Miało być:
By żyło się lepiej. SITWIE
a ostatecznie będzie:
By żyło się lepiej. WŁADZY.
Podobno zmiany dokonano na życzenie agencji reklamowej, wyjaśnił prezes Jarosław Kaczyński. Pewnie, „żeby było więcej inteligentnie”, jak mawiał majster-hydraulik Jan Kobuszewski w skeczu Dudka. Na jednym z plakatów w podjętej właśnie kampanii billboardowej PiS widnieje premier i jego ministrowie, z takim podpisem właśnie. Chodzi o to, aby Polacy nie zapomnieli o tzw. taśmach prawdy z niedawnej „afery podsłuchowej”.
Uważam, że partia, która się takimi metodami posługuje, naprawdę powinna odczuć to za chwilę w wyborach, że takimi metodami nie można się posługiwać, bo to są metody niegodne, wstrętne i okropne
— oburzyła się wicepremier Elżbieta Bieńkowska, figurująca na plakacie PiS obok Donalda Tuska. Z pewnością pani minister wolałaby, aby zamiast złośliwej foty, na której - tu się zgadzam - nie wygląda zbyt korzystnie, było jej zdjęcie np. z etapowego otwarcia obwodnicy Gdowa, czy gdzie indziej.
Ja jestem oburzona, mówię tylko o sobie, o tym, że po siedmiu latach mojej naprawdę ciężkiej pracy takie metody się wykorzystuje
— dorzuciła. Co racja, to racja, pani wicepremier nikt akurat nie zdybał, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, na rzucaniu „dziewczynkami”, czy wypowiedziach, gdzie kogo, co i za co ma. Nie to co taki np. lubelski poseł Włodzimierz Karpiński, który musiał tłumaczyć się ze zdania „ch… z tą Polska wschodnią”. Albo taki minister Bartłomiej Sienkiewicz, który z urzędu nadzoruje wyjaśnianie, kto stoi za upublicznieniem jego własnej opinii o nieistniejącym, „teoretycznym państwie polskim” oraz słynnego apoftegmatu: „ch…, d… i kamieni kupa”. Czy taki np. szef dyplomacji Radosław Sikorski, który instruował kolegę jak „za…ć PiS”. W kwestii formalnej, „j…ć” to rusycyzm, który widać jest obecnie bliższy Sikorskiemu niż oksfordzka angielszczyzna. Ale infrastrukturalna wicepremier-minister Bieńkowska przecież nikogo od „ch…” nie wyzwała i nikogo nie chciała „z…..ć”, więc słusznie podkreśla, że mówi „tylko o sobie” i swojej „naprawdę ciężkiej pracy”…
Nie będę się rozpisywał o kloacznym języku chobielińskiego dżentelmena i innych członków „sitwy”, pardon, władzy - to już wszyscy znają na pamięć, nie tylko między Bugiem a Odrą. W billboardowym wizerunku z udziałem Bieńkowskiej nie chodzi też o to, co każdy zmalował z osobna - na tę ilustrację trzeba by wydać parę opasłych tomów „wiedzy o Polsce” za rządów PO-PSL - lecz o ich dzieło zbiorowe, które chcąc nie chcąc firmuje dotknięta wicepremier. Jeśli nawet we własnej ocenie wyróżnia się swym dorobkiem w ciągu niezbyt długiego czasu na tle miernych ale wiernych premierowi, w społecznej percepcji pozostanie „człowiekiem” Tuska, osobą, która świadomie zdecydowała się grać w jego drużynie.
Politycy PO mogą adresować pretensje co do billbordowych treści na Berdyczów. Zapomniał wół jak cielęciem był. Wystarczy kliknąć komputerowa myszą, by przypomnieć sobie inwektywy, jakimi było obrzucane PiS, imputowanie rządowi premiera Kaczyńskiego (który de facto sam się rozwiązał, na co mimo niezliczonych afer i skandali nie stać było spółki PO-PSL), a później największej partii opozycyjnej wszystkiego co najgorsze. A przede wszystkim, zarzucanie jej niszczycielskiej roli i pogardy wobec Polaków, w której po prawdzie nikt nie przebije obecnej ekipy u stery władzy. Kto nie z Donkiem, w tego… „członkiem”. A propos, sam Karpiński wyjaśnił w sprostowaniu dotyczącym „ch…”, że jego słowa zostały źle odczytane. Oznajmił mianowicie, że mówiąc „ch… z tą Polską wschodnią”, (nie wiem, czy nie była to najkrótsza odpowiedź na pytanie Tomasza Lisa „Co z tą Polską?”), że bynajmniej nie lekceważy regionu, gdzie de facto dominuje PiS.
Nigdy nie byłem zwolennikiem takiego podejścia
— stwierdził, bo:
Dobro i rozwój regionu lubelskiego było, jest i będzie jednym z priorytetów mojej działalności publicznej
— przekonywał Karpiński. Czyż nie pięknie? Już po wybuchu „afery taśmowej”, charakteryzującej ludzi władzy ich własnymi ustami, szef klubu PO Rafał Grupiński zapewnił:
Koalicja jest w tej sprawie spójna, jesteśmy zdecydowani i gotowi bronić rządu w każdej takiej trudnej sytuacji.
Nie inaczej zareagował sekretarz generalny PO Paweł Graś:
Koalicja jest zwarta, silna i gotowa, wszyscy rozumieją ten trudny czas i trudny moment, który nadszedł dla PO i dla koalicji, ale nic nie świadczy o tym, żeby czekały nas tutaj jakieś gwałtowne ruchy, czy decyzje…
Po wykurowaniu się z niefortunnej kontuzji, premier Tusk chce osobiście pokierować cerowaniem własnego wizerunku i poinstruować ludzi w terenie, co robić, by ich partia mogła złapać wiatr w żagle przed wyborami samorządowymi.
A nie wystarczy wysłać im esemesy z cytatem George’a Orwella, który wykładał:
W politycznej mowie chodzi o to, by łgarstwa brzmiały prawdziwie, głupie mordy wyglądały szacownie, a wiatr miał pozór solidnej materii.
Byłoby przynajmniej taniej…
——————————————————————————————
Interesujesz się polityką? Chcesz poznać arkana wygranych kampanii wyborczych? Kup książkę Artura Dmochowskiego „Jak wygrać wybory?” a dowiesz się jakie mechanizmy, strategie działań są receptą na zwycięstwo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/207978-cywinski-kto-nie-z-donkiem-w-tego-czlonkiem-koalicja-jest-zwarta-silna-i-gotowa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.