Przyszły właściciel knajpy w Moskwie i jego kelner. "Putina uniewinnić! Śledztwo oddać MAK!"

Dwóch nowych wybitnych Polaków wyrosło nam niespodziewanie pod bokiem, na gruncie dramatycznych okoliczności katastrofy pasażerskiego samolotu malezyjskiego zestrzelonego w czwartek, lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Są to Maciej Lasek i Janusz Korwin- Mikke. Już wcześniej obydwaj zapisali się w pamięci opinii publicznej jako ludzie nie sztampowi, choć obydwaj pełnili całkowicie różne role społeczne.

Jeśli do tej pory można było mieć jakieś zastrzeżenia do jednego bądź do drugiego, to teraz dopiero okazuje się, że wyrastają ponad przeciętność. Najbardziej imponować może przenikliwość ich myśli. Tacy ludzie naprawdę nie rodzą się na kamieniu. Pewne uzdolnienia ujawniają się w bardzo wczesnym wieku. Tak z pewnością rzeczy się mają w przypadku naszych obydwu bohaterów. Ale dopiero w pełni dojrzały wiek sprawia, że dzięki nabytej wiedzy i doświadczeniu, ich umysły zamieniają się we wspaniałe analityczne komputery, pozwalające im w błyskawicznym tempie znajdować najlepsze rozwiązania w najbardziej dramatycznych okolicznościach , z jakimi właśnie obecnie wszyscy mamy do czynienia.

Gdybyż Maciej Lasek albo Janusz Korwin-Mikke mogli kierować losami naszego kraju, podejmować ważne dla państwa decyzje, nasze życie byłoby prostsze, łatwiejsze i szczęśliwsze. Przypomnę może tylko, że Maciej Lasek jest przewodniczącym Państwowej Komisji Badania  Wypadków  Lotniczych. Swego czasu premier Donald Tusk powołał go na przewodniczącego rządowego zespołu  ds. katastrofy smoleńskiej. Jego rolą było wyjaśnianie mediom niektórych punktów, budzących wątpliwości, a zawartych w raporcie Jerzego Millera na temat katastrofy smoleńskiej. Zaś Korwin-Mikke przez wiele lat pozostawał na marginesie politycznym, ale  w tym roku jego akcje ożyły i wzrosły, czego potwierdzeniem było wybranie go do Euro Parlamentu.

Jak powiedziałem wcześniej, ich przenikliwość, ranga opinii i odwaga w ich głoszeniu, ujawniła się w związku z jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń w lotnictwie w ostatnich dziesiątkach lat. Na pokładzie zestrzelonej maszyny znajdowało się 295 osób: 280 pasażerów i 15 członków załogi. Samolot został zestrzelony nad terytorium Ukrainy na terenie okupowanym przez separatystów, 40 km od granicy z Rosją.

Maciej Lasek wystąpił z propozycją, aby sprawę zestrzelenia samolotu malezyjskiego badał rosyjski MAK. Uzasadnienie zdumiewa swoją siłą argumentacji i prostotą: komisja MAK powstała przez porozumienie wchodzących kiedyś w skład Związku Radzieckiego republik sowieckich, więc ma pełne prawo do badania katastrofy.

Mnie to całkowicie przekonuje. Dodatkowym argumentem, którego Maciej Lasek nie przytacza, ale sadzę, że ma dla niego duże znaczenie jest wyjaśnienie przez MAK przyczyn katastrofy smoleńskiej, gdzie głównym źródłem tragedii był pijany gen. Andrzej Błasik, jeśli nie siedzący za sterami Tupolewa, to przynajmniej obecny w kabinie pilotów i zmuszający ich do lądowania w skrajnie niebezpiecznych warunkach.

Propozycja Macieja Laska, to drugi wniosek ukryty, powołanie komisji międzynarodowej z udziałem ekspertów i badaczy wielu krajów, jest pozbawione sensu.

Równie dużą przenikliwością wyróżnia się opinia Janusza Korwina – Mikke, który wyklucza jakiekolwiek sugestie o możliwości udziału Putina, czyli Rosji albo separatystów w zestrzeleniu samolotu. – Jakim prawem ktokolwiek ośmiela się posądzać Jego Ekscelencję Putina o takie rzeczy? – pyta z oburzeniem Korwin- Mikke. I próbuje przekonać, że to Ukraińcy chcieli zestrzelić samolot z Putinem na pokładzie, ale się pomylili i trafili nie w ten, co zamierzali.

Bardzo ciekawy jest ten ogień wewnętrzny, jaki rozpala Korwina -Mikkego w obronie Putina. Czyżby wzorem Depardieu zamierzał otworzyć w Moskwie knajpę „U Mikkego”? Jeśli tak, to na jednego kelnera może już liczyć.