Sprawa honoru… Pudzian lub Khalidov marszałkami Sejmu i Senatu?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. mac.gov.pl / profil Janusza Korwin-Mikkego na Facebooku
Fot. mac.gov.pl / profil Janusza Korwin-Mikkego na Facebooku

Ostatni wypadek „honorowego” konfliktu między europosłami Bonim i Korwin-Mikkem (spoliczkowanie tego pierwszego za obrazę sprzed dwudziestu ponad lat) budzi ogromne emocje. Przywoływany jest tu nawet kodeks Boziewicza. Elektorat kibicuje (w większości) Korwinowi, za to dyżurni dziennikarze w czambuł potępiają JKM za fizyczną napaść.

Wypowiada się o nim również krytycznie sam Janusz Palikot, który – jako Naczelny Cham RP – obawia się (i słusznie) powszechnego przyzwolenia społecznego na piętnowanie draństwa w sposób przyjęty w I i II Rzeczypospolitej.

Ja jednak radzę zachować duży dystans do swoistego teatrum, jakie fundują nam dzisiaj politycy. Choć czasami i mi „nóż otwiera się w kieszeni”, gdy słucham jednego czy drugiego, pożal się Boże, „męża stanu”. Uważam, że PR, do jakiego posunął się Janusz Korwin Mikke jest znacznie przesadzony.

Co prawda wszystkie media w kraju i za granicą podchwyciły wdzięczny temat „trzaskania po pysku” jednego europosła przez drugiego, ale (nawet gdybym się zgadzał z intencją trzaskającego) – nie jest to ani dobre, ani szczere. Powodów jest kilka:

Po pierwsze – bicie po latach byłych TW mija się z celem. Tego typu ludzie nie mają przewidywanej kodeksem Boziewicza zdolności honorowej. A więc i bijący (wg w/w kodeksu) traci na wizerunku, brudząc sobie ręce zupełnie niepotrzebnie.

Po drugie – jestem pewien, że gdyby przeciwnikiem JKM był młody i silny mężczyzna (a nawet posłanka-bokserka Iwona Guzowska) – do całego incydentu by nie doszło. Starszy pan po siedemdziesiątce (pomimo trenowania – jak sam kiedyś się przyznał – karate) nie zaryzykowałby wizyty u stomatologa z tak błahego powodu jak urażony honor. Przypominam, że obracamy się w kręgu polityków, którzy pojęcie honoru traktują bardzo instrumentalnie.

A po trzecie – gdyby ten sposób zdobywania wyborców przyjął się powszechnie - politycy (zamiast obradować nad ustawami i naprawą Rzeczypopolitej) – biegaliby na treningi boksu, taekwando, judo, sambo, kick-boxingu, kung-fu, capoeir’y, ju jitsu i co tam jeszcze wymyślono w tej materii.

A to by oznaczało, że w następnym rozdaniu parlamentarnym Marszałkiem Sejmu byłby niejaki Pudzian, a Senatu – zapewne gwiazda MMA Mamed Khalidov! Albo odwrotnie…

P.S. Z tomiku PRO PUBLICO BONO przypominam stary wierszyk o Honorze…

Miłej lektury…

„Honor żołnierza”

Już kodeks Boziewicza określał bezsprzecznie,

Kto człowiekiem honoru, a kto - niekoniecznie…

Gdyś się bracie zachował niegodnie i wszawo;

Toś po pysku obrywał, lub do szabli stawał!

Bo plamę na honorze krew zmyć tylko zdoła:

Patrz: Mały Rycerz, Ordon, lub Przybył Mikołaj…

(Tej krwi nie trzeba dużo – wystarczy naparstek;

Tu się liczy intencja, a nie juchy garnczek…)

Więc współcześni żołnierze, co mundur szanują

Honor swój cenią wielce, wciąż deliberują…

Wszędzie tam, gdzie wojskowi plotą gadki-szmatki,

Odmienia się wciąż „Honor”! Przez wszystkie przypadki.

Gdy ktoś targi-przetargi na czołgi przewala,

Mówią: „To niemożliwe! Honor nie pozwala…”

Gdy w smoleńskiej tragedii prawdy ktoś zażąda –

Słowom honoru wierzą, miast dowodów żądać…

Gdy grudniowe rocznice giną w kłamstwa wrzawie:

„Ludzie honoru” ręczą… I już jest po sprawie!

Lecz najwięcej honoru we WSI dziś wyrasta

(Tego wszak nie pojmuję, bo ja jestem z miasta…)

Fakt, że czasem coś zgrzyta, bo do mundurowych

Nie dociera, że mamy sojuszników nowych

I błędów swej młodości (zamiast grzechy wyznać)

Klnąc się honorem – bronią! Niby socjalizmu…

Stąd tak trudno dziś poznać (to powód mej troski):

Czy to jeszcze Kukliński? Czy już Kuklinowski! *

Lecz ogólnie nie zmieni nic tego przesłania:

Honor dziś na Honorze Honorem pogania…

Pytam zatem eksperta – ułana starego:

„Jak to jest z tym honorem w armii? I dlaczego?”

Na to dziadek-weteran dziwi się i zżyma:

„Jaki Honor Żołnierza? Przecież wojska … ni ma!”…

*inspiracja z „Tu chodzi o coś więcej” T.Buraczewskiego

A z cyklu „znalezione w sieci” – utwór z Honorem w tytule (z płyty „Katyń 1940”)

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych