Prof. Zybertowicz: Taktyka rozmazania. Jak taktykę Rosji rozumie gen. Stanisław Koziej...

YT/TVP Info
YT/TVP Info

4 lipca 2014 r. użytkownik Twittera pisze:

Podprogowa” taktyka Rosji, stwarzająca dla Zachodu sytuację trudno- konsensusową: Krym poniżej progu wojny, Donbas – poniżej progu sankcji.

Rzecz jest tym bardziej interesująca, że autor to sam szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej. To zwięzłe odczytanie taktyki Rosji chwyta co najmniej dwa złożone mechanizmy. Pierwszy to polityczno-militarna taktyka Rosji – elastyczna i kreatywna. Mechanizm drugi dotyczy poznawczego wymiaru podejmowania decyzji przez elity Zachodu.

Zasada proporcjonalności

W życiu często kierujemy się zasadą proporcjonalności: reakcje na szkodzące nam działania innych dopasowujemy do stopnia zagrożenia. Ale – uwaga – ludzie nie reagują po prostu na zdarzenia, w tym działania innych. Jak wyraził to pewien myśliciel: ludzie nie są powodowani przez fakty; są powodowani przez to, co postrzegają jako fakty. Gdy czyjeś działania postrzegamy jako mało zaczepne, mało groźne, to i nasze reakcje nie są zbyt poważne. Nie będziemy przecież z armat strzelać do wróbli.

Fakty czy ich wyobrażenia

Ale poza kwestią proporcjonalności istnieje dodatkowy wymiar naszego reagowania. Kwestia rozpoznania tego, co się dzieje. Jeśli Rosja opanowała Krym nie w następstwie działań wojennych, to nie ma sensu, by w naszych reakcjach sięgać po działania podobnego kalibru. Jeśli to tylko jakaś wewnętrzna sprawa narodów tam daleko, na Wchodzie, to nie będziemy uruchamiali złożonej i kosztownej maszyny sankcji gospodarczych, która odpryskowo uderza w nas samych. Stąd trafnie użyty przez gen. Kozieja neologizm: sytuacja „trudnokonsensusowa”. Weźmy prostszy przykład: zbiorowość szybko mobilizuje się w reakcji na powódź, gdy nie ma wątpliwości, iż jest powódź. Gdy zaś rozpoznanie, diagnoza sytuacji jest rozmyta, to i reakcja bywa mdła i spóźniona.

Zarządzanie niepewnością

W przypadku reakcji na agresywną politykę Rosji kluczowy jest ów wymiar konsensusu. Wprowadzenie sankcji wobec Rosji czy tylko wysłanie bardziej zdecydowanych oficjalnych komunikatów wymaga wcześniejszych międzynarodowych uzgodnień. Im bardziej zachowanie drugiej strony przebiega poniżej progu naszej jednoznacznej oceny, tym dłuższy okres niepewności i tym trudniej o uzgodnienie wspólnej reakcji. Szef BBN trafnie przypisuje Rosji świadomą taktykę działania z intensywnością i nie/przejrzystością dopasowaną tak, by Zachodowi trudniej było sytuację jedno- znacznie rozpoznać i stosownie zareagować. A jeśli taką samą technikę Rosja zastosowała w przypadku lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska?

Tweetuję:

Warto, Panie Generale, spojrzeć z punktu widzenia tej heurystyki na prawdopodobieństwo i racjonalność hipotez o zamachu smoleńskim.

Rozumuję tak: Antoni Macierewicz wskazał kiedyś, iż jeśli to Rosjanie dokonali zamachu, to oznaczało to wypowiedzenie wojny. Ileż gromów spadło na niego po tych słowach. Ale użyjmy tej samej heurystyki (pewnej strategii analizy), za pomocą której Koziej ujął taktykę Rosji wobec Krymu i Donbasu. Oto doprowadzamy do tragedii, a potem – przy bierności i słabości polskich władz – aranżujemy takie zamieszanie, iż trudno o jasną diagnozę tego, co stało się w Smoleńsku. To nic nowego dla Rosji – wytworzyć po drugiej stronie niepewność, utrzymywać przeciwnika poniżej progu jasnego rozeznania w sytuacji. Rosja dysponuje przewagą poznawczą nad Zachodem (zob. mój tekst „Przewagi Putina”, „wSieci” nr 11/2014). W odróżnieniu od państw demokratycznych Rosja na wielką skalę posługuje się instrumentami wywiadowczymi - lepiej zna sposób myślenia drugiej strony, niż jest na odwrót.

Przegapią wybuch bomby

Generał Koziej jednak odpowiada:

W tym świetle hipoteza o zamachu nie broni się logicznie, bo to tak, jakby ktoś użył broni atomowej, licząc, że to się nie wyda.

Nie zgadzam się z tym i komentuję:

Ten sam typ niejasności; rozmycie natury zjawiska – między wojną a pokojem – co na Krymie i Donbasie. To utrudnia reakcję konsensualną.

Zarządzanie obszarem niepewności przeciwnika to od wieków ważne narzędzie władzy i wojny. To dlatego wymyślono tajne służby - by niepewność zmniejszyć. Służby mają zamysły przeciwnika prześwietlać i zarazem go dezinformować. Po nagraniach „Wprost” bezradność podległych premierowi Tuskowi polskich służb jest widoczna dla każdego. Nie są w stanie nawet dostrzec użycia „broni atomowej”; nie mówiąc już o zmierzeniu siły wybuchu.

Artykuł ukazał się w tygodniku „wSieci”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych