Defilada Komorowskiego prawie jak parada Kaczyńskiego. Wojska barwne, ale duch słaby... ZOBACZ ZDJĘCIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/M.Obara
Fot. PAP/M.Obara

Bronisław Komorowski postanowił wrócić do korzeni i podjął próbę zorganizowania parady wojskowej na wzór tej, którą śp. Lech Kaczyński zorganizował w 2007 roku. Niestety atmosfera tegorocznego Święta Wojska Polskiego nie miała tamtej atmosfery, nie zgromadziła takich rzesz ludzi, którzy chcieli przeżyć wspólne świętowanie wolności w atmosferze dumy narodowej. Choć „Gazeta Wyborcza” siedem lat temu gromiła za wystawność parady śp. Lecha Kaczyńskiego, dziś pisze o pięknym świętowaniu

CZYTAJ TAKŻE: Z patriotyzmem Komorowskiego nikt nawet nie walczy. Antypolska propaganda nie bierze go widać na poważnie. Jak było ze śp. Lechem Kaczyńskim?

Defiladę otworzył przelot siedmiu samolotów TS-11 Iskra z zespołu „Biało-Czerwone Iskry”, które wypuściły biały i czerwony dym. Następnie nad Al. Ujazdowskimi przeleciały śmigłowce (m.in. dwa amerykańskie UH-60 Black Hawk) oraz samoloty transportowe (m.in. dwa C-130 Hercules), szkolne (PZL-130 Orlik) i odrzutowe (Su-22, MiG-29, F-16).

Po pokazie lotniczym wyruszyła część lądowa defilady. Maszerowały kompanie reprezentacyjne rodzajów sił zbrojnych, spadochroniarze z Krakowa, ubrani w mundury w kamuflażu pustynnym pancerniacy ze Świętoszowa, podhalańczycy z Rzeszowa i pododdziały z wojskowych uczelni.

Al. Ujazdowskimi przemaszerowało również ok. 90 żołnierzy z USA i Kanady, reprezentujących szkolące się w Polsce oddziały. Defilowała także Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego i szwadron kawalerii WP oraz orkiestry wojskowe.

Po piechurach do defilady wyruszyły pojazdy kołowe i gąsienicowe. Rzut kołowy otworzyły pojazdy Żandarmerii Wojskowej, po nich pojechały lekkie pojazdy będące na wyposażeniu Wojsk Specjalnych i pułków rozpoznawczych - m.in. quady, samochody HMMWV i Skorpion-3.

Pokaż cięższych pojazdów kołowych rozpoczął się od transporterów opancerzonych Rosomak. Po nich zaprezentowano sprzęt artylerzystów m.in. sześć armatohaubic Dana i sześć wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta.

Na końcu ulicami Warszawy wyruszyło to, co największe w Wojskach Lądowych - czternaście czołgów Leopard 2 w wersji A5 oraz sześć armatohaubic Krab. Jedne i drugie zostały zaprezentowane w stolicy po raz pierwszy.

W defiladzie przejechały też przedwojenne pojazdy lub ich rekonstrukcje - m.in. czołgi 7-TP i Renualt FT, tankietki, samochody pancerne, armaty, ciężarówki, samochody i motocykle.

Pojazdy historyczne pochodziły ze zbiorów prywatnych właścicieli z całej Polski oraz muzeów i stowarzyszeń, m.in. Muzeum Wojska Polskiego, Fundacji Wojskowości Polskiej i Wronieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Historica”.

Czołgi Renault FT-17 były pierwszymi czołgami na wyposażeniu Wojska Polskiego. Wiosną 1919 roku w Armii Polskiej gen. Hallera we Francji utworzono 1. Pułk Czołgów, wyposażony w 120 czołgów FT-17. W momencie wybuchu II wojny światowej armia polska posiadała jeszcze 102 czołgi tego typu. Natomiast czołg 7-TP był podstawowym czołgiem WP w 1939 roku. Pojazd został skonstruowany w Polskich Zakładach Inżynieryjnych w roku 1935. Pojazd obsługiwało trzech żołnierzy. Był jednym z pierwszych na świecie produkowanych seryjnie czołgów z silnikiem diesla. Widzowie zobaczyli także replikę legendarnego polskiego luksusowego samochodu CWS, który powstał w końcu lat 20. ubiegłego wieku. Wyprodukowano kilkaset sztuk, żadna nie przetrwała do dzisiaj. CWS-em jeździł prezydent Mościcki, a także marszałek Piłsudski.

Defilada rozpoczęła się u wylotu pl. Trzech Krzyży. Ciężkie pojazdy gąsienicowe nie jechały przez wiadukt ponad Trasą Łazienkowską. Rozpoczęły jazdę na wysokości Agrykoli.

ZDJĘCIA Z PARADY WOJSKOWEJ

PAP/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych