad dwudziestu. Paweł mówi, że pączkują na jesień i to jakaś anomalia w przyrodzie. Sam Zbigniew Ziobro służy nam jako poręczny cep na rządu pisowskie i wyciągamy go zawsze w ciężkich chwilach sondażowych. Trybunał Stanu, te rzeczy. Jednak staramy się go oszczędzać, bo to narzędzie uniwersalne wielokrotnego u żytku i szkoda byłoby go stracić. Przez Ziobrę mamy dobre przełożenie na Kaczyńskiego i to jest jego największy plus. Tym bardziej się sprawdzał, kiedy on jednocześnie atakował PiS ze swojej kanapki partyjnej, a my uderzaliśmy w Kaczora, biorąc Ziobrę w obroty Trybunału Stanu. To był bardzo wydajny mechanizm, ale się niestety wyczerpuje, bo młodzi w ogóle nie kojarzą Ziobry z Kaczyńskim, a co dopiero z pisowskim rządem. Wszystko co dobre, kiedyś się kończy.

Związki partnerskie

Niedługo chyba zacznę dostawać wysypki na sam dźwięk słowa partnerstwo. Związki partnerskie, Partnerstwo Wschodnie, partnerstwo publiczno-prywatne. Wszystkie nasze wspaniałe inicjatywy zwierające to parszywe partnerstwo wzięły w łeb. Związki upadły i jeszcze dostarczyły pretekstu do gowinowskiego rokoszu w partii. Partnerstwo Wschodnie, które tak zachwalał Radek nie wytrzymało poważniejszej próby i jest wyłącznie fasadą, bo kiedy na Ukrainie się ścisnęło na poważnie, to Radka nawet nie zapraszają w charakterze obserwatora. A publiczno-prywatne skompromitowało się na autostradowych przetargach. Nigdy tego Sławkowi nie zapomnę. Nie ma się więc co dziwić, że reaguję alergicznie, gdy ta nowa genderówka z resortu równości zaczyna mi o związkach przypominać. Paweł to nawet ostrzega kolegów, żeby przy mnie nie używali tego obrzydliwego słowa partnerstwo.
Zainteresowani zarzucają mojej obywatelskiej partii, że w naszej ustawie związki partnerskie sprowadziliśmy do kształtu spółki cywilnej. No, ludzie! Stuknijcie się w głowy – jak mają wyglądać związki, w których partnerom chodzi o swobodne spółkowanie?! Przecież, że jak spółka, a nie jak małżeństwo obchodzące brylantowe gody. Spółka cywilna pasuje jak ulał do tych wyzwań. I tak proponujemy olbrzymi postęp, bo niegdyś państwo posyłało partnerów w kamasze za związki partnerskie, więc tu nie ma co za bardzo wybrzydzać. Paweł kiedyś żartem zaproponował jednemu takiemu związkowcowi partnerskiemu, żeby założyli Związek Młodzieży Partnerskiej (ZMP), bo to skrót bardzo popularny wśród niektórych parlamentarzystów starej daty, którzy by mogli pomóc, objąć patronat, te sprawy. Wiadomo, stara miłość nie rdzewieje. Ale szczeniak nie poznał się na żarcie i zaraz zajechał Pawłowi o homofobii, a wiadomo, że od homofobii już tylko krok do faszyzmu i antysemityzmu, więc Paweł profilaktycznie tylko się uśmiechnął, a potem założył szczeniakowi specjalną kartę. Już on kariery w obywatelskiej demokracji sterowanej nie zrobi. Tak więc na razie o żadnym partnerstwie nie może być mowy, po staremu kaptujemy członków  z pozycji antypisowskich.

Żalek Jacek

Jeden z tego żmijowego plemienia, które się zalęgło u nas z przyczyny Gowina, żeby go nagła i niespodziewana…no, już dobrze Paweł…już dobrze, wiem jak to mi szkodzi…będę się pilnował. O czym to ja chciałem pisać…aha…Żalek od Gowina, fanatyk, fundamentalista jeden…ufff! Stop! Nie da rady, to już wszystko o Żalku…

Seaman

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych