Zaledwie półtora miesiąca temu, w czasie obchodów 25-lecia wyborów 4 czerwca 1989, władza odtrąbiła kres historii Polski i nakazała obowiązkową, w jej stalowym uścisku, radość. Prezydent Komorowski ogłosił iż
możemy, tak jak w wielu zamożnych, ustabilizowanych krajach zachodu stawiać na szanse, by praca polskich pokoleń się nawarstwiała,
a podległe mu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego drukowało wtedy z dumą najnowszy strategiczny przegląd spraw polskich z którego wynika, że Polsce nic, a nic nie zagraża. A już na pewno ze Wschodu.
Polski podatnik nie zdążył jeszcze zarobić na spłacenie rachunków za te wszystkie fety, koncerty i obiadki, gdy Bronisław Komorowski uznał za stosowne zmienić jednak zdanie. W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” ogłasza iż jednak
Mamy się czego bać.
Trochę głupio czują się pewnie jego klakierzy… A może niekoniecznie. Przecież skoro dało się większość działaczy PO z Tuskiem na czele namówić (albo zmusić) do udziału w akcji rehabilitacji sowieckiej agentury GRU/WSI, to znaczy iż ograniczeń nie mają już żadnych. Im częściej ekipa rządząca wyciera sobie usta słowami „demokracja” i „wolność”, tym wyraźniej czujemy, że aż dusimy się z tej „swobody”. Dostrzegamy, że władzy nie oddadzą dobrowolnie, że naturalna zasada zmiany demokratycznej jest de facto odrzucana.
Zrobią wszystko by się utrzymać, wszystko sprzedadzą i każdego zdradzą. Jakby wiedzieli, co my przeczuwamy - tyle nabroili i nakradli, że wizja więzienia jest bardzo realna.
Rozkradzione miliardy, zmarnowane szanse i zdegenerowane życie publiczne z wykrzywionymi miłością twarzami Niesiołowskiego i Palikota (przyjaciel obecnego prezydenta) non stop na ekranach, to tylko połowa rachunku. Druga część dopiero nadejdzie. Będzie to słona opłata za lata zmarnowane na złudy i bzdury, za brak pracy nad wzmocnieniem państwa, za rozmontowanie kontrwywiadu i zgodę na powszechny werbunek agentów przez wrogie mocarstwa, za porzucenie sojuszników w regionie, za ułudę partnerstwa z Niemcami, za wiarę iż możemy się uznać - jak mówił Komorowski - za stabilne i syte państwo Zachodu.
Ludzie trzeźwi w osądzie spraw publicznych od dawna nie mają wątpliwości co do natury systemu Tuska. Jednak przyznacie Państwo, że tempo w jakim historia ich osądza jest niezwykłe. Jeszcze nie odeszli, a już trudno o zbyt mocne słowa na określenie szkód jakich narobili.
PS. Polecam państwu dostępny jeszcze w kioskach numer tygodnika „w Sieci”. To największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce, pismo wolne i niezależne, także od medialnych przedsiębiorców przez lata organizujących przemysł pogardy. I co najważniejsze, jak świadczą wybory Czytelników, pismo ciekawe. Nie odzyskamy Polski bez wolnych mediów, a przecież wszystko da się odrobić, trzeba tylko pracy i woli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/206669-tempo-w-jakim-historia-osadza-koterie-po-jest-niesamowite-jeszcze-nie-odeszli-a-juz-trudno-o-zbyt-mocne-slowa-na-okreslenie-szkod-jakich-narobili?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.