Drugi poseł - i już problem! Partia Janusza Korwin - Mikkego nie chce parlamentarnych neofitów

Jeszcze nie wystartowali do Sejmu, a już mają problem z posłami. Partia Janusza Korwin-Mikkego burzy się przeciw przyjmowaniu w jej szeregi parlamentarzystów z innych ugrupowań.

Reprezentacja parlamentarna KNP jest raczej skromna – uosabiał ją do tej pory jedynie Przemysław Wipler. W ubiegłym tygodniu jednak chęć dołączenia do Kongresu zadeklarował były poseł PiS Jarosław Jagiełło. To jednak, jak informuje „Rzeczpospolita” wywołało ferment w szeregach partii.

Kilka dni temu zarząd ugrupowania ustalił, że szefowie lokalnych struktur mają nie przyjmować deklaracji członkowskich od dotychczasowych posłów i członków władz centralnych innych partii

—informuje ‘Rz”.

Po naszym sukcesie obawiamy się, że jeżeli obecni posłowie zapiszą się do naszej partii, nawet z dobrej woli, to będą podejrzenia, że robią to koniunkturalnie

—wyjaśnia w rozmowie z gazetą europoseł Stanisław Żółtek, który jawnie ogłosił sprzeciw wobec przyjęcia Jagiełły.

Problem w tym, że deklarację Jagiełły przyjął osobiście Janusz Korwin-Mikke. Choć na razie jej nie podpisał. O tym czy były polityk PiS zostanie przyjęty w szeregi KNP – ma zdecydować partyjny sąd lub łódzkie struktury partii. A i to dopiero po półrocznym okresie kandydackim.

Jak informuje Rz – problem Jagiełły może nie być jednostkowy. W czwartek władze KNP mają bowiem decydować o ewentualnym utworzeniu koła poselskiego w obecnym Sejmie. Aby to było możliwe do KNP musiałby dołączyć co najmniej jeszcze jeden poseł. Czy są takie plany? Na takie pytanie Janusz Korwin-Mikke odpowiada: „Studnię kop, zanim poczujesz pragnienie”.

Stanisław Żółtek zapewnia, że partia stanie się otwarta na polityków innych opcji – ale dopiero po wyborach.

ansa/ Rzeczpospolita