PiS o komisji śledczej ws. likwidacji WSI: "To patologiczna i zwierzęca nienawiść do konkurencji politycznej”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Jakub Kamiński
fot.PAP/Jakub Kamiński

W Sejmie zakończyła się debata nad projektem uchwały autorstwa Twojego Ruchu ws. powołania komisji śledczej ds. likwidacji WSI i związanej z tym działalności Antoniego Macierewicza (PiS). Głosowanie we wrześniu – po sejmowych wakacjach.

Tworzenie komisji śledczej ds. likwidacji WSI jest bezzasadne i szkodliwe dla bezpieczeństwa państwa - mówił Witold Waszczykowski (PiS), wnioskując o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu powołania komisji.

Były wiceszef MSZ przestawił stanowisko PiS wobec wniosku Twojego Ruchu o powołanie komisji śledczej ds. likwidacji WSI.

To patologiczna i zwierzęca nienawiść do konkurencji politycznej i strach PO przed utratą władzy i rozliczeniem błędów politycznych stoją za tą inicjatywą

— przekonywał Waszczykowski, dodając, że to „wrzutka” dla odwrócenia uwagi m.in. od sprawy podsłuchów.

Powtarzał, że WSI „były formacją patologiczną, nie zweryfikowaną przez nową Polskę”, a funkcjonariusze WSI współpracowali z rosyjskimi służbami wojskowymi GRU. „Rok Rosji w Polsce miał się podobno skończyć, a okazało się, że trwa” – podkreślał.

Argumentował, że wniosek o powołanie komisji oparty jest na fałszywych przesłankach, które „już dawno zostały wyjaśnione”. Podkreślał, że raport z likwidacji WSI został przetłumaczony na język rosyjski już po opublikowaniu.

Wbrew publicystycznym zarzutom raport nie ujawnił żadnych faktów i nazwisk, które przyczyniłyby się do osłabienia bezpieczeństwa państwa lub operacji specjalnych

— przekonywał, odnosząc się do zarzutów sformułowanych przez Artura Dębskiego z Twojego Ruchu.

Waszczykowski zapewniał też, że wbrew twierdzeniom wnioskodawców raport nie naraził polskiego zaangażowania w Afganistanie. Operacja „Zen”, argumentował, nie została w raporcie ujawniona, bo zmieniono jej kryptonim, była też negatywnie oceniana przez CIA.

Operacja ta była bowiem mistyfikacją, dla pozyskania pieniędzy amerykańskich

— mówił były wiceszef MSZ.

Zasadne jest zatem - jego zdaniem - pytanie o rolę Radosława Sikorskiego, który sam się przyznał, że jako szef MON ją nadzorował.

Czy oznacza to, że minister Sikorski kierował antyamerykańską mistyfikacją, by pozyskać od Amerykanów pieniądze, których nie potrafił zdobyć w ramach negocjacji tarczy antyrakietowej?

— pytał Waszczykowski.

Sejmowa komisja śledcza ds. likwidacji WSI to „bezsensowny projekt” – podobnie oceniał Andrzej Dera z klubu Sprawiedliwa Polska. Zapowiedział, że jego klub poprze wniosek PiS o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

Dera przekonywał, że politycy PO i PSL popierając powołanie komisji śledczej chcą przykryć tzw. aferę taśmową.

Ich zdaniem trzeba przykryć tę aferę, żeby nie mówiło się już o aferze taśmowej, ale żeby się mówiło o aferze Macierewicza. To klasyczna, polityczna przykrywka

— podkreślił.

Według posła Sprawiedliwej Polski w obecnej sytuacji geopolitycznej „największą głupotą polskiego parlamentu byłoby to, gdybyśmy dzisiaj - wobec tego, co dzieje się za wschodnią granicą – zaczęli robić tanie igrzyska, dotyczące funkcjonowanie służb (specjalnych) i wpływów rosyjskich”.

To jest irracjonalne, głupie i szkodliwe dla Polski

— ocenił.

Zdaniem Dery, Artur Dębski, który uzasadniał w imieniu Twojego Ruchu wiosek o powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych, „mówił długo, ale bez sensu i bez wiary”.

Dera ocenił jednocześnie, że dobrze się stało, iż WSI zostały rozwiązane.

Dobrze, że w polskim wywiadzie i kontrwywiadzie obce służby nie mają wpływu albo mają bardzo, bardzo minimalny. To zostało raz na zawsze przecięte

— przekonywał polityk Sprawiedliwej Polski.

Antoni Macierewicz przyczynił się do likwidacji polskiego wywiadu i kontrwywiadu - przekonywał natomiast rzecznik Twojego Ruchu Andrzej Rozenek. Według niego Macierewicz to „szkodnik”, którego warto rozliczyć dla dobra Polski.

Rozenek przekonywał podczas debaty nad wnioskiem TR o powołanie komisji ds. weryfikacji WSI, że owa weryfikacja odbywała się w atmosferze nagonki na służby. Podkreślił, że WSI jak każda służba specjalna nie była pozbawiona patologii.

Jednak po to jest cywilna kontrola nad służbami, by te patologie likwidować

— zaznaczył.

Rzecznik TR ocenił, że celem PiS i szefa komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza nie było usuwanie patologii, ale likwidacja WSI.

Opowiadano wówczas, jaka to straszliwa służba i jak ona współpracuje z Rosjanami (…). No i Antoni Macierewicz dostał wszystkie instrumenty, by tę złowieszczą, okrutnie szkodzącą Polsce służbę zniszczyć i by ukarać tych, co tak szkodzili

— mówił Rozenek.

Tymczasem - przekonywał - z 400 złożonych przez Macierewicza zawiadomień o popełnieniu przestępstwa - nikt nie został ukarany, patologie nie zostały usunięte, a nikt nadal nie wie, kto miałby współpracować z obcymi służbami.

Rozenek pytał też, czemu PiS „uparło się” akurat na WSI.

I tu warto wrócić do korzeni. Warto zapytać, jak powstawało Prawo i Sprawiedliwość, ale tak naprawdę jak powstawało Porozumienie Centrum. Otóż powstawało w grzechu, który nazywa się Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. I tego się baliście i dlatego chcieliście zlikwidować za wszelką cenę WSI — mówił.

Według niego PiS chciało likwidacji WSI, bo…

tam byli ludzie i dokumenty, które świadczyły o powiązaniu FOZZ z Porozumieniem Centrum, między Jarosławem Kaczyńskim, panem Glapińskim a różnymi ludźmi, którzy zrobili sobie z FOZZ dojną krowę, by państwowe pieniądze wyprowadzać do prywatnych kieszeni.

Ci ludzie, licząc na bezkarność, opłacali partie polityczne po to, by móc dalej ten proceder uprawiać, a służby zbierały dowody na ten temat

— dodał Rozenek.

Wyraził żal, że służby nie wykorzystały wówczas swoich materiałów, bo wtedy „ci ludzie poszliby siedzieć”.

Z kolei sam Macierewicz - przekonywał Rozenek - „doprowadził do upadku wywiadu i kontrwywiadu wojskowego w Polsce”.

Kiedy to zrobił? Ano wtedy, gdy się wybieraliśmy na bardzo ważną wojnę w Afganistanie. W swoim raporcie ujawnił operację ZEN, zostali ujawnieni agenci, nie tylko nasi, ale i współpracujący z naszym wywiadem obywatele obcych państw, którzy ponieśli być może najwyższą cenę za to, że Antoni Macierewicz ich ujawnił

— mówił rzecznik TR.

Wskazał, że zamiast „starych” służb powstały nowe, złożone - według niego - z „funkcjonariuszy straży miejskiej, harcerzy i pracowników znanej sieci handlowej”.

W czyim to było interesie? Polski?

— pytał.

Tu padały słowa o zdradzie, dekonspiracji, agenturze - tak, te słowa są jak najbardziej adekwatne do tej sytuacji - tylko powinny paść pod adresem Antoniego Macierewicza

— przekonywał Rozenek.

Warto dla dobra Polski rozliczyć takich szkodników

— podsumował.

O zarzutach, jakoby w latach 90. pieniądze z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego przekazywane były działaczom Porozumienia Centrum, było głośno w 2001 r. po tym, jak TVP pokazała film pt. „Dramat w trzech aktach”. Występujący w nim Janusz Pineiro i Jerzy Klemba twierdzili, że to oni przekazywali pieniądze partii braci Kaczyńskich.

Film, wyemitowany tuż przed kampanią wyborczą do Sejmu i w trakcie urzędowania Lecha Kaczyńskiego jako ministra sprawiedliwości, był powszechnie skrytykowany.

Wewnętrzna komisja etyki TVP uznała, że film był wadliwie skonstruowany i naruszał zasady etyki obowiązujące w telewizji publicznej. Według komisji, autorzy filmu nie dochowali obowiązku bezstronności, rzetelności i dokładnego zweryfikowania informacji, a zarzuty oparto „wyłącznie na jednostronnych i trudnych do uznania za obiektywne wypowiedziach Pineiry i Klemby”. Autorzy filmu otrzymali od Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich tytuł „Hien Roku”.

Kaczyńscy, którzy wraz z innymi b. działaczami PC zaprzeczali zarzutom, pozwali TVP do sądu. Sprawa zakończyła się ostatecznie ugodą w 2004 r. po zmianie władz TVP i przeproszeniem Kaczyńskich na antenie.

Poseł PSL Bartłomiej Bodio ocenił, że Antoni Macierewicz popełnił „wielką zbrodnię”, bo - ujawniając nazwiska aktywnych agentów - pozbawił Polaków ochrony wywiadu. Dodał, że ludowcy będą za powołaniem komisji ds. WSI, choć w tym głosowaniu nie wprowadzą dyscypliny.

Bodio podkreślił, że należy kategorycznie potępić ujawnienie przez Antoniego Macierewicza w raporcie z likwidacji WSI nazwisk czynnych agentów służb specjalnych biorących udział w działaniach wojennych na terenie obcego kraju.

Jest to jawne sabotowanie działalności polskiego wywiadu

— ocenił poseł Stronnictwa.

Podkreślił, że Macierewicz w te sposób „w znacznym stopniu pozbawił Polaków ochrony wywiadu”. Jego zdaniem polityk PiS pozbawił funkcjonariuszy wywiadu wiary w skuteczną ochronę agentów, którzy „narażali życie dla Polski”.

To wielka zbrodnia

— dodał Bodio.

Poseł PSL przekonywał, że wywiad wojskowy dotyka kluczowych kwestii związanych z bezpieczeństwem państwa, a ujawnienie nazwisk aktywnych agentów w jakimkolwiek dokumencie publicznym jest przejawem „totalnego nieposzanowania dla człowieka i dla państwa”.

Agent pracuje latami, aby zyskać zaufanie w infiltrowanym środowisku. Antoni Macierewicz zdemaskował wszystkich w jedną noc

— mówił Bodio.

Zaznaczył też, że Polska poniosła milion złotych strat z powodu odszkodowań wypłacanych osobom poszkodowanym przez raport Macierewicza.

Bodio ocenił, że za powołaniem komisji śledczej ds. WSI przemawia destabilizacja państwa, narażenie ludzie na utratę życia, straty materialne, a także wątpliwości związane z legalnością i sposobem działania komisji weryfikacyjnej.

Komisja śledcza ma szanse wyjaśnić wszystkie te wątpliwości

— dodał poseł PSL.

Zgodnie z propozycją TR, komisja śledcza miałaby zbadać okoliczności, jakie towarzyszyły powstaniu projektu ustawy o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych i weryfikacji ich kadr oraz stworzeniu i publikacji raportu z weryfikacji WSI (tzw. raportu Macierewicza), a także samej weryfikacji kadr WSI przez Komisję Weryfikacyjną w okresie 21 lipca 2006 r. do 30 czerwca 2008 r.; komisja miałaby też zbadać skutki tych działań.

Propozycja powołania komisji ws. likwidacji WSI nie jest próbą rehabilitacji tej służby, tylko wołaniem o bezpieczeństwo, sprawiedliwość - mówił Stanisław Wziątek (SLD). Zapowiedział, że SLD poprze wniosek o powołanie komisji, która powinna pracować niejawnie.

Wniosek o powołanie komisji śledczej to nie próba rehabilitacji WSI, to nie próba także wychwalania tej instytucji, tej służby. To przede wszystkim wołanie o bezpieczeństwo, o sprawiedliwość, o to, by szanować prawo i zasady, które obowiązują nie tylko w służbach specjalnych, ale w praworządnym państwie, które to państwo wie jak tworzyć bezpieczeństwo swych obywateli

— powiedział polityk SLD.

Wziątek ocenił, że precedensem oraz przykładem sytuacji, która nigdy nie miała miejsca w Europie i na świecie, jest fakt ujawnienia przez państwo swych aktywów wywiadowczych i kontrwywiadowczych. Jego zdaniem, taka działalność zasługuje nie tylko na napiętnowanie, ale także na wyciągnięcie wniosków, by taka sytuacja już nigdy się nie powtórzyła.

To jest działanie, które obnaża nas i stwarza, że jesteśmy bezbronni w starciu z tymi, którzy nie mają żadnych zasad

— oświadczył polityk Sojuszu, dodając, że „państwo polskie zostało narażone”.

Podkreślił, że nie ulega wątpliwości, iż Sejm miał prawo podjąć decyzję o likwidacji WSI.

Państwo polskie ma prawo kształtować charakter służb, ich organizację, w taki sposób, jaki będzie uznawał za właściwy i skuteczny. I nie o to mamy żal. (…) Ale mamy żal o to, że wdrożenie tej decyzji w życie odbywało się nie tylko z naruszeniem prawa, ale odbywało się przede wszystkim z naruszeniem bezpieczeństwa

— oświadczył.

Wiem na pewno - Antoni Macierewicz zdradził polskich wywiadowców, oficerów polskiego wywiadu, obnażył ich, pokazał, jak oni funkcjonują, pokazał ich akcje, podał ich adresy, podał adresy ich rodzin, pokazał, jak można z nimi walczyć. I ta informacja przez obce służby została wykorzystana. Naraził życie tych oficerów, naraził zdrowie ich i ich rodzin

— mówił Wziątek.

Zarzucił także Macierewiczowi doprowadzenie do sytuacji, w której „inne sojusznicze służby ograniczyły współpracę z naszymi nowymi służbami, te służby utraciły wiarygodność”.

Zadeklarował, że SLD poprze propozycję powołania komisji śledczej. Uważa, że powinna pracować ona w trybie niejawnym, by nie szkodziła obecnie funkcjonującym służbom specjalnym.

Klub PO skłania się do tego, by dalej pracować w Sejmie nad projektem uchwały autorstwa Twojego Ruchu ws. powołania komisji śledczej ds. likwidacji WSI – zadeklarował poseł Platformy Krzysztof Brejza.

Brejza ocenił, że Wojskowe Służby Informacyjne były służbami „nieprofesjonalnymi, obarczonymi szeregiem patologii”.

Jednak jedną rzeczą jest zasadność decyzji o likwidacji tych służb, ale zupełnie inną rzeczą jest sposób przeprowadzenia tej likwidacji, weryfikacji i sposób tworzenia kadr nowych służb wojskowych

— podkreślił poseł Platformy.

Nawiązując do opublikowanego na początku 2007 r. raportu z weryfikacji WSI (tzw. raportu Macierewicza), Brejza zwrócił uwagę, że w żadnym innym państwie nikt nigdy nie zdecydował się na ujawnienie zasobów wojskowych służb specjalnych, ponieważ - jak mówił - „najcenniejsze w działalności służb jest zaufanie”.

Za zdarzenie bezprecedensowe poseł Platformy uznał ujawnienie operacji specjalnych, które trwały w rejonie działań zbrojnych (m.in. w Afganistanie).

To osłabiło pozycję polskich służb na arenie międzynarodowej

— powiedział Brejza.

Polityk PO wskazywał ponadto, że w raporcie Macierewicza ujawniono nazwiska współpracowników WSI, którzy trafili do tych służb po roku 1990.

Ujawniono osoby, które nie miały nic wspólnego z GRU, z KGB, z poprzednimi służbami PRL

— dodał Brejza.

Pytał też ilu osobom w wyniku likwidacji WSI i weryfikacji ich funkcjonariuszy postawiono zarzuty szpiegostwa, a ile z nich zostało skazanych.

Zero

— odpowiedział sam sobie.

Wcześniej Donald Tusk zadeklarował, że bez entuzjazmu, ale pewnie głosowałby za powołaniem komisji śledczej ds. likwidacji WSI.

W przypadku sposobu, metod, jakich użył Antoni Macierewicz przy rozwiązywaniu WSI, być może akurat komisja śledcza jest - niedoskonałym na pewno i budzącym wiele kontrowersji, ale być może jedynym narzędziem, żeby rozwiać do końca wątpliwości

— zaznaczył premier.

Zgodnie z propozycją TR, komisja śledcza miałaby zbadać okoliczności, jakie towarzyszyły powstaniu projektu ustawy o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych i weryfikacji ich kadr oraz stworzeniu i publikacji raportu z weryfikacji WSI (tzw. raportu Macierewicza), a także samej weryfikacji kadr WSI przez Komisję Weryfikacyjną w okresie 21 lipca 2006 r. do 30 czerwca 2008 r.; komisja miałaby też zbadać skutki tych działań.

Wnioskodawcy postulują, aby komisja śledcza oceniła m.in. jakość uchwalonego prawa dot. Likwidacji WSI, materialne i niematerialne szkody wyrządzone osobom, których nazwiska znalazły się w raporcie z weryfikacji WSI, zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa w wyniku opublikowania informacji o pracy wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, koszty funkcjonowania Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Macierewicza i Jana Olszewskiego, materialne i niematerialne straty ponoszone przez Polskę w wyniku opracowania raportu przez Macierewicza i jego upublicznienia przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Komisja miałaby też zbadać, czy w trakcie prac Komisji Weryfikacyjnej i tworzenia raportu przestrzegano procedur dotyczących postępowania z informacjami niejawnymi, czy treść raportu przed opublikowaniem udostępniano osobom nieupoważnionym, czy były przecieki do mediów, a także skutki opublikowania raportu w obszarze bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego Polski.

Komisja przyjrzeć się ma ponadto przyczynom umorzenia pod koniec 2013 r. śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie w sprawie nieprawidłowości przy tworzeniu raportu z weryfikacji WSI z 2007 r.

Sejm bezwzględną większością głosów powołuje komisję oraz wybiera i odwołuje jej skład. W skład komisji może wchodzić do 11 członków. Skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności.

PAP/JKUB

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych