W zielonej pajęczynie neo-ZSL

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Jacek Turczyk
Fot. PAP / Jacek Turczyk

Kazik Staszewski nazwał ją swego czasu „najbardziej szkodliwą partią w Polsce” i „przykładem wszystkiego co najgorsze w polityce”. U większości ludzi budzi negatywne skojarzenia, jako ugrupowanie trzymające się stołków za wszelką cenę i będące w stanie wejść w koalicję z każdym, kto zagwarantuje im minimum władzy.

Znaczna część polityków dzisiejszego PSL, bo o nim mowa, wywodzi się jeszcze ze Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego – satelickiej partii PZPR. Ludzie tacy jak Stanisław Żelichowski, Jan Bury czy Eugeniusz Grzeszczak gładko przeszli ze słusznie minionego ustroju do demokracji i jako partia stali się przysłowiowym języczkiem u wagi. Swoje możliwości adaptacyjne PSL pokazał już w czerwcu 1992 roku, gdy politycy między innymi tej partii pomagali obalać rząd Jana Olszewskiego. Podczas nocnych rozmów na premiera wytypowano wówczas 33-letniego, nieznanego prawie nikomu Waldemara Pawlaka, który miał świadomość, że to wszytko to taki „gangsterski chwyt”, a mimo to zdecydował się wziąć udział w gabinetowym przewrocie.

Od tego czasu następował wzrost siły Stronnictwa. Po wyborach z 1993 roku, w których PSL zdobył 132 mandaty, ludowcy współtworzyli rząd z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Można powiedzieć, że wróciły wtedy stare, dobre czasy – bezpośredni spadkobiercy PZPR rządzili do spółki z bezpośrednimi spadkobiercami ZSL. Potem chwila w opozycji i znowu powrót do władzy i znów u boku SLD. Wszystkie lata, będąc bezpośrednio u władzy, czy też nie, PSL wykorzystał na budowę czegoś, co stanowi o dzisiejszej sile tej partii – mocną pozycję w samorządach. Głęboko zakorzenieni w lokalnych spółkach i urzędach wyhodowali sobie niezwykle zdyscyplinowany elektorat, który daje im dzisiaj, pomimo różnych zawirowań, 7-9% poparcia.

Jednak prawdziwe złote czasy nadeszły dla PSL-u w koalicji z Platformą Obywatelską. Sojusz bezideowej partii władzy z partią stołków pozwolił PSL-owi nie tylko na utrzymanie, ale też rozbudowanie swoich wpływów w większości samorządów. Platformie, dla której jedynym wyjściem na rządzenie była współpraca z PSL, taki obrotowy koalicjant to najlepsze co mogło ją spotkać. I nie jest prawdą to, że istniała kiedykolwiek realna groźba rozpadu koalicji. Przez 7 lat obie partie niezwykle się od siebie uzależniły, wygenerowały sieć wzajemnych powiązań, haków, a także podjęły szereg działań szkodzących interesowi publicznemu w takim stopniu, że gdy jedna pójdzie na dno, to pociągnie za sobą drugą. Jeśli przyjąć, że żyjemy w PRL-bis, to w tej koalicji PO zajmuje rolę PZPR, a Polskie Stronnictwo Ludowe – ZSL.

Druga kadencja PO-PSL, to dla ludowców także okres burzy i naporów. Taśmy Serafina, zmiany w kierownictwie i w końcu afera podsłuchowa, mocno zakołysały zieloną łajbą. Gdy okazało się, że szef kółek rolniczych Władysław Serafin nagrywał swoich rozmówców, a z treści nagrań wynikało, że państwowa spółka Elewarr to prywatny folwark PSL-u, wydawało się, że to koniec tej partii. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Sprawę zagłaskano, skompromitowany minister rolnictwa Marek Sawicki podał się do dymisji, ale kilka miesięcy temu powrócił na stanowisko, co tylko potwierdza, jak zdegenerowana jest i koalicja, i sam PSL.

Pod koniec 2012 roku nastąpiła dość nieoczekiwana zmiana w kierownictwie PSL. Waldemara Pawlaka zastąpił jego największy rywal w partii – Janusz Piechociński, zwany przez złośliwych Fredem Flintstonem. Nowy prezes PSL, gdy wstał już z kolan, oświadczył zgromadzonym delegatom, że teraz nadejdą dla partii czasy świetności, a w dłuższej perspektywie zdobędzie kilkanaście procent poparcia. Piechociński zapowiedział też odświeżenie kadr PSL. Czas pokazał, jak bardzo miało ono pozorny charakter.

Pierwszy z brzegu Władysław Kosiniak Kamysz – minister pracy, który ewidentnie nie radzi sobie na stanowisku, to syn i bratanek znanych działaczy tej partii: Andrzeja, Zenona (od kilku dni ambasadora w Singapurze) i Kazimierza – można by rzec – prawdziwa PSL-owska dynastia. Z kolei nowy rzecznik PSL, Krzysztof Kosiński, który jeszcze niedawno jako działacz młodzieżówki PSL rozpytywał polityków w „Młodzież kontra”, dzisiaj znakomicie odnajduje się w roli rzecznika neo-ZSL i z pewnością wiele nauczył się i korzysta z doświadczeń starszych kolegów, a butą i arogancją dorównuje doświadczonym członkom tej partii. Z kolei pozostałe nowe twarze PSL jak Adam Jarubas, czy Krzysztof Hetman utonęły w morzu bieżącej polityki i wewnętrznych rozgrywek.

Afera podsłuchowa była ostatnią szansą dla PSL na uratowanie swojej pozycji. Niektórzy jeszcze łudzili się, że Piechociński i jego koledzy wybiorą rozwiązanie, które pozwoli im wyjść z twarzą i zachować swój stan posiadania w kolejnych wyborach parlamentarnych. Początkowo neo-ZSL-owcy dawali sygnały, że mogą głosować za odwołaniem Bartłomieja Sienkiewicza, a nawet poprzeć wniosek o skrócenie kadencji Sejmu. Przeważyła jednak groźba rychłego poniesienia odpowiedzialności nie tylko politycznej, ale być może także i karnej. Politycy PSL wybrali wierne trwanie przy Platformie do końca. Przy okazji tej sprawy potwierdziło się, jak dalecy od rzeczywistości są politycy PSL. Poseł Kłopotek przez swoją quasi-opozycyjność stał się najbardziej irytującym parlamentarzystą koalicji. Natomiast Janusz „Flintstone” Piechociński po wystąpieniu prof. Glińskiego w Sejmie mówił o „partyjniackiej grze” i „odwadze do innego robienia polityki”. Słowa szefa partii żyjącej z prowadzenia różnych gierek z pewnością kwalifikują się do kategorii „kuriozum miesiąca”.

PSL to rak, który toczy polskie państwo. To nie jest partia, która walczy o dobro kraju. To jest partia, która dba tylko i wyłącznie o swoje i swoich ludzi interesy. Opanowali do perfekcji sztukę manipulowania i krętactwa, stąd zasłużona powszechna opinia, że PSL to pasożyt na ciele państwa. I jako taki powinien raz na zawsze zniknąć z polskiej sceny politycznej.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych