Kaczyński na prezydenta? "Taki pomysł może podpowiadać mu tylko jakiś wewnętrzny wróg..."

Jeśli Kaczyński wystartuje na prezydenta, jednego możemy być pewni: to będzie jego koniec w Prawie i Sprawiedliwości — ostrzega Błażej Poboży, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Jego zdaniem zwycięstwo Bronisława Komorowskiego, mimo wyraźnej przewagi w sondażach, nie jest jeszcze wcale przesądzone.

Dynamika naszej sceny politycznej jest na tyle duża, że zawsze powinniśmy rozpatrywać alternatywne warianty, które mogłyby przynieść jakąś niespodziankę. Oczywiście dziś niespodzianka byłaby nawet wtedy, gdyby obecny prezydent nie wygrał w pierwszej turze.

Według socjologa, Bronisław Komorowski umiejętnie stara się osłabiać swoje więzi z PO, dlatego spadek poparcia dla partii rządzącej na razie nie przekłada się na spadek poparcia dla prezydenta.

Najbardziej mogłoby mu zagrozić, gdyby opozycji udało się odtworzyć silne przekonanie, że Komorowski jest prezydentem Platformy. Jeśli PiS będzie w stanie utrzymać taką narrację przez całą kampanię, to szanse kandydata opozycji wzrosną

— przekonuje.

Rozmówca „Rz” jest zdania, że odwlekanie momentu ogłoszenia kandydata PiS w wyborach prezydenckich jest tylko zbiegiem taktycznym.

Myślę, że prezes PiS od dawna ma już tego kandydata w głowie, nie chce jednak go przedwcześnie „spalić”.

Jego zdaniem po wyborach samorządowych Jarosław Kaczyński zacznie oswajać wyborców z kandydatem PiS na prezydenta.

Na razie niektórzy dziennikarze próbują kreować rzeczywistość i podpowiadają różnych ciekawych ludzi. Zresztą z tym samym mieliśmy do czynienia przy wyborze kandydata na prezydenta Warszawy. Cały ten medialny casting odbieram jednak jako inspirowane z samej partii próby wpłynięcia na prezesa.

Jak zauważa nowym nazwiskiem w prezydenckim rankingu jest prof. Zyta Gilowska.

Z poprzednimi propozycjami się już jakoś oswoiliśmy, a ten pomysł brzmi ciekawie

— ocenia Poboży.

Jednego politolog jest pewien. Start samego Kaczyńskiego w wyścigu do prezydenckiego fotela byłby katastrofalnym błędem.

Taki pomysł może podpowiadać mu tylko jakiś wewnętrzny wróg…

—twierdzi.

ansa/Rzeczpospolita