Gowin o Giertychu: "Nie wyobrażam sobie, by po takim nagraniu ktokolwiek był w stanie go traktować poważnie". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Polska Razem
fot. Polska Razem

Tak po ludzku jestem rozczarowany. Nie sądziłem, że ktoś, kto powołuje się na wartości chrześcijańskie i nauczanie Kościoła może prowadzić tego typu rozmowy

— mówi Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości, komentując ujawnione przez „Wprost” szokujące słowa Romana Giertycha m.in. na temat zakupu praw autorskich do książki o Janie Kulczyku, która miałaby nie zostać opublikowana oraz sugestie szantażowania najbogatszych Polaków kolejnymi książkami na ich temat.

wPolityce.pl: - Czy w świetle nagrań, które publikuje „Wprost”, Pana zdaniem Roman Giertych jest bardziej skompromitowany jako człowiek, polityk czy adwokat?

Jarosław Gowin: - Trudne pytanie… Na pewno to nagranie stawia go w jak najgorszym świetle. Co do tego, że pod względem politycznym Roman Giertych jest zdolny do wszystkiego, to nie miałem wątpliwości. O jego kwalifikacjach adwokackich i o tym, czy powinien mieć nadal prawo wykonywania zawodu adwokata nie będę się wypowiadał. W tej sprawie niech zajmie stanowisko Naczelna Rada Adwokacka.

Chcę natomiast powiedzieć tak po ludzku, że jestem rozczarowany. Nie sądziłem, że ktoś, kto powołuje się na wartości chrześcijańskie i nauczanie Kościoła może prowadzić tego typu rozmowy.

Roman Giertych w kolejnych wywiadach bagatelizuje wydźwięk swoich słów, mówiąc, że to miała być legenda dostosowana do poziomu, mentalności dziennikarza Piotra Nisztora, próbuje kontratakować składając doniesienia w sprawie nielegalnego nagrywania. Czy jednak sam Giertych w kontekście tego co mówi nie powinien stać się obiektem zainteresowania wymiaru sprawiedliwości?

— Kto chce, niech wierzy w tę legendę dorabianą przez Romana Giertycha. Ja w nią kompletnie nie wierzę i uważam, że sprawa powinna zostać zbadana przez prokuraturę - czy nie doszło do prób szantażu, prób wymierzonych czy to w Jana Kulczyka, czy to w innych znanych biznesmenów, wymienionych w tej rozmowie.

Samo gadanie o szantażowaniu nie jest oczywiście jeszcze podstawą do stawiania zarzutów karnych, no ale trzeba sprawdzić, czy wszystko skończyło się tylko na słowach.

Roman Giertych uważany jest za adwokata polityków Platformy - reprezentuje m.in. ministra Sikorskiego, syna Donalda Tuska itd. Czy jego kłopoty, może nawet upadek, będzie także osłabieniem dla samej PO?

— Pośrednio tak, bo choć formalnie Roman Giertych nie jest członkiem Platformy, to od wielu miesięcy jest jednym z najbardziej aktywnych medialnie reprezentantów obozu rządowego. Wiem też, że po moim odejściu Donald Tusk wpadł na pomysł, podsunięty mu zresztą przez ministra Sikorskiego, żeby w Platformie zbudować nowe, konserwatywne skrzydło, składające się z polityków całkowicie podporządkowanych Tuskowi, takich właśnie jak Giertych i Michał Kamiński.

Niedawny start Michała Kamińskiego w wyborach do Europarlamentu był takim papierkiem lakmusowym, czy wyborcy Platformy zaakceptują tę grupę polityków. Pierwszy test, jak wiadomo wypadł niepomyślnie, a w świetle ostatnich publikacji Wprostu, myślę, że cały pomysł Donald Tusk musi odłożyć do lamusa.

No właśnie, czy trwające od dawna, intensywne próby powrotu Romana Giertycha do wielkiej polityki można dziś uznać za zakończone?

— Nie wyobrażam sobie, by po takim nagraniu ktokolwiek był w stanie go traktować poważnie, czy to w kategoriach politycznych, czy w kategoriach biznesowych. Sądzę, że wielu klientów kancelarii Romana Giertycha od rana pisze pisma zrywające współpracę.

Jak Pan wspomniał, Roman Giertych jest zawsze lokowany w trójcy razem z ministrem Sikorskim i Michałem Kamińskim. Właśnie okazało się, że nie tylko dwaj pierwsi są już na „aucie” - pierwszy po kompromitujących go innych nagraniach, Kamiński po klęsce wyborczej. Teraz do nich żwawo dołącza Giertych. Pana zdaniem, jakieś fatum nad tą grupą ciąży, czy też to swoista sprawiedliwość dosięga tych cynicznych polityków?

— Całą trójkę gubi pycha. Tym, co najbardziej uderza na tych wszystkich taśmach, dotyczących i ministra Sikorskiego i Romana Giertycha i innych polityków obozu rządowego to jest przebijająca z ich słów pycha, dająca poczucie bezkarności. To poczucie, że są niemal właścicielami Polski.

Myślę, że kariera polityczna Romana Giertycha jest definitywnie skończona. Michał Kamiński pewnie też będzie długo pozostawał na politycznym marginesie. Natomiast co do ministra Sikorskiego, pewnie na ładnych kilka lat, jeśli nie na zawsze musi się rozstać z marzeniami o ważnej roli na arenie międzynarodowej.

Rozmawiał Krzysztof Karwowski

Książka o Kulczyku, propozycja „dealu” z Nisztorem i żenujące żarty z katastrofy smoleńskiej. Sprawdź, co jest w taśmach na Giertycha!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych