Kurski nie bierze jeńców: „Ziobro chciał być delfinem, a okazał się leszczykiem”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. jacekkurski.blogspot.com
fot. jacekkurski.blogspot.com

Jacek Kurski w swoim stylu, czyli „bez brania jeńców”, odnosi się do wyrzucenia go z Solidarnej Polski.

CZYTAJ WIĘCEJ: Solidarna Polska pozbyła się Kurskiego

To wygląda na sąd kapturowy. Na tle takiego standardu wyrzucanie nas z PiS kilka lat temu jawi mi się jako urocza feeria wyżyn kultury demokratycznej. Wersalu savoir vivre i dobrego stylu

— stwierdza w portalu „Gazety Wyborczej”.

Kurski określa mianem „kabaretowego pretekstu” oficjalny powód relegowani go z partii, którym miały być ekscesy drogowe b. europosła.

Jeżeli nie było wobec mnie jakichkolwiek wniosków dyscyplinarnych za sytuacje drogowe w czasach, gdy byłem wiceprezesem partii, to cóż dopiero, gdy jestem szeregowym członkiem, który w dodatku ostatnio nie uczestniczył w takich sytuacjach

— podkreśla.

Kurski nie ma wątpliwości, że wyrzucenie go z Solidarnej Polski to osobista zemsta Zbigniewa Ziobry za zmuszenie go do podpisania konsolidacji prawicy.

Będę czuł się pierwszym męczennikiem sprawy zjednoczenia polskiej prawicy

— zapowiada b. europoseł.

I dodaje:

Projekt SP był przede wszystkim testem przywództwa Ziobry. On ulepił sobie tę partię na swoją modłę, obraz i podobieństwo, nazwał sobie swoim imieniem. Był to realny test twardej polityki i formatu jego przywództwa. Tego czy będzie on sukcesorem Jarosława Kaczyńskiego i czy stanie się delfinem polskiej prawicy. Dzisiaj przeżywa dramat, bo delfin okazał się leszczem, jeśli nie leszczykiem, który pozbawiony jest wizji, pomysłu, wyposażony w charyzmę trzęsącej się galarety.

Dziwne, że Kurski dopiero teraz to zauważa. Jako mieszkaniec Pomorza powinien znać się na rybach. Usprawiedliwia go jedynie to, że leszcz to ryba słodkowodna.

JKUB/gazeta.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych