Nie dość, że budowa autostrad i dróg szybkiego ruchu idzie rządowi Tuska jak po grudzie, to coraz mocniej narasta skandal związany z zarządzaniem ruchem na tych odcinkach, które do tej pory wybudowano.
Przypomnijmy tylko, że rządząca koalicja Platformy i PSL-u, wydała w ciągu ostatnich 7 lat, ponad 100 mld zł na budowę dróg szybkiego ruchu i autostrad nie ma i długo jeszcze nie będzie pełnego ciągu autostradowego z Zachodu na Wschód (A-2, A-4), ani z Północy na Południe (A-1).
Wystarczy popatrzeć na aktualną mapę prezentowaną na stronie GDDKiA, żeby zorientować się, że nastąpi to nieprędko, a autostrada A-2 do wschodniej granicy naszego kraju, być może nigdy nie powstanie. Podobnie jest z autostradą A-1 z Północy na Południe, brakuje jeszcze kilku jej odcinków, a blisko 200 kilometrowy pomiędzy Piotrkowem, a Katowicami, jest dopiero w przygotowaniu.
Z kolei autostrada A-4 z Zachodu na Wschód od granicy z Niemcami do granicy z Ukrainą, miała być gotowa do połowy 2012 roku (mieli się nią przemieszczać na Ukrainę, goście mistrzostw Europy w piłce nożnej) ale termin jej zakończenia ostatnio GDDKiA przesunęła na rok 2016.
Inny poważny problem związany z budową autostrad i dróg szybkiego ruchu w Polsce w ostatnich 7 latach to problem braku płatności dla wykonawców tych inwestycji, który spowodował i ciągle powoduje masowe upadłości w sektorze budowlanym.
Na przykład w Hiszpanii podczas wielkiego programu budowy autostrad realizowanego przez ten kraj w dużej części za unijne pieniądze, powstał silny sektor budowlany z kilkoma dużymi firmami budowlanymi, które teraz wygrywają przetargi budowlane w całej Europie (w tym także w Polsce).
W naszym kraju zaś wydaliśmy ogromne pieniądze, wybudowano za nie rozproszone odcinki dróg, a połowa sektora budowlanego, który uczestniczył w tych kontraktach już znalazła się w upadłości.
Od 3 lat narasta kolejny poważny problem związany z autostradami, pokazujący, że GDDKiA nie daje kompletnie rady z zarządzaniem ruchem na płatnych odcinkach tych dróg.
Każdy wakacyjny weekend zaczyna się od medialnych informacji o długości kolejek przed „bramkami” na których albo pobiera się bilety aby później przy zjeździe za autostrady zapłacić za przejechany odcinek albo też uiszcza się opłaty. Ponieważ natężenie ruchu w tym okresie sięga kilkudziesięciu tysięcy pojazdów na dobę, a pobór biletu albo jego opłacenie w zależności od tempa przeprowadzenia tych czynności, wynosi od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu sekund na jeden samochód przed bramkami tworzą się wielokilometrowe kolejki w których rekordziści stoją nawet 4 godziny (tak było w ostatni weekend na bramkach pod Wrocławiem na autostradzie A-4, niewiele krócej stali kierowcy, którzy chcieli się dostać z rodzinami nad polskie morze na autostradzie A-1 pod Toruniem). Pani wicepremier i minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska, która ma wyjątkowe szczęście do wygłaszania bon motów, rozsierdzających Polaków do białości (zimą o zamarzających i spóźniających się pociągach - „sorry taki mamy klimat”), tym razem wypaliła: „wszędzie w Europie gdzie są bramki, są korki, wczoraj sprawdzałam”.
Przez te ostatnie 3 lata nic w tej sprawie nie zrobiono, nie uporządkowano nawet sprawy płacenia przez kierowców ciężarówek na drogach zarządzanych przez koncesjonariuszy - gotówką w sytuacji kiedy na drogach zarządzanych przez GDDKiA, korzystają oni z elektronicznego systemu poboru opłat viaTOLL. Nawet nie próbuje się upowszechniać elektronicznego systemu opłat dotyczących samochodów osobowych. Ba - część kierowców, którzy takie urządzenia sobie kupili, jadąc nad morze autostradą A-1, nie mogą z nic skorzystać, ponieważ akurat na tej autostradzie takie systemu poboru opłat do tej pory nie przewidziano.
Z kolei koncesjonariusze pobierane opłaty w pełni odprowadzają na Fundusz Drogowy w związku z tym nie są zainteresowani ani wielkością natężenia ruchu na „swoich” odcinkach ani sprawnością obsługi na „bramkach”. Oni dostają 1,3 mld zł rocznie za dostępność koncesjonowanych odcinków autostrad i koncentrują się na corocznej waloryzacji tej kwoty.
I w tej sprawie przez ostatnie 3 lata rządowi nie udało się zmienić prawa. Narastający skandal z zarządzaniem ruchem na autostradach doprowadził tylko do tego, że minister Bieńkowska zapowiedziała, że jej resort „już jesienią”, zaprezentuje nową koncepcję pobierania opłat na płatnych odcinkach autostrad, a jej wdrożenie przewidziane jest na przełom roku 2015 i 2016.
——————————————————————————————————
Polecamy wSklepiku.pl:„Autostrady w Polsce, czyli drogi przez mękę”.
Książka przedstawia dzieje budowy autostrad na terenie Polski. Autor w przystępny sposób opisuje zastosowane rozwiązania i kolejne etapy powstawania tego typu dróg. Pomocnym dodatkiem są mapy, przedstawiające plany i stan prac w poszczególnych latach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/207839-skoro-sa-bramki-to-sa-korki-autostradowy-skandal-z-beztroska-minister-bienkowska-w-tle
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.