Jakoś z Węgier nie uciekli inwestorzy…. Belce i Sienkiewiczowi do sztambucha

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. pis.org.pl / orbanviktor.hu
Fot. pis.org.pl / orbanviktor.hu

„Gazeta Wyborcza” na swych stronach ekonomicznych poinformowała, że na Węgrzech nowa, wielka fabryka Opla zaczęła produkować nowe silniki. Skala inwestycji, uzgodnionej jeszcze w 2010 roku z premierem Orbanem, jest ogromna. Początkowo General Motors zapowiadało, że będzie to 500 milionów euro, potem zwiększyło wartość do 700 milionów.

Za kilka lat około połowy aut Opla będzie napędzane silnikami z Węgier

-– pisze Andrzej Kublik. Fabryka jest supernowoczesna, trzy razy większa od polskich Tychów.

Kublik przypomina, że oprócz zakładów w Szentgotthard na Węgrzech działa już największa na świecie fabryka silników Volkswagena.

W tej dekadzie (czyli już za rządów Orbana – przyp. PS) na Węgrzech otwarto fabryki Audi i Mercedesa. W ślad za koncernami samochodowymi ich kooperanci stawiają swoje zakłady na Węgrzech

-– pisze Kublik.

Przez pierwsze pięć miesięcy tego roku produkcja przemysłowa Węgier wzrosła o 9,3 proc., głównie za sprawą przemysłu samochodowego.

Ta informacja warta jest odnotowania. Między innymi dlatego, że premier Orban pozostaje w ostrym konflikcie nie tylko z węgierską opozycją i europejską lewicą, ale też samą Unią Europejską, Międzynarodowym Funduszem Walutowym, przeważającą częścią zachodniego establishmentu i światową finansjerą. Jego krytycy niejednokrotnie zapowiadali, że ta sytuacja, w połączeniu z polityką Fideszu (np.wojna z bankami) spowoduje gospodarczą katastrofę i odpływ zachodnich inwestycji. Jak się okazuje, nie tylko nic takiego nie nastąpiło, ale wręcz Orban notuje wielkie sukcesy w dziedzinie ściągania inwestycji do swojego kraju.

W specyficznym świetle stawia to np.Marka Belkę i Bartłomieja Sienkiewicza, którzy w czasie sławetnej kolacji w lokalu „Sowa i przyjaciele” konwersowali o tym, jaką to straszną groźbą jest perspektywa objęcia władzy przez PiS. Dlatego, że się przecież zagraniczni inwestorzy wycofają…

Belka i Sienkiewicz wiedzą, oczywiście, że nie ma takiego przełożenia. Podnoszą ten argument w złej wierze – nie chodzi im o żadne tam inwestycje, tylko o powstrzymanie wszelkimi środkami Kaczyńskiego.

Ale wielu ludzi pod wpływem tego rodzaju propagandy szczerze wierzy, że w wypadku powrotu IVRP tak stałoby się w istocie. Że nastąpiłyby niewypowiedziane horrory, a jednym z nich byłaby katastrofa gospodarcza. Bo zachodni kapitaliści obraziliby się na nas i sobie poszli.

Przykład Orbana pokazuje, że niekoniecznie. Że nawet niecierpiany przez zachodni establishment rząd potrafi prowadzić efektywną politykę. Nie tylko nie tracić inwestycji, ale wręcz ściągać je efektywniej, niż będący pieszczochami tego establishmentu poprzednicy. I musi to przyznać nawet niecierpiąca premiera Węgier „GW”…

Oczywiście nie ma pewności, że ewentualny rząd PiS byłby tak skuteczny, jak gabinet Orbana. Ale okazuje się, że nie ma żadnego „szklanego sufitu”, żadnych dziejowych konieczności, wymuszających na środkowoeuropejskich rządach pożądane przez zachodnie stolice zachowanie pod grozą jakiejś apokalipsy.

Po prostu okazuje się, że można.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych