Co mogą pajace trzęsące portkami przed ujawnieniem kolejnych nagrań? Przypuszczam, że nie jestem osamotniony w tym widzeniu. Oto jawi się obraz spanikowanych politycznych łapserdaków, dla których jedynym celem jest teraz przesunięcie w czasie momentu wypędzenia z pomieszczeń przeznaczonych dla władz państwa.
Oni dobrze wiedzą, że nie są już poważnie traktowani ani w kraju, ani zagranicą. Dotychczasowe przebieranki w kostiumy solidnie rządzących, wiarygodnych partnerów, zapewniających wspólne planowanie przyszłości diabli wzięli. Zachodni przywódcy, choć trudno dziś mieć o nich dobre mniemanie, nie są jednak idiotami i zapewne nie snują już żadnych projektów, w które można poważnie angażować ekipę Tuska.
Jak można poważnie rozmawiać z ministrem spraw zagranicznych, wiedząc, że w każdej chwili mogą być ujawnione następne nagrania, a ich bohater może tam wygadywać rozmaite treści, kompromitujące zarówno europejskich rozmówców, jak i siebie. Tu publiczne składania hołdów Berlinowi już nie wystarczy, albowiem mogą się i one okazać tak samo fałszywe, jak specyficzna, w wykonaniu rządu Tuska, kordialność z Ameryką. Ci z Zachodu, jeszcze lepsze cwaniaki od Grasiów, Sikorskich, Sienkiewiczów, mają jasny obraz sytuacji w Polsce. Doskonale się orientują, że ekipa Tuska nie ma teraz innego wyjścia, będzie za wszelką cenę walczyć o utrzymanie władzy w Polsce, a obietnice premiera w sprawie kontynuowania dotychczasowych tradycji, czyli wazelinowania intymnych pomieszczeń Berlina wkrótce okażą się lichą nadzieją na ową prolongatę. Próbuje się dziś przedstawiać jako ogromny sukces posadzenie kilku polskich przedstawicieli na fotelach przewodniczących komisji parlamentarnych w Brukseli, ale zważywszy na kompetencje PE w ogóle, a tych komisji w szczególności, śmiechu to tylko warte.
Jak nas tam traktują najlepiej świadczy przykład Jerzego Buzka. Przed poprzednimi wyborami Tusk wyklęczał przed niemiecka kanclerz, by Buzek mógł zostać przewodniczącym parlamentu choć na chwilę. Kanclerz hołd przyjęła, ale popatrzcie Państwo, co dalej? Niemiecki przedstawiciel, który łaskawie podzielił się kadencją z byłym polskim premierem, jest nadal przewodniczącym. Buzek był na chwilę, tylko po to, aby Tusk mógł się nim pochwalić. Innych powodów nie było. I tak się robi z Polaków durni.
Najbardziej komiczne, ale równocześnie najbardziej tragiczne jest to, że te różne Kidawy – Błońskie, Seneki myśli politycznej w rodzaju Halickiego, całe zastępy partyjnych partaczy, oszustów, mitomanów i bluźnierców wmawiają ludziom, że w trosce o losy Polski chcą być nadal. To tak, jakby banda złodziei zabiegała o niezmienianie szyfrów w banku, który właśnie splądrowała.
I jeszcze raz przypominam – jeśli szajka opanowała wszystko, łącznie z instytucjami, które mają ją kontrolować, i jeśli podsłuch jest jedynym sposobem, by oszustów publicznie pokazać w całej okazałości – należy podsłuchującym podziękować. Bez względu na to, kim są.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/204024-czy-polska-jeszcze-ktos-rzadzi-czy-mafijna-klika-moralnie-zdemolowana-publicznie-osmieszona-moze-nas-wciaz-reprezentowac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.