Polityka dezinformacyjna ma miejsce także w Polsce. Ciekawe pozostaje pytanie dlaczego dopiero teraz, po wydarzeniach na Ukrainie, w Polsce, u pewnej części środowisk opiniotwórczych następuje otrzeźwienie, np. Michnik, czy Olbrychski. A przynajmniej tak to zdaje się wyglądać
— mówi Arkadiusz Mularczyk, członek Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, poseł Solidarnej Polski, w rozmowie z Maciejem Mazurkiem.
Wydaje się że nastąpiła pewna zmiana zachowania Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego. Wygląda na to, że podejmuje on próbę podzielenia się odpowiedzialnością za fiasko swojej polityki zagranicznej, a właściwie za brak tej polityki…
Rzeczywiście w ostatnim czasie widać pewne wyciszenie ministra Sikorskiego, może ma to związek z „afera taśmową”, a może z porażką jego „polityki wschodniej” i rozwojem sytuacji na Ukrainie oraz relacji Polski z Rosją. Polityka zagraniczna każdego liczącego się i poważnego kraju powinna być oparta o kluczowe założenia i pryncypia. Taką politykę przykładowo prowadzą w Europie Francja, czy Niemcy. Wyrazem tego także powinna być współpraca w parlamencie, na poziomie koalicji i opozycji w kwestii głównych kierunków polityki zagranicznej, niezależnie od korekt, które mogą występować w partyjnych programach. Taką politykę można określić polityką racji stanu. Polityka zagraniczna ekipy Tuska i Sikorskiego brutalnie zlekceważyła te fundamentalne zasady polityki zagranicznej, nie licząc się zupełnie z opozycją i zupełnie poprzestawiała jej dotychczasowe wektory dla subiektywnych korzyści. W praktycznym wymiarze polegało to na traktowaniu postulatów opozycji przedmiotowo, marginalizowaniu i wyśmiewaniu jej głosu. To było fatalne, bo niszczyło debatę publiczną, jakąkolwiek dyskusję o pryncypiach polityki zagranicznej. Głos opozycji nie miał przebicia, ani w parlamencie, a jak również był dyskredytowany w przestrzeni publicznej. Ku mojemu zaskoczeniu, po raz pierwszy odkąd jestem członkiem Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, MSZ zorganizował naradę wszystkich członków komisji z ambasadorami Polski w świecie. Być może to jeden z pozytywnych sygnałów zmian.
To jest zapewne efekt Ukrainy, wzrastającego międzynarodowego napięcia?
Dziś widać wyraźnie, że nie sprawdziła się polityka Tuska i Sikorskiego ugody i pojednania z Rosją. Warto przypomnieć, że po katastrofie TU 154 i śmierci całej delegacji wraz z Prezydentem, we wrześniu 2010 r. Sikorski zaprosił ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa na odprawę w MSZ z polskimi ambasadorami. Teraz gdy już cały świat widzi wyraźnie i ostro kim są Ławrow i jego szef, należy postawić pytanie, czy Sikorski tego wówczas nie wiedział ? Bo czymże miało być dla polskich ambasadorów takie spotkanie z Ławrowem? Instruktażem, jak prowadzić polską politykę zagraniczną? Jako Polacy zawsze wiedzieliśmy i wiemy jaka jest i na czym polega imperialna polityka rosyjska, doświadczyliśmy tego w ciągu wieków w sposób nadzwyczaj bolesny. Udawanie, że siada się z przedstawicielami takiej władzy do rozmów i udaje, że prowadzi się dialog, było śmieszne, groteskowe. Być może był to teatr na użytek Zachodu, budowanie obrazu siebie jako realistów, w przeciwieństwie do prawicy, która chce iść na wojnę z Rosją! To wystawia jeszcze gorsze świadectwo tej władzy, która realnej polityki nie uprawiała, a bawiła się w groteskowy teatr. To było oszukiwanie społeczeństwa i samych siebie chyba, udawanie, że z tą władzą, która jest w Rosji nawiązuje się dialog.
To tragiczne i groteskowe, że u steru polskiej polityki zagranicznej znaleźli się ludzie, którym brak podstawowej zdolności rozpoznania z kim ma się do czynienia, po tym, co związane było chociażby z katastrofą smoleńską …
Zapraszanie Siergieja Ławrowa na spotkanie z ambasadorami świadczyło o głębokiej schizofrenii polityki zagranicznej Sikorskiego. To tak, jak wpuszczanie lisa do kurnika. Rosyjscy przywódcy na pierwszym miejscu stawiają interes swojego kraju, a nie Zachodu, czy Polski. Dlatego też podczas ostatniego spotkania Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych z ambasadorami przedstawiciele prawicowej opozycji poddali druzgocącej krytyce założenia, pryncypia i realizację dotychczasowej polityki zagranicznej. Szkoda, że ten wymuszony obecnie dialog jest wynikiem bolesnej lekcji, którą dostali Sikorski i Tusk od Putina i Zachodu. Nie obiecuję sobie daleko idących korekt po tej naradzie, ale być może ktoś wyciągnie z tego wnioski, ktoś się zastanowi .
Nie jest to wymuszone przez nacisk państw Unii?
Gdyby ta polska polityka zagraniczna była mimo wszystko wynikiem pewnego konsensusu głównych sił politycznych, nie byłoby tego skakania od ściany do ściany Sikorskiego i Tuska. Widzimy, że to co zrobili Sikorski i Tusk było zaprzeczeniem dorobku, tego co zrobił w tej sferze wcześniej śp. Lech Kaczyński, zwłaszcza w zakresie polityki wschodniej.
Paranoicy albo osobnicy niedojrzali emocjonalnie?
Dziś w godzinie kryzysu widać, jak główny sojusznik Tuska, kanclerz Merkel lawiruje i nie chce jasno określić swego stanowiska wobec Rosji. Rosyjsko-niemieckie intensywne kontakty gospodarcze powodują, że werbalne deklaracje kanclerz są niewiele warte, gdy przychodzi godzina próby. W chwili obecnej na wschodniej Ukrainie mamy wojnę i jednocześnie widzimy niejednoznaczną postawę Francji i Niemiec wobec Rosji i konfliktu na Ukrainie. Z tej sytuacja musimy wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Historia wróciła, lata dziewięćdziesiąte to były dla Polski takie wakacje od historii?
To było wielkie złudzenie związane z końcem napięcia, jakie generowała zimna wojna. Jesteśmy znów w punkcie wyjścia. Mamy pewne bufory, mamy instytucje, myślę głównie o NATO i UE, które dają nam pewne poczucie bezpieczeństwa, ale otwartym pozostaje pytanie o realną siłę tych instytucji w godzinach próby. Widzimy, że wszelkie granice umów międzynarodowych zostały na Ukrainie przekroczone, że mamy tam wojnę tzw. hybrydową, a brak jest realnych skutecznych działań Zachodu o charakterze gospodarczym i militarnym
Wrócił strach jako spadek po zimnej wojnie?
Wiele na to wskazuje. Ale brak zdecydowanych działań Zachodu wynika z silnych związków gospodarczych Zachodu z Rosją. To wszystko musi być przedmiotem naszej refleksji i korekty polityki zagranicznej i obronnej na wielu płaszczyznach.
Problem korumpowania przez rosyjską oligarchię i służby zachodniego biznesu, że wspomnę tylko byłego kanclerza Schroedera?
Rosja od wieków prowadzi imperialną politykę. Jednym z elementów tej polityki jest dezinformacja i budowanie wpływów poprzez wykorzystywanie różnych środowisk do własnych celów strategicznych. Polityka dezinformacyjna ma miejsce także w Polsce. Ciekawe pozostaje pytanie dlaczego dopiero teraz, po wydarzeniach na Ukrainie, w Polsce, u pewnej części środowisk opiniotwórczych następuje otrzeźwienie, np. Michnik, czy Olbrychski. A przynajmniej tak to zdaje się wyglądać. Nagle wielu ludzi otwiera oczy. Przecież jeszcze do niedawna obelgą było nazwanie kogoś rusofobem, przypomnę histerię i kicz pojednania narodów po katastrofie smoleńskiej, apele autorytetów itd.
Ale te elity bardziej nienawidziły i nadal nienawidzą śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego niż Putina, który był mniejszym złem wobec „stalinowskich” skłonności braci Kaczyńskich?
Taka musi być smutna konstatacja. Inaczej nie można tego wytłumaczyć. Teraz wektory polityki europejskiej odwróciły się i ci ludzie nie mają wyjścia. Widzą, że ich pozycja, wpływy, ich dobrobyt są zagrożone. To pokazuje, jak koniunkturalna była ta dotychczasowa polityka. A może lepsze byłoby stwierdzenie, że tą polityka rządziła obsesja i bezwład. Sytuacja międzynarodowa wymusiła dziś zmianę.
Rozmawiał Maciej Mazurek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/207120-mularczyk-to-co-zrobili-w-polityce-wschodniej-sikorski-i-tusk-bylo-zaprzeczeniem-dorobku-sp-lecha-kaczynskiego-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.